Środowisko „Gazety Wyborczej", znane z bezkompromisowej walki z opozycją i pochwały obozu rządzącego, natychmiast zareagowało na nagranie ataku na Ewę Stankiewicz.
Wydawać by się mogło, że w normalnym kraju nawet konkurencyjne media zaprotestują w sytuacji ataku polityka na koleżankę po fachu. Jednak niezawodna „Wyborcza" ma inny cel – nie apel o konsekwencje wobec agresywnego polityka, ale zdyskredytowanie dziennikarki. I tak mogliśmy na stronach „Wyborczej" przeczytać o „prowokacji" Ewy Stankiewicz, a jak wiadomo, skoro prowokowała, to jej się należało. „Poseł PO nie wytrzymał i popchnął kamerę" – pisała „Wyborcza" w tekście „Polowanie na Niesioła". Powtarzane są w nim też parokrotnie słowa „Stankiewicz nie ustępuje". Doszło nawet do tego, że redaktor Lizut z radia Roxy (tego samego koncernu co „Gazeta Wyborcza", Agory) stwierdził, że Ewa sama sobie winna, bo „jest irytująca", a jej celem było to, by Niesiołowski ją zaatakował.
Felieton pojawił się - tradycyjnie - we wtorkowej
"Gazecie Polskiej Codziennie"
Jestem świadomym Polakiem, Europejczykiem i obywatelem tego świata. Możesz mnie też nazwać czujnym recenzentem rzeczywistości.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka