francesco francesco
1313
BLOG

Wirujący bączek - parę słów o polskiej prezydencji

francesco francesco Polityka Obserwuj notkę 0

  Polska w tym roku po raz pierwszy obejmie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Przed Polską prezydencja była w rękach hiszpańskich, belgijskich i teraz węgierskich.Dawniej przedstawiciel kraju aktualnie przewodniczącego, był automatycznie przewodniczącym Rady Europejskiej i reprezentował Radę na arenie międzynarodowej, dziś ze względu na przyjęty pod koniec 2009 r. traktat lizboński, prezydencja ma w znacznej mierze znaczenie jedynie honorowe. Od 1 stycznia 2010 r. w Unii stanowisko stałego przewodniczącego Rady Europejskiej (zwanego popularnie prezydentem UE) sprawuje Herman Van Rompuy z Belgii.

 

 

 Jaka będzie polska prezydencja? Wydawać by się mogło, że ta prezydencja niczym szczególnie się nie wyróżni. Nic jednak bardziej mylnego. Polska wysyła jednocześnie dwa, bardzo zgodne sygnały. Z jednej strony, prezydent Komorowski nie ukrywa że planem Polski jest reprezentować Rosję w UE, czego dowodem jest chociażby zaproszenie Rosji do Trójkąta (jeszcze trójkąta?) Weimarskiego. Z drugiej zaś strony minister Mikołaj Dowgielewicz, odpowiadający za przygotowania polskiej prezydencji podkreśla, że „wykluczone jest działanie na rzecz własnych, narodowych interesów”. W świetle polskich planów, przeanalizujmy sposób sprawowania prezydencji dwóch krajów spoza „starej UE”: Czech i Węgier.

 

 

Czechy, w czasie swojej prezydencji (pierwsze półrocze 2009 roku), wbrew lewicowym elitom europejskim, powstrzymywały ratyfikację traktatu z Lizbony. Prezydent Czech, Vaclav Klaus, wspólnie ze śp. Lechem Kaczyńskim, mimo obowiązującego trendu oraz nacisków Francji, wstrzymali się z podpisaniem dokumentu. Czekał on na potwierdzenie legalności traktatu z czeską konstytucją, wskazując również na odrzucenie traktatu w irlandzkim referendum. Jedynym jakie odbyło się w Europie.

Przypomnijmy, iż w ramach nacisków na Klausa, doszło do skandalu, podczas szczytu w Pradze, gdy prezydenta Czech zaatakowali lewicowi europosłowie. Cohn-Bendit powiedział że „nie interesują go poglądy Klausa”, zaś Martin Shulz stwierdził iż „nie można ulegać populizmowi”, a głosowanie na „nie”, prowadzi do faszyzmu. Jak się później tłumaczył szef frakcji socjalistów - europosłowie byli przekonani o tym, iż spotkanie nie jest rejestrowane i nie wiedzieli, że będzie opublikowane. Za to zresztą dostało się czeskiej prasie. Cohn-Bendit w czasie tego szczytu, położył na jego biurku unijną flagę każąc mu ją wywiesić.

 

Węgry, w osobie Victora Orbana zebrały żniwa krytyki już na samym początku swojej prezydentury. Powodem niepokoju dla europejskiej elity, jest zapowiadana rewolucja polityczna, związana z całkowitą dekomunizacją kraju, oraz zmianą konstytucji. Bezpośrednim powodem ataku na premiera Węgier, w czasie jego wizyty w Strasburgu, była budząca wśród europejskiej lewicy kontrowersje, ustawa medialna.

 Premier Węgier broniąc się mówił: „chciałbym zwrócić uwagę ,ze przez Państwa krytykowana Ustawa Medialna zastępuje Ustawę z 1986 roku, dzięki której jednym skreśleniem pióra można było zamykać gazety, jak to się dzieje, ze temu nikt się nie przeciwstawiał.”. Jak stwierdził, „w tej ustawie nie ma ani jednego rozwiązania, którego nie byłoby w innych krajach europejskich „. Orban podkreślił również, iż „Węgry nie zaakceptują żadnej dyskryminacji” i „nie może sobie wyobrazić sytuacji, by Węgrom kazano zmienić ten czy inny aspekt prawa, jeśli tych samych zmian nie będzie wymagało się od innych państw”.

 

Według deklaracji polskiego rządu głównymi priorytetami prezydencji mają być stosunki ze Wschodem, polityka energetyczna i nowy budżet na lata 2014-2020 r. W sytuacji zaprzepaszczenia planów dywersyfikacji dostaw, oraz pogorszenia stosunków z Białorusią, Litwą, Gruzją i Ukrainą, istnieją obawy, iż „polityka wschodnia” tak naprawdę oznaczać będzie jedynie reprezentowanie rosyjskich interesów.

 

 Jednocześnie Polska również Zachodowi wysyła przychylne sygnały. Oczekiwania rządu, to nadzieja na zyskanie wizerunku kraju „przywiązanego do idei europejskiej, który jest w stanie skutecznie i sprawnie zarządzać procesami decyzyjnymi w Unii.”, dzięki czemu Polska „awansuje do wyższej ligi”.

 Co to oznacza konkretnie dla Polski? Na pewno politykę bez większych ambicji. Jak mówi minister Mikołaj Dowgielewicz, Polska chce „pełnić rolę moderatora” w sprawie ustalenia budżetu unijnego, poprzez "pewne rozwiązania, które mogłyby posłużyć jako pierwszy kompromis dotyczący zasad przyszłego budżetu". Wszystko wskazuje na to, iż po okresie trudności z „nowymi” w UE, Polska planuje odegrać rolę nie sprawiającego problemów menedżera. 

 

W kontekście kontrowersji z Czechami i Węgrami, widać iż postawienie się w roli „moderatora”, ma obronić Polskę przed potencjalną krytyką. Oceniając możliwości polskiej prezydencji minister Dowgielewicz, stwierdził iż zapewne dojdzie do podpisania traktatu akcesyjnego z Chorwacją oraz zakończą się negocjacje z Islandią. Niestety nic nie zapowiada, że Polska miałaby mieć w tej sprawie jakiś szczególny udział, czy też w tej sytuacji podwyższyć swoje znaczenie w UE. 

 

 Bardzo ważny może się okazać status Ukrainy w Unii. Jego ewentualna poprawa, w kontekście świadomego odwrócenia się od polityki śp. Prezydenta Kaczyńskiego, jest niestety mało realna. Jak powiedział Dowgielewicz „jeśli przy tym dojdzie do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, ze strony Unii popłynie wreszcie sygnał jej otwartości”. W sytuacji odwrócenia się od Gruzji i konflikcie z Litwą, dobra relacja z Ukrainą może się okazać realną polską potrzebą.

 

 Ze smutkiem możemy powiedzieć, iż Polska z pełną świadomością odrzuciła nadzieje na kraj mający znaczenie w Unii Europejskiej i reprezentujące swój region, na rzecz polityki ugodowej, a nawet więcej: na rzecz reprezentowania Rosji i nie narażania się „starej Europie”. W tym kontekście decyzja o promowaniu Polski poprzez rozdawanie dyplomatom kolorowych bączków, nie powinna nikogo szokować.

 

Po co realizować polski interes w czasie prezydencji, skoro można pobawić się bączkami?

 
francesco
O mnie francesco

Jestem świadomym Polakiem, Europejczykiem i obywatelem tego świata. Możesz mnie też nazwać czujnym recenzentem rzeczywistości.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka