Pan Prezydent A. Duda stwierdził, że wojna plemion wyniszcza Polskę nie zauważając, ze konfrontacja i napięcie pomiędzy Polakami Azjatami i Polakami Europejczykami jest cechą stałą historii i kultury naszego kraju. Czasami ten odwieczny konflikt tworzył stop o idealnej harmonii nie tracąc nic ze swej różnorodności, tak jest na przykład w arcydziele polskiej poezji jakimi są Sonety Krymskie, ale pulsuje on cały czas jak wulkan jak ognista lawa, która dzisiaj zalewa nasz kraj zmieniając oblicze Polski, dokładniej; przywracając jej kształt ideowy i kulturowy z czasów PRL. Polska azjatycka ma cztery cechy, które szokują zachodnią opinie publiczną.
Po pierwsze barbarzyńską (nieludzką) bezwzględność wobec swoich polityków, których partia postanowiła odsunąć od władzy. Beata Szydło była premierem przez dwa lata, nikt od niej nie zrobił więcej dla popularności wśród polskich wyborców Prawa i Sprawiedliwości i dlatego J. Kaczyński postanowił jej publicznie przypomnieć, że jest nikim, że jej polityczne znaczenie zależy tylko od jego woli. Parę tygodni temu rozpoczął się spektakl medialny pt. rekonstrukcja rządu, którego realnym i jedynym celem jest upokorzenie premier B. Szydło. Widowisko jest – z punktu widzenia estetyki i etyki – obrzydliwe. Znajdujemy się na dworze Iwana Groźnego i w kuluarach Kremla na którym króluje Stalin. Techniki symbolicznego unicestwiania pani premier przypominają do złudzenia socjotechnikę Mao z okresu „wielkiego skoku” czy epoki „ niech rozkwita 100 kwiatów”.
Niezależnie od tego kto zostanie premierem – może nim być po tym spektaklu także B. Szydło – dyktator potwierdził swoja absolutna władzę. Tylko osoba pozbawiona wszelkich skrupułów mogła zarządzić i kierować tym procesem publicznego upokorzenia najpopularniejszego polityka PiS. Po drugie Polska Azjatycka charakteryzuje się kultem – wręcz niewyobrażalnym w normalnym społeczeństwie – Wodza. Jego nazwisko może pojawić się tylko w kontekście pozytywnym, jeżeli ktoś go krytykuje lub próbuje zrozumieć jest natychmiast etykietkowany jako „wariat”, „zawiastnik” itd.
Po trzecie Polska Azjatycka charakteryzuje się nienawiścią i pogardą do cudzoziemców, brakiem autokrytyki wobec samej siebie co łączy się z zachwytem nad „polskością” jako taką. Wszystko co polskie jest piękne, wszystko co obce brzydkie, a co najmniej mniej wartościowe. Wyznawcy polski azjatyckiej nie zauważają (co jest szokujące), że klasyczne atrybuty piękna naszego pejzażu - snopki, stogi siana - już dawno zniknęły z mazowieckich czy kujawskich pól. Polska azjatycka jest ślepa na rzeczywistość. Żyje przeszłością i pragnie tylko jednego; nałożyć na teraźniejszość szaty sprzed wielu, wielu lat, kiedy cnota w Polsce tryumfowała, kiedy odwaga, patriotyzm, cierpienie naszego narodu nie były kwestionowane. Jest to Polska urojona, ponieważ istnieje ona tylko w storturowanej wyobraźni jej wyznawców. Jest to Polska zakłamana do szpiku kości, ponieważ wielkość kultury polskiej polega na tym, że jej twórcy kwestionowali w swych dziełach swoja własną Ojczyznę, że ja krytykowali – i to bezwzględnie - , i na tym przede wszystkim polegał ich patriotyzm. Słowacki, Norwid, Krasiński, Gombrowicz, Witkiewicz rozumieli swój patriotyzm jako krytykę „polskości”. I dzisiaj ich wielka twórczość jest wyrzucana do kosza na śmieci. Kto bowiem krytykuje Polskę jest jej wrogiem. Polska azjatycka ucina głowę polskiej kulturze. Amputuje ja do wymiaru pohukiwań pogańskich plemion. Śnimy od dwóch lat sen pijanego Tatara, który podbił obcy kraj.
Piotr Piętak
Inne tematy w dziale Polityka