Piotr Piętak Piotr Piętak
689
BLOG

Dowód na istnienie Boga II

Piotr Piętak Piotr Piętak Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

 W pierwszej części artykułu napisałem, że odkrycia naukowe XX wieku potwierdzają w coraz większym stopniu wizję natury – ale także historii – zawartą w Starym i Nowym Testamencie. Można sformułować nawet prawo, które mogłoby brzmieć następująco : im więcej informacji o przyrodzie i wszechświecie dostarczają nam nauki eksperymentalne – astrofizyka, biologia, kosmologia – tym prawdziwsze staje się przesłanie chrześcijaństwa. 

 

Sformułowanie w 1929 roku teorii ‘’Wielkiego Wybuchu’’ potwierdziło powstanie Wszechświata jako Aktu Stworzenia ‘’z niczego’’ i jednocześnie zapoczątkowało jedną z najbardziej płodnych dyskusji we współczesnej nauce  w której XX wieczni naukowcy polemizowali z  św. Augustynem, który twierdził iż : ‘’świat uczyniony był w nie czasie lecz razem z czasem’’ . Pytanie : czy czas istniał przed ‘’Wielkim Wybuchem’’ a więc Aktem Stworzenia stało się centralnym problemem współczesnej fizyki i kosmologii. Zaowocowało to powstaniem wielu – mniej lub bardziej weryfikowalnych – kosmologicznych teorii naukowych, których twórcy otwarcie odwołują się do przemyśleń średniowiecznych teologów na temat czasu lub przestrzeni.

 

 

Niekiedy – n.p czytając Ile Prigogina czy W. Hawkinga – można odnieść wrażenie, że bez przekonania św. Anzelma o racjonalności zarówno Boga jak i świata, bez Alberta Wielkiego, który twierdził, że początek świata nie może być udowodniony przy pomocy metod stosowanych w fizyce, czy wreszcie bez rozmyślań św. Augustyna o istocie czasu, współczesny postęp naukowy byłby niemożliwy. Czy zasady teologii chrześcijańskiej mogłyby się stać paradygmatem nauki XXI wieku ? Przypomnijmy, że Oskar Miłosz poeta i teolog już w roku 1917 w ‘’Liście do Storge’’  sformułował metafizyczne założenia ogólnej teorii względności, o której istnieniu wtedy jeszcze  nie słyszał . Dodajmy – jak sądzi coraz więcej biologów i fizyków -, że między Aktem Stworzenia a ewolucja materii i natury nie zachodzi sprzeczność lecz komplementarność. Zatrzymajmy się chwilę nad tym problemem.

 

Teoria informacji została sformułowana w roku 1948 przez amerykańskich uczonych Ralpha Hartleya i Claude’a E.Shannona, którzy podczas prac nad poszukiwaniem najskuteczniejszego sposobu przekazywania informacji za pomocą telefonu udowodnili, ze każdy zrozumiały komunikat pochodzi od nadawcy posiadającego inteligencje. Z ich teorii wynika, że zawartość informacyjna komunikatu , który aby dotrzeć do odbiorcy musi przejść przez licznych pośredników, może zmaleć lub pozostać taka sama natomiast w żadnym wypadku nie może wzrosnąć.

 

Wyobraźmy sobie teraz, że np. Albert Einstein chce przesłać manuskrypt  szczególnej teorii względności mieszkającemu w Marsyli francuskiemu fizykowi, Louisowi de Broglie. W tym celu Amerykański uczony przekazuje ją na poczcie urzędnikowi obsługującemu telegraf, który przesyła ją do Londynu (zakładamy, że nie ma bezpośredniego połączenia między USA i Marsylią), ten z kolej przesyła ją do Paryża, gdzie kolejny urzędnik wystukuje ja na telegrafie i przesyła do Lyonu i tak dalej. Gdy ostatecznie praca naukowa Einsteina dotrze do jego kolegi w Marsyli, będzie ona różna od oryginału, ponieważ na każdym etapie przekazu informacji kolejni urzędnicy popełniali błędy, których rosnąca liczba zmniejszyła zawartość komunikatu.

