jak się okazuje oskarżanie o "grę trumnami" - nie jest niczym nowym...
"Na ulice i to natychmiast!" - Rola pewnego Polaka w portugalskim "Gorącym Lecie"
Tekst Nelsona Pereira:
Rola Karola Wojtyły w procesie który nazywamy upadkiem komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej jest dziś dobrze znany. Jest jednak jeszcze wiele innych mało znanych wydarzeń z tamtych lat, gdzie widać jak znacząco wpłynął ten człowiek na historię i to nawet sięgając dużo dalej niż byśmy się mogli domyśleć.
Jeden z takich momentów wiąże się z Portugalią, w chwili kiedy ten najbardziej posunięty na zachód Europy kraj, znajdował się w szczególnie dramatycznej sytuacji, w obliczu wojny domowej, w okresie tzw. „Gorącego Lata” w 1975 r.
Dynamika walki klas
Portugalia była świeżo po Rewolucji Goździków, wojskowym zamachu stanu, przeprowadzonym 25 kwietnia 1974 r. przez zakonspirowaną grupę oficerów o poglądach lewicowych i demokratycznych, zorganizowanych w Ruchu Sił Zbrojnych (MFA) w celu obalenia dyktatury Marcelo Caetano – następcy Antonio Salazara. Tak zwany “proces rewolucyjny” trzymał cały kraj w skrajnym napięciu, z wojskiem coraz bardziej podzielonym .
Portugalia z czasów "rewolucji goździków"
Z jednej strony Ruch Sił Zbrojnych, zakładnik komunistów i innych radykałów lewicowych, nie chciał uznać wyników burżuazyjnych wyborów, jako „sprzecznych z „dynamiką walki klas”. W tym wszystkim Kościół Katolicki nie łudził się już co do logicznych następstw tego stanu rzeczy.
Mimo tej świadomości nie mógł znaleźć dla siebie wyjścia. Episkopat i elita katolicka bały się oskarżenia o “działanie reakcyjne”, strach zaś rodził pasywność. Był lipiec 1975 r.
"Wyjdź na ulice! I to natychmiast!"
Niosąc ciężar tego stanu rzeczy, ówczesny biskup Aveiro, Manuel de Almeida Trindade, znalazł się w Rzymie. Na spotkaniu z innymi biskupami, relacjonował wydarzenia w Portugalii, tłumaczył w jak dramatycznym położeniu był portugalski episkopat.
Nagle jeden z obecnych tam biskupów przerwał mu by zadać zaskakujące pytanie: czy w Portugalii już się mówi o trumnach z bronią, czy w oskarżeniach przeciwko środowisku nie-komunistycznemu, mówi się już o konspiracji przeciwko rewolucji, poprzez transport broni w trumnach. Biskup Aveiro potwierdził. Tak, w Portugalii krążyła już plotka o tym że się przygotowuje kontrrewolucję i broń jest wprowadzona do kraju w trumnach
Jak tylko usłyszał to, biskup który mu zadał to pytanie, wstał i z zdecydowanym głosem powiedział „Wyjdź na ulice! I to natychmiast!”
Upodlenie oponentów "grą trumnami"
Tym, który tak dał tak odważną radę portugalskiemu biskupowi, był właśnie Karol Wojtyła.
Biskup z Krakowa wyjaśnił, że oskarżenia o broniach chowanych w trumnach padały już w innych podobnych sytuacjach. Zawsze kiedy w dążeniu do totalnej władzy, bez większościowego wsparcia w społeczeństwie, komuniści musieli upodlić maksymalnie obraz swoich oponentów w oczach ludu.
W końcu jeśli wrogowie stracili już szacunek do zmarłych to nie zasługują na żadne zaufanie, trzeba ich tępić, jako już nie-ludzi. Coś, co się wydawało portugalskim biskupom tylko przypadkowym wydarzeniem, w chaotycznym procesie rewolucyjnym, Wojtyła wiedział ze swojego doświadczenia, że należało do ustalonej strategii komunistów.
Perswadował biskupowi Manuel de Almeida Trindade, że, jeśli siły demokratyczne i katolicy nie wyjdą teraz na ulice by bronic swoich pozycji, mogą już więcej nie być w stanie to zrobić.
Biskup Aveiro zrozumiał. Człowiek raczej „ostrożny i pojednawczy, szukający kompromisu”, pojął że Kościół nie może zostać bierny wobec pogwałcenia wolności „w momencie kiedy kraj znalazł się nad przepaścią, a ryzyko dyktatury było jak najbardziej realne” – przypomina ks. João Gonçalves Gaspar, były sekretarz osobisty biskupa Trindade.
Kościół na ulicach miast.
Po powrocie do swojej diecezji, wykonał odważny krok i 13 lipca katolicy wyszli na ulicach Aveiro. Zostało to nazwane „Manifestacją Chrześcijan”. Brali w niej udział liderzy związków zawodowych oraz Akcji Katolickiej, domagając się uszanowania podstawowych praw obywatelskich, w tym do wolnej prasy, obiektywnej i niezależnej.
Ta wielka manifestacja uruchomiła inne podobne, w całym kraju – w Coimbrze, Lamego, Leirii i Braga.
W tę noc wszyscy liczyli się z tym ze przyjdą uwięzić ordynariusza. Biskup trwał na modlitwie. Prosił by mu spakowano Biblię, którą chciał zabrać do więzienia. Ale spontanicznie kilku mężczyzn z diecezji postanowiło nie opuszczać domu biskupa, co zniechęciło komunistów. Na wszelki wypadek jednak wyprowadzono dokumentacje, która mogłaby wpaść w niepowołane ręce. Do więzienia trafiło wtedy kilka katolickich liderów.
Od tego dnia, aż do listopada 1975 biskup Aveiro i środowiska katolickie nie opuściły ulic miast. Nie było już wątpliwości, że Kościół nie zamierza pozostać bierny i nie jest był po stronie Ruchu Sił Zbrojnych i rewolucji.
Manuel de Almeida Trindade kierował losami diecezji od grudnia 1962 do stycznia 1988 r, kiedy złożył rezygnację. Zmarł 5 sierpnia 2008 r., w szpitalu w Coimbrze.
tekst ukaże się w najbliższym numerze "Gazety Polskiej"
Jestem świadomym Polakiem, Europejczykiem i obywatelem tego świata. Możesz mnie też nazwać czujnym recenzentem rzeczywistości.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura