Zacznę od aksjomatu powtarzanego w Polsce zarówno z prawa,jak i z lewa. "Polska jest katolicka". Dla jednych jest to powód do dumy,dla tych drugich powód niezłego "obciachu". Możemy dyskutować o tym,czy bardziej jesteśmy "krakowskimi" lub "warszawskimi",czy raczej "toruńskimi" katolikami. Pewne jednak jest,że ta Polska "katolicka jest". No a mi coś nie gra,coś w butach uwiera.. Jakby chciałoby się w to uwierzyć,a jednak.. Niby wszyscy tłoczą się na cmentarzach i "wieczne odpoczywanie daj im" zanoszą do niebios,no ale.. Temat jest o Obamie,a ja tutaj kwestionuje polsko-katolicki aksjomat. Co ma śliwka do gruszki? Otóż wydawać by się mogło,że w sytuacji,gdy ktoś jawnie głosi rzeczy "nieładne",to ta cała "katolicka Polska" zawyje. No może nie cała Polska,ale przynajmiej media(wszak wycie to ich specjalność). No i przynajmiej katolicki media. Mamy radio-gazeto-telewizję tzw.Radio Nasze Maryja-Trwam. Mamy również z tej "słuszniejszej" strony religie.tv,gdzie x.Sowa i Hołownia reprezentują tych "dobrych" katolików. Jejku,ja znowu o jakichś katolickich mediach,a przecie trzeba w końcu do meritum przejść.. Otóż w Polsce wybory w USA cieszą się stosunkowo sporym zainteresowaniem,a przynajmiej chciałbym mówić o tych,u których takie zainteresowanie budzą. No więc podział jest prosty-mamy Staruszka republikanina i pięknego "młodzieniaszka" demokratę. Jedni lubią tego drugiego,drudzy wolą siwulca jednak demokratyczny afro-arabo-amerykanin jest im obojętny. Podział przebiega wg dwóch haseł stanowczość i zmiana. A dokładniej to wg linii change-nochange. A mi znowu coś uwiera i cholernie swędzi.. Wcale nie Amerykanie,a raczej współrodacy. Czemu mi właśnie ta "Polska-katolicka" coś nie pasuje? Wcale dlatego,że nieznośnie w pamięci ciągle tkwią polskie reakcje na MarkowoJurkowe konstytucyjne zmiany,ani duchowno-polityczne stanowisko(a raczej jego brak) ws.słynnej "Agaty" i jej dziecka,o którym właśnie dzisiaj dobrze wspomnieć. Coś mi bardziej uwiera w obojętności na osobę Obamy,o którym tyle się pisze i mówi. No ale nikt się prawdziwym Osamą nie zajmuje. Raczej zainteresowanie jest w stosunku do wizerunku,że tak powiem w cudzysłowiu - "opakowania". Czemu w tej naszym czysto polsko-katolickim kraju nikt nie wspomni takich trzech "drobiazgów"? 1.pan Borat Obama należy do grupy walczącej o tzw.partial-birth abortion. PBA tj.powodowanie porodu,by ciągnąc za nóżki(które są już na zewnątrz)wbić szpikulec w główkę,która jest w łonie matki,w celu uszkodzenia rdzenia kręgowego. 2. czarnoskóry kandydat jest też całkowicie za odebraniem praw człowieka dzieciom,które aborcję przeżyły. 3. No i ostatnia największa "change"-senator z Illinois uderza w amerykańskie fundamenty,chcąc wprowadzić nakaz podporządkowania się gubernatorów poszczególnych stanów sprawom obyczajowym(aborcja,homoseksualiści,eutanazja),oczywiście w kształcie,którzy sam Obama narzuci. W tym całym kontekście znakomicie pasują niedawne słowa Baracka nt."problemu" którego własnym córkom nie życzy. Co jest wg niego tym problemem? Wiadomo. No więc,ja wracam myślami na nasze podwórko i zgroza mnie bierze. Sam nie wiem czemu. Strach mnie oblatuje i to właśnie przed tą Jedną Polską Katolicką.. Czemu? Coś jakby się domyślam,coś jakby robi się klarowniej,ale ta nadchodząca odpowiedź jakoś mi ciągle nie pasuje z tym "słusznym" obrazem..
Jestem świadomym Polakiem, Europejczykiem i obywatelem tego świata. Możesz mnie też nazwać czujnym recenzentem rzeczywistości.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka