Kiedyś w 1997 r. wybory wygrało właśnie AWS – czy młodzi czytelnicy jeszcze pamiętają co to było za dziwo – na czele rządu stanął prof. Buzek nikomu nieznany działacz „Solidarności”, którego mianowanie zostało przyjęte z aplauzem przez wszystkie autorytety. Znawczyni ludzi czyli prof. Staniszkis pisała nawet, że premier Buzek posiada „cichą charyzmę” co świadczy tylko o intelektualnej i życiowej ślepocie pani profesor.
Dlaczego jednak mianowanie prof. Buzka na premiera wywołało taki entuzjazm ? Otóż dlatego, że prof. Buzek nie był katolikiem, lecz protestantem. „To przełom w historii Polski”, pisał G. H. Grudziński, wybitny pisarz, opętany antykośćielną i antykatolicka fobią. Rzeczywiście protestant - w katolickim kraju – to prawdziwa rewolucje. No i ta radość lewicowych i lewackich pseudointelektualistów, że w kraju Papieża premierem zostaje protestant.
Spójrzmy jednak na to z innej strony i spytajmy co różni wiarę protestancką od katolicyzmu ? Różni je – stosunek do pracy i upływającego czasu. Dla protestanta marnowanie czasu było grzechem śmiertelnym. Bóg nas powołał do życia nie po to byśmy rozmyślali – ba nawet modlili się – tylko ciężko pracowali na Jego chwałę. Protestanci mieli obsesję upływającego czasu. Prowadzili skrupulatne dzienniki, w których codziennie zapisywali ile czasu zmarnowali na bezsensowne rozmowy, zamyślenia itd.
Z punktu widzenia wiary protestanckiej cały rząd D. Tuska żyje od czterech lat w śmiertelnym grzechu. Takiego marnowania czasu to świat nie widział ! W Genewie gdzie rządził Kalwin nasz kochany Donald z koleżkami spłoneliby na stosie. Byliby wyklęci na wieki i pogrążeni w siódmym najniższym kręgu piekła.
Piotr Piętak redaktor portalu mediologia.pl Zapraszam na Darmowy Kurs Linux
Inne tematy w dziale Polityka