25 listopada w Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu na Ukrainie w latach 1932 -1933 obchodzonego – zgodnie z dekretem prezydenta Ukrainy Kuczmy wydanym w 2000 roku - w każdą czwartą sobotę listopada odbyły się w Lublinie i w Warszawie uroczystości upamiętniające zagładę 7 milionów Ukraińców przez bolszewików. W Lublinie uroczystości odbyły się pod pomnikiem, który został odsłonięty 22 stycznia 2015 roku, upamiętniającym ofiary wielkiego głodu. Pomnik ten znajduje się na skwerze pomiędzy katedrą prawosławną, skwerem Tarasa Szewczenki a rondem Metropolity Piotra Mochyły. Prezes Towarzystwa Ukraińskiego w Polsce Grzegorz Kuprianowicz przemawiał zarówno w języku polskim jak i ukraińskim. Mówiąc do Polaków, wspomniał postać zmarłego dwa tygodnie temu historyka Czesława Rajcy, wieloletniego pracownika Państwowego Muzeum na Majdanku. "To właśnie on, jako pierwszy w latach osiemdziesiątych przypomniał Polsce o wielkim głodzie swoją książką" mówił historyk. Właśnie on zwrócił uwagę na to, co do tej pory umykało badaczom. Wśród ofiar byli nie tylko Ukraińcy, ale także Polacy i przedstawiciele innych narodów. Kilkadziesiąt tysięcy polskich chłopów również zmarło śmiercią głodową – stwierdził Prezes Towarzystwa Ukraińskiego w Polsce.
W swoim przemówieniu ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia, przypomniał że „Trudno sobie nawet wyobrazić rozmiary tej tragedii, ludobójstwa, które dotknęło Ukrainę w latach 30. Miliony ludzi, sześć, siedem, osiem – trudno nawet policzyć wszystkich, którzy zginęli w tych latach – oddały swoje życie za to, że chciały nazywać się i nazywały siebie Ukraińcami, chcąc budować swoje państwo, rozwijać swoje gospodarstwo i przeciwdziałając polityce kolektywizacji oraz reżimu komunistycznego. Pamięć o nich pozostała i pozostanie nie tylko wśród Ukraińców, ale też na całym świecie”.
W tym roku najważniejsza cegiełkę do odbudowy gmachu pamięci o wielkim głodzie, dołożył Konsul Generalny Ukrainy Wasyl Pavlyuk, który w swoim wystąpieniu przypomniał mało znany fakt solidarności obywateli Rzeczpospolitej ze swoimi współbraćmi z Wschodniej Ukrainy. Wasyl Pavlyuk, stwierdził:
„Polacy i Ukraińcy mieszkający w granicach II Rzeczpospolitej, sami zbierali zboże i wysyłali je pociągami na wschód. Jednak przez długi czas, kontyngenty nie były wpuszczane do Związku Radzieckiego, aż do momentu kiedy komuniści zdecydowali o sprzedaży tej pomocy na zachód Europy.”.
Jest to informacja absolutnie kapitalna, jednak powinna ona być potwierdzona, jeżeli nie dokumentami, to wspomnieniami i relacjami polskich kolejarzy i chłopów. Nie wątpię w jej autentyczność, ale każda , powtarzam każda informacja o głodzie na Ukrainie o jego reperkusjach na ziemiach polskich, powinna być weryfikowana i sprawdzana. Dlaczego? Dlatego, że Rosja sprzeciwia się uznaniu wielkiego głodu na Ukrainie za zbrodnię ludobójstwa. Władze Ukrainy już pod koniec XX wieku uznały wielki głód za pierwszy totalitarny Holocaust w Europie. 25 maja 2009 roku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wszczęła oficjalne śledztwo w sprawie wielkiego głodu 1932 – 1933 jako zbrodni ludobójstwa. Senat Rzeczypospolitej Polskiej w obszernej uchwale oddał 16 marca 2006 hołd ofiarom Wielkiego Głodu i uznał go za akt ludobójstwa, wyrażając solidarność z narodem ukraińskim i jego wysiłkami dla upamiętnienia tej zbrodni.
Natomiast Duma Federacji Rosyjskiej w rezolucji uchwalonej 2 kwietnia 2008 sprzeciwiła się uznaniu Wielkiego Głodu za zbrodnię ludobójstwa. Rezolucja głosi że głodu z lat 30. XX wieku nie należy uznawać za ludobójstwo ani wykorzystywać jako narzędzia politycznego. Dokument przyjęty przez Dumę Państwową, niższą izbę parlamentu, 370 głosami „za” przy 56 przeciwnych stwierdza:
„Nie ma historycznego dowodu, że głód został wywołany według kryteriów etnicznych. Jego ofiarami padły miliony obywateli Związku Radzieckiego, reprezentujących różne narody i narodowości zamieszkujące głównie rolnicze obszary kraju. Ta tragedia nie ma – i nie może mieć – jakichkolwiek międzynarodowo uznanych cech ludobójstwa i nie powinna być wykorzystywana jako narzędzie we współczesnych dywagacjach politycznych.”.
Tak więc Wielki Głód na Ukrainie nadal tkwi w centrum totalitarnego kłamstwa, które Ukraińcy i Polacy powinni jak najszybciej obalić. Prawda musi być – precyzyjnie z zachowaniem wszelkich kanonów historycznej metodologii – udokumentowana. W 1984 roku pracowałem w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie w miesiącach letnich przeprowadzono remont. Któregoś dnia razem ze śp. Markiem Michalski weszliśmy na strych, gdzie pod stosem starych książek znaleźliśmy trzy broszurki Korpusu Ochrony Pogranicza z lat 1932 -1934 – poświęcone głodowi na Ukrainie. Zawarte w nich były reportaże z wstrząsającymi fotografiami z ziem wschodniej Ukrainy, z cyframi z relacjami uciekinierów z sowieckiej Ukrainy, którą zmieniono w jeden wielki „Oświęcim”. Cz z tych broszurek korzystają dzisiaj ukraińscy i polscy historycy badający okres wielkiego głodu? Czy zostały odnalezione i skatalogowane? Czy można mieć do nich dostęp? Przywrócenie pamięci o ofiarach Wielkiego Głodu na Ukrainie, wymaga także od nas Polaków wysiłku.
Piotr Piętak
Inne tematy w dziale Polityka