Jeżeli wybory wygra PO a partia Palikota wejdzie do Sejmu – na co nieuchronnie się zanosi - to Polska będzie rządzona przez najbliższe cztery lata przez koalicję tych obu partii i w ten sposób zrealizuje się scenariusz, który omówiłem w felietonie p.t „Czekam na Palikota PiS -u” opublikowany 27 października 2010 na kilku portalach internetowych (prawica.net, itd.). Przypomnę główne tezy tego artykułu, cytuje
: „ gra Tusk z Palikotem to nic innego jak działania służb specjalnych, które w celu zachowania kontroli nad całą sceną polityczną, mnożą byty – często „zaciekle” walczące ze sobą - które po wyborach zaskakująco szybko utworzą koalicje ratującą III Rzeczpospolitą od władzy nieobliczalnego „kaczora”. Teza – powtarzam – ewidentna. Palikot zresztą tego specjalnie nie kryje że jest to „gra pozorów” obliczona na głupotę PO-wskiego (szerzej - polskiego) elektoratu. Dlatego uważam, że służby specjalne być może mu pomogą i pomagają ale to nie one wpadły na pomysł by dzieląc PO na antyklerykalną lewice i katolicko-liberalna-prawice spróbować znieść z powierzchni ziemi SLD z którą – w razie powodzenia tego planu – nie będzie trzeba dzielić się owocami władzy po wyborach w 2011 r. Cała władza (i wszystkie jej gołąbki !) w ręce liberałów! Nie zamierzam oceniać tego planu ani z punktu widzenia moralności - bo moralność w realnej polityce nie funkcjonuje - ani skuteczności bo prerogatyw Pana Boga nie posiadam i przyszłości nie znam. Plan – w zależności od tego czy jest się zwolennikiem czy przeciwnikiem PO – można ocenić jako genialny albo jeżeli się nie ma szczęścia być wyznawcą Tuska, jako szczyt politycznej głupoty.” W artykule zastanawiałem się też dlaczego geniusz polskiej polityki, czyli J. Kaczyński nie wpadł na podobny pomysł i nie stworzył Palikota PiS –u ?
Zadałęm pytanie, cytuje : „Co mu bowiem przeszkadza wezwać do siebie – na dywanik – Joasię, Pawła, Elżbietkę i Mareczka – i stwierdzić: od jutra budujecie nowa partie i aby media rozpowszechniły to epokowa wiadomość nazwę was – szubrawcami, zdrajcami, agentami – a wy mnie też ostro skrytykujecie i na koniec waszych anty-Kaczyńskich bezeceństw dodacie, że... itd. Załóżmy, że Joasia, Mareczek zakładają partie, czy pod wpływem tego historycznego faktu scena polityczna w Polsce się zmieni czy nie? Powtarzam: scena polityczna, bo to, że polityka polska się nie zmieni, to wiemy już wszyscy. Bierzemy udział w spektaklu: kto kogo, co z definicji wyklucza wszelką politykę. Ale spektakl może być albo nudny albo ciekawy. Otóż gdyby Ela z Joasią z w/w koleżkami partię założyły to byłoby ciekawiej. Ba, nowa partia najprawdopodobniej uszczknęłaby trochę wyborców PO, a gdyby jeszcze pan prezes obiecał sypnąć groszem, to mogłaby naprawdę przekroczyć 5% próg. Innymi słowy - rewolucja. PiS odzyskałby zdolność koalicyjną, a gdyby PSL wszedł do przyszłego Sejmu. to mógłby prezes pomarzyć o powtórnym premierostwie.”
W kilka tygodni później powstał PJN. W związku z czym w felietonie p.t „A moje honorarium” napisałem , cytuje : „Prezes PiS–u Jarosław Kaczyński oraz w/w posłanki posłuchali mojej rady i realizują dość wiernie napisany przez mnie polityczny scenariusz. Oczywiście wykonanie nie jest doskonałe, tu i ówdzie brakuje teatralnego patosu, medialnej ironii, ale pies gryzł szczegóły, najważniejsze, że PiS zrozumiał ostatecznie, że żyje w czasach agonii polityki i ze jej ostatecznymi akcesoriami są pieniądze posłów, dotacje i załatwianie pracy klozetowym w miastach gdzie jego kandydaci wygrają.”.
Od momentu powstania Ruchu poparcia Palikota i PJN, było widomo, że wyniki wyborów nie są uzależnione od walki pomiędzy PO i PiS, tylko rywalizacją o różne elektoraty partii Palikota i PJN –u. Pytanie czy Palikot uszczknie coś PO czy SLD, było i jest nadal jednym z ważniejszych pytań kampanii, to samo pytanie dotyczy PJN –u, którego głównym zadaniem była kampania wśród młodego elektoratu głosującego w 2007 r. na Tuska. Palikot poparty przez tygodnik „Nie” zainwestował w prymitywny antyklerykalizm i antykatolicyzm i odniósł spektakularny sukces.
Czy PJN miał szanse na zagarnięcie elektoratu PO ? Miał pod warunkiem, że nawiązałby współpracę z wieloma środowiskami. Jako były wiceminister rządu PiS ds. informatyzacji zwróciłem się do pana Kowala, dzwoniłem pisałem e-maile , które zostały bez odpowiedzi ? Czy reformy które miałem do zaproponowania mogłyby przyciągnąć część młodego elektoratu ? Oczywiście, że tak, klęska w tej dziedzinie rządu Tuska jest spektakularna. Plan reform w dziedzinie informatyzacji mógłby zainteresować młodzież wyborczą która codziennie spędza wiele godzin w „sieci”. Moje propozycje zostały pominięte, wiem ,że wielu ludzi zwracało się do PJN i próbowało nawiązać z nim kontakt.
Bez skutku.
Piotr Piętak redaktor portalu mediologia.pl Zapraszam na Darmowy Kurs Linux
Inne tematy w dziale Polityka