Wezwanie gwiazdy dziennikarstwa III RP na łamach "Gazety Wyborczej" do lustracji lidera opozycji i dziennikarki śledczej "Gazety Polskiej Codziennie" odbiło się wczoraj szerokim echem. Głównie z powodu rodzinnych uwikłań w struktury Służby Bezpieczeństwa samej Moniki Olejnik i tego, co robiła w stanie wojennym. Moją uwagę zwrócił jednak końcowy fragment tekstu: eugeniczna szczerość Olejnik.
Swój wywód na temat lustracji córka funkcjonariusza SB kończy słowami: "Być może prawica powinna się jednak zgodzić na metodę in vitro. W ten sposób można byłoby wyselekcjonować osobniki bez złych genów." W post scriptum Olejnik dodała, że wiedzę do stworzenia swojego felietonu "powzięła z Wikipedii".
W związku z tym sięgam do tego prezydenckiego źródła, gdzie pod hasłem Eugenika znajduje się następująca definicja...
Jestem świadomym Polakiem, Europejczykiem i obywatelem tego świata. Możesz mnie też nazwać czujnym recenzentem rzeczywistości.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka