I wszystko jasne. Premierem rządu III Rzeczpospolitej zostanie Mateusz Morawiecki przedstawiciel w naszym kraju myśli polityczno – ekonomicznej rozwijanej w Chinach od momentu objęcia w tym kraju w 1978 realnej władzy przez Deng Xiaopinga i jego uczniów. Kreator partyjnego kapitalizmu w CHRL jeszcze za życia Mao zasłynął z pragmatycznego powiedzenia „nie ważne czy kot jest biały czy czarny, ważne by łapał myszy” będącego ukryta krytyką ideologicznego szaleństwa jakie ogarnęło Chiny podczas Rewolucji Kulturalnej. W 1978 Deng Xiaoping zlikwidował „bandę czworga” i rzucił kapitalistyczne hasło – jak Bucharin w 1923 roku – „bogaćcie się”, zarazem jednak wypowiadał się przeciw trójpodziałowi władzy i doprowadził do zniesienia konstytucyjnych gwarancji wolności słowa.
M. Morawicki jest najwierniejszym w Polsce – a może nawet w Europie – uczniem Deng Xiaopinga i dlatego i tylko dlatego obejmie tekę premiera. Od 1944 do 1989 roku Polska była w niewoli ZSRR, od 1989 do 2015 roku protektoratem objęły nas – w ramach UE – Niemcy. Od 2015 roku zostaliśmy kolonią Chińskiej Republiki Ludowej. Polska już nigdy nie będzie Niepodległa. Premier M. Morawiecki nie musi likwidować trójpodziału władzy w Polsce, tego dokonała jego poprzedniczka. Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść. Tak więc z wrażych łap germańskiego najeźdźcy wpadliśmy w czułe objęcia wielbicieli potraw z psów i kotów. Jak pamiętamy czołowym pomysłem ekonomicznym pana M. Morawieckiego jest budowa w Polsce samochodów elektrycznych. Nie jest to jego pomysł tylko doktryna ekonomiczna CHRL, której władze zapowiedziały, że Od 2018 roku wszyscy producenci samochodów sprzedawanych w Chinach muszą mieć w swej ofercie przynajmniej 8 procent samochodów elektrycznych. W roku 2019 ich udział powinien wynieść 10, a w następnym 12 procent. To bardzo surowy wymóg. Jeśli producenci nie wywiążą się z narzuconych im norm zostaną ukarani przymusowym ograniczeniem sprzedaży, przed czym mogą się bronić kupując specjalne certyfikaty, podobne do certyfikatów na handel emisjami.
Plan M. Morawieckiego rozwoju ekonomicznego Polski wpisuje się idealnie w doktrynę strategiczna Państwa Środka. Jesteśmy wykonawcami woli politycznej Pekinu w Europie. Taka jest tajemnica awansu M. Moraiwckiego. Chiński program forsowania elektromobilności nazywany jest "ekonomicznym nacjonalizmem". Nowe przepisy wymagają bowiem od zagranicznych producentów samochodów, chcących otworzyć swoje filie w "Państwie Środka", wystąpienia o licencję, która nakazuje im zlokalizowanie w Chinach nie tylko produkcji, ale także całego procesu rozwoju technicznego wytwarzanych tam samochodów. Co więcej, chińscy partnerzy zagranicznych firm, bez których, co należy podkreślić, żadna nie może prowadzić działalności gospodarczej w Chinach, muszą wykazać, że opanowali w całej rozciągłości technologię produkcji samochodów elektrycznych zaprojektowanych za granicą. J. Kaczyński wie, że na świecie rządzą Chiny, dlatego podporządkowuje Polskę nowym władcom nie zdając sobie sprawy, że kultura ekonomiczna Chin jest zaprzeczeniem kultury ekonomicznej panującej w Polsce. Podstawowym czynnikiem sukcesu gospodarczego Chin jest tzw. „produkcja partnerska”. Co to jest? Czym charakteryzuje się „produkcja partnerska”?
Produkcja partnerska oparta jest na czterech filarach ; otwartość, partnerstwo, wspólnota zasobów, działanie na skalę globalną. Trzy pierwsze zasady są sprzeczne z funkcjonowaniem firmy w klasycznym XX wiecznym otoczeniu gospodarczym. Jednak upowszechnienie Internetu i zdumiewający przyrost mocy obliczeniowej domowych komputerów dokonał prawdziwej rewolucji „uczestnictwa”, ponad 1,5 miliarda internautów stało się z dnia na dzień potencjalnymi producentami. Ekonomia konsumeryzmu zmienia się w ekonomię produceryzmu partycypujacego, ponieważ internauci dysponują narzędziami – dostarczanymi im darmowo przez firmy n.p Apple - zmieniających ich w wytwórców. Tempo zmian i ciągle ewoluujące – oraz coraz bardziej wyrafinowane – wymagania klientów sa tak znaczne, ze firmy chcące zaspokoić zewnętrzne potrzeby nie mogą już polegać wyłącznie na własnych zasobach i relacjach z wypróbowanymi partnerami biznesowymi. Firmy muszą umieć nawiązywać kontakty z internautami i nauczyć się współpracować z konkurentami, partnerami i klientami. Klienci pragną przede wszystkim coraz szybszego wprowadzania innowacji i chcą uczestniczyć w kontroli jej upowszechnienia. Nie zgadzają się na narzucanie przez firmy standardów, które mogą być niezgodne z standardami domowych komputerów.
Przez całe lata 80 i 90 potężne firmy informatyczne walczyły z systemami otwartymi, domagały się wprowadzania patentów jako najpewniejszej ochrony zasobów wiedzy należących do firm by w końcu – pod wpływem użytkowników Internetu dla których wolność informacji jest paradygmatem ich kultury – zaniechać tej walki i masowo wprowadzać na rynek produkty oparte na systemie operacyjnym Linux. IBM, Sony, Motorola, propagują ten darmowy system, a nawet uczestniczą w jego udoskonalaniu. Jednak prawdziwą rewolucją wprowadzoną przy produkcji systemu Linux, jest zanik struktury nakazowo-hierarchicznej, którą zastąpiono horyzontalną współpracą między informatykami biorącymi udział w jego budowaniu. Tą nowa formę organizacji nazwano partnerstwem. Zasada partnerstwa jest stosowana na masowa skalę w mediach, rozrywce i kulturze oraz na rynku oprogramowania, jednak w ostatnich latach coraz częściej stosują ją firmy produkujące dobra materialne, takie jak samochody, rowery, samoloty czy motocykle. Produkcja partnerska sprawdza się przede wszystkim w dziedzinie dóbr informacyjnych, ponieważ dobra te łatwo podzielić na szereg podzespołów (programów), zwanych modułami, które następnie można złożyć w finalny produkt. Jeżeli dobra materialne będzie się projektować tak by składały się z wielu wymiennych częsći, które z łatwością można zamienić bez szkody dla funkcjonowania całego produktu to wtedy luźno powiązani ze sobą dostawcy mogą zająć się projektowaniem i produkcją komponentów z których złożony jest produkt finalny. „Tak naprawdę Boeing 757 to pewna liczba podzespołów latających razem w zwartym szyku” stwierdził Phil Condit były dyrektor fabryki Boeinga. W odniesieniu do następnej generacji samolotów brzmi to jeszcze prawdziwiej bowiem są one budowane na zasadach przypominających środowisko programistów Linuxa.
W przeszłości partnerzy i dostawcy dopiero w końcowej fazie projektowania włączali się w prace zespołu Boeinga opracowującego specyfikacje techniczne poszczególnych komponentów. Produkcja partnerska to umiejętność współpracy, ta cecha jest paradygmatem kultury chińskiej i właśnie tam, po złagodzeniu przepisów pod konie XX wieku prywatne firmy w krótkim czasie przejęły państwowe zakłady produkujące motocykle i w ciągu kilku lat stosując metody produkcji partnerskiej osiągnęły spektakularne sukcesy. W 1997 r. producenci z Chin sprzedali 10 mln. motocykli, w 2001 11,5 mln., a w 2004 – 15 mln maszyn. W 2005 r. eksport motocykli wyniósł 7 mln sztuk (w porównaniu z mniej niż 500 tys. w 2000).Chińskie fabryki produkują motocykle na rynki Indii, Pakistanu, Wietnamu i powoli wypierają z rynku azjatyckiego swych japońskich mistrzów, Hondę. Prawdą – i tu jest pies pogrzebany - jest bowiem, ze chiński sukces związany jest z imitacją i podrabianiem wzorców japońskich z jednoczesnym wprowadzeniem do produkcji motocykli specyficznych zasad produkcji partnerskiej. Podkreślam to – sukces Chin zwizany jest z największa grabieżą intelektualna w historii ludzkości – chińczycy kopiowali rozwiania firm zagranicznych i zmieniali zasadę ich produkcji. Gdyby Polska zaczęła to także robić…Bowiem w przeciwieństwie do Japończyków, Chińczycy podkreślają modułową architekturę motocykli, która pozwala licznym dostawcom na dołączanie składowych podsystemu (n.p systemu hamowania) do standartowych interfejsów. W ten sposób zaawansowane projekty przedstawiane sa w postaci ogólnych założeń, które umożliwiają dostawcom na wprowadzanie zmian w komponentach, bez równoczesnego modyfikowania całej architektury. Specjaliści nazwali ten samoorganizujacy się system projektowania i produkcji „zdecentralizowana modularyzacją”. Jest rzeczą zdumiewającą, że wbrew przewidywaniom, iż taki zdecentralizowany system produkcji może prowadzić do chaosu, skutkuje on coraz wyższym stopniem specjalizacji i wydajności co umożliwiło – w ciągu 5 lat - obniżenie ceny motocykla z 700 do 200 dolarów. W czasach Internetu chaos jest wydajny, hierarchiczny porządek, nie.
Produkcja partnerska jest w Polsce praktycznie (poza kilkoma uniwersyteckimi środkami) nieznana i niepraktykowana, brak kultury kontraktu, brak wzajemnego zaufania i bezdyskusyjne propagowanie w środkach masowego przekazu przebrzmiałych dogmatów liberalnych z XIX wieku, uniemożliwia przystosowanie się naszym firmom do liberalizmu ery Internetu, który słowo „konkurencja” zastąpił słowem „współpraca” i „samoorganizacja”. Nasza kultura ekonomiczna jest całkowicie sprzeczna z kulturą chińska i tej przepaści nie zasypie nawet tak wybitny urzędnik bankowy jakim niewątpliwie jest M. Morawiecki.
Piotr Piętak
Inne tematy w dziale Polityka