Jak wieść gminna niesie Marek Jakubiak zdecydował się na założenie nowej partii politycznej o profilu narodowo- wolnościowym. Deklaracja taka padła wprost w programie red. Roberta Mazurka w jednej z stacji radiowych. Poseł od dawna podobno nosił się z taką możliwością, ale dopiero teraz, ogłosił swoje zamiary publicznie. Podjęcie takich kroków wiąże się niemal na pewno odejściami ważnych polityków z klubu Kukiz 15’. Najpierw z pokładu formacji dowodzonej przez Pawła Kukiza odeszli ludzie związani z prawicą społeczną, czyli posłowie tacy jak Morawiecki – senior, Małgorzata Zwiercan itp. Zapoczątkowało to stopniowy rozpad ugrupowania, które według wielu obserwatorów życia społecznego miało zostać ostatecznie skonsumowane przez PiS i PO. Dziś już po deklaracji Jakuba Kuleszy i mocnym piątkowym wpisie Pawła Kukiza na twitterze sytuacja już jest inna.
PiS, ani PO nie przejmą elektoratu antysystemowego, ale stanie się za to coś innego, co nie oznacza, że sytuacja w tej części sceny politycznej jakościowo ulegnie poprawie. Rozpad antysystemowej formacji jaką niewątpliwie był klub kierowany przez Pawła Kukiza, zapoczątkuje budowę nowych bytów politycznych, które rozbiją całkowicie już i tak rozdrobnioną scenę antysystemową w Polsce. Kto na tym skorzysta? Każdy może łatwo sobie odpowiedzieć na to pytanie! Obecnie obok partii „Wolność” kierowanej przez Janusza Korwin Mikkego, nadal wegetuje poprzednia formacja tego polityka- czyli Kongres Nowej Prawicy (KNP), przywódcy obu partii mimo takiego samego programu, wyborców i celów politycznych nie są wstanie się dogadać i stworzyć jednego silnego ugrupowania, które miałby szanse na wejście do parlamentarnej polityki. Gdzieś na marginesie tego środowiska nadal działa UPR, czyli partia, która powstała jeszcze pod koniec ery realnego socjalizmu i do której należała większość aktywistów obecnych do dziś w różnych wolnościowych stowarzyszeniach, czy partiach. Swoją wizję budowy wolnościowego ugrupowania o ambicjach ogólnopolskich ma były raper, a obecnie polityk: Piotr Liroy-Marzec Podobnie dzieje się w środowisku prawicy narodowej. W tym wypadku również o zjednoczeniu nie ma mowy. Obecnie nadal osobno funkcjonuje Organizacja Narodowo Radyklana, Młodzież Wszechpolska, Ruch Narodowy, Pobudka Grzegorza Brauna. Marian Kowalski również co jakiś czas usiłuje powoływać nowe stowarzyszenia, czy organizacje polityczne, które nic nie wnoszą do życia społecznego, ale istnieją i na tym w zasadzie owa działalność się kończy. W wypadku wyżej wymienionych formacji narodowych proces degrengolady nie sięga tak daleko, ale z racji licznych podziałów personalnych i organizacyjnych, siła całego środowiska relatywnie spada.
Atomizacja narodowców przypomina lata 90 XX w, kiedy centroprawica nie mogła dojść do porozumienia i również „rozmnażała” się przez podział. W szczycie podziałów istniało kilkanaście partii politycznych, które wzajemnie się zwalczały, a zyski z tego stanu rzeczy czerpali postkomuniści, czyli w praktyce SLD. Przejściowo tworzono nawet pewnego rodzaju sojusze w postaci Konwentu św. Katarzyny, ale okazało się to raczej tylko wyjątkiem a nie regułą w wypadku prawicowych ugrupowań. Zmiana tego stanu rzeczy nastąpiła dopiero wraz z wybuchem „Afery Rywina”, która zakończyła erę dominacji postkomunistów na polskiej scenie politycznej. Dopiero wówczas PiS i PO mogły wykorzystać nadarzającą się okazję i przejąć znaczną część sceny politycznej dla siebie. W dzisiejszych realiach oczywiście można czekać na wystąpienie podobnego procesu. PiS nie będzie rządził wiecznie, kiedyś kapitał społecznego poparcia ulegnie wyczerpaniu. Zapewne taka sytuacja może mieć miejsce już pod koniec następnej kadencji, kiedy ludzie będą zmęczeni rządami Kaczyńskiego, a sama partia pogrąży się prawdopodobnie w wewnętrznych sporach i frakcyjnych wojnach. W tym samym czasie obecni liderzy Ruchu Narodowego, a także ich zaplecze w regionach nabiorą wystarczającego doświadczenia i będą gotowi wziąć odpowiedzialność za politykę w szerszym wydaniu niż obecnie. Mnogość bytów politycznych jakie obecnie istnieją i jakie się tworzą praktycznie z dnia na dzień, oczywiście w tym nie pomaga, ale ostatecznie na prawicy antysystemowej zostanie tylko jedna, lub dwie formacje, które po upadku PiS będą być może rządzić Polską. Europa i Świat się zmienia, budzą się lokalne separatyzmy i nacjonalizmy i formacje ukształtowane na początku XX wieku, a także politycy, którzy je budowali przestaną być poważnie brani pod uwagę przez wyborców i w tym właśnie obecni liderzy podzielonych środowisk narodowo- wolnorynkowych powinni upatrywać swoich szans politycznych na przyszłość. Czas wbrew pozorom pracuje na ich rzecz, bo na scenie politycznej wiecznie nie będzie dominował Korwin, czy Jakubiak, ale właśnie Bosak czy Winnicki.
Inne tematy w dziale Polityka