 

W efekcie francuski uczony otrzyma wersje tekstu mniej zrozumiałą od oryginału i będzie musiał się porządnie napoćić, aby zrozumieć, o co właściwie chodzi jego koledze z Ameryki. Otóż, wg. teorii ewolucji Monoda, istnieje możliwość, że urzędnicy poczty, popełniając błędy w przekazywaniu manuskryptu zawierającego szczególna teorie względności, mogą w efekcie doprowadzić do sformułowania ogólnej teorii względności czyli realnie zwiększyć zawartość informacyjną i konceptualną komunikatu.

 

Twórcy teorii ewolucji każą nam wierzyć, że absurd jest prawdą, że człowiek jest nagromadzeniem błędów, że z materii nieożywionej powstają organizmy biologiczne ot tak sobie przez przypadek. Nauka XX wieczna obaliła te twierdzenia. Pierre Duhem, francuski nieco zapomniany historyk nauki napisał pod koniec XIX wieku :

 

„Nauka nowożytna miała narodzić się /…/, tego dnia, kiedy uczeni poważyli się oznajmić następującą prawdę : jedna i ta sama mechanika, jedne i te same prawa rządzą ruchami ciał niebieskich. /…/. Aby przystanie na taki pogląd stało się możliwe, trzeba było najpierw gwiazdy wypchnąć z ich boskiego ordynku, w jakim umieściła je starożytność, musiała dokonać się rewolucja w teologii. Rewolucja ta miała być dziełem teologii chrześcijańskiej. Nauki nowożytne strzeliły płomieniem w górę od jednej iskierki rzuconej między teologią hellenistycznego pogaństwa a teologią chrześcijaństwa”. Dziś wiara chrześcijańska   jest nadal fundamentem nauki. Nauka bez wiary chrześcijańskiej obumiera. Wiara chrześcijańska oderwana od swego racjonalnego korzenia degeneruje się.

 

Dlatego katolicy powinni wsłuchiwać się w głos nauki, której najwybitniejsi przedstawiciele twierdzą coraz śmielej, że  liberalny dogmat o sprzeczności między wiara i racjonalnym poznaniem  oparty jest na skrajnie ideologicznej  interpretacji nauki. Prosty przykład być może przybliży czytelnikowi różnice między kategoryczną i zarozumiałą pewnością siebie pierwszych twórców światopoglądu naukowego a ich XX wiecznymi kolegami.

 

Galileusz przeciwstawiał wizji Wszechświata zawartej na kartach Pisma Świętego, swoją teorie opartą na obliczeniach matematycznych, które w.g niego były absolutnie pewne. Matematyka była nieomylna. Obliczenia matematyczne bezdyskusyjne. Trzy wieki później w roku 1931 Kurt Godel wykazał, ze każda teoria matematyczna jest wewnętrznie sprzeczna i niekompletna . Pewność zaczęła być dyskusyjna. W samą strukturę nauki wpisane jest zwątpienie, tego  dowodzi jej rozwój. Czy wiara i wiedza musza się – jak sądził Kant – wzajemnie się wykluczać ? W ciągu trzech wieków rozwoju, nauka zmieniła oblicze świata ale  i zmieniła się sama.

 

Dlatego w pierwszej części artykułu  stwierdzając, że nauka „dowiodła niezbicie” absurdy ateizmu popełniłem błąd. Tego typu wyrażenia figurują w katechizmach ateistów, którzy „są przekonani”, „wiedzą niezbicie”  itd., natomiast nie przystoją one katolikowi, który wie tylko tyle, że na obecnym rozwoju nauki (jej dowody mogą być w przyszłości zanegowane) pewne prawdy chrześcijaństwa są potwierdzone.

 

Piotr Piętak redaktor portalu mediologia.pl  Zapraszam na Darmowy Kurs Linux   

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Technologie