Marek Dąbrowski Marek Dąbrowski
2752
BLOG

Smoleńsk: medialna dżungla luster (1)

Marek Dąbrowski Marek Dąbrowski Polityka Obserwuj notkę 25

Poniżej zestawiam materiały z mediów związane z  Katastrofą Smoleńską (tylko za podaniem źródła). Będą aktualizacje - opracowanie ma charakter otwarty.

 

 

 

OSOBY PUBLICZNE, ŚWIADKOWIE I EKSPERCI O PRZYCZYNACH KATASTROFY
 

Wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla Gazety Polskiej o wydarzeniach z 10.04.2010, za

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100714&typ=po&id=po71.txt

Po kwadransie był następny telefon. Miałem cień nadziei, że może jednak ktoś przeżył. Znów dzwonił Sikorski i kategorycznie stwierdził, że katastrofa była wynikiem błędu pilota. Pamiętam jego słowa: “to był błąd pilota”.
 

 

Wypowiedź zastępcy szefa sztabu rosyjskich sił powietrznych generałaAleksandra Aloszyna.

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/gen--aloszyn--zaloga-kilkakrotnie-zignorowala-polecenia,56511,1

PAP, 10-04-2010, 18:19

Załoga samolotu, którym leciała polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, kilkakrotnie nie wykonała poleceń kontrolera lotów na lotnisku w Smoleńsku (...)- powiedział zastępca szefa sztabu rosyjskich sił powietrznych generałAleksandr Aloszyn.

- Samolot Tu-154M z prezydentem Polski na pokładzie w odległości 50 km wszedł do strefy i przez szefa lotów został poinformowany o złych warunkach atmosferycznych w rejonie planowanego lądowania. Zarekomendowano mu, by udał się na lotnisko zapasowe (1). Załoga podjęła decyzję, że wykona podejście do lądowania, a później zdecyduje, czy lądować, czy też lecieć na lotnisko zapasowe- relacjonowałAloszyn.


 

Wywiad z kontrolerem lotu-P.Plusninem

TVN24, 11.04.2010

http://www.tvn24.pl/-1,1651830,0,1,wieza-nie-mowila-po-angielsku-i-odradzala-ladowanie,wiadomosc.html

Pyt: Mieliśmy informację, że proponowano mu lądowanie w innych miastach.

Kont: To też mu proponowałem (1).

Pyt: A dlaczego odmówił?

Kont: To jego trzeba by spytać.
 

(1) W „Transkrypcji rozmów załogi samolotu Tu-154M nr 101,który uległ katastrofie w dniu 10.04.2010 roku w czasie podejscia do lądowania na lotnisku Smoleńsk „Północny” (Rejestrator dźwięku MARS-BM)”, Wersja 1, nie ma rekomendacji kontroli lotów do udania się na lotnisko zapasowe ani odmowy kpt. Protasiuka
 


 

Wywiad z ekspertem lotniczym drTomaszem Hypkim
Tomasz Hypki-Cała prawda o Smoleńsku-cz.1.ogv

http://www.youtube.com/watch?v=jEly79C9I3s&feature=player_embedded

Jeżeli odejdziemy od tego że nie mamy jeszcze pełnej jasności co do szczegółów technicznych tej katastrofy pod Smoleńskiem, to wszystko było bardzo podobne (1) : źle wyposażone lotnisko, źle przygotowani ludzie którzy naprowadzali samolot, załoga która chyba nie zdawała sobie sprawy z tego w jak trudnej sytuacji się znalazła, pogoda fatalna, presja tych którzy są na pokładzie (wtedy byli to wysocy dowódcy Sił Powietrznych, teraz najwyżsi ludzie w polskim państwie)- to możnaby mnożyć. Przebieg wydarzeń, nawet te podejścia dwa do lądowania (2) też były, to samo nawet uderzeniem w lewo też chyba było


 

(1) Chodzi o porównianie katastrofy w Smoleńsku z katastrofą w Mierosławcu

(2) Było jedno podejście do lądowania
 


 

Wywiad z dr inż. Juliuszem Wereniczem, byłym szefem zespołu wojskowych pilotów doświadczalnych i byłym szefem komisji badania wypadków lotniczych. Latał na ponad 30 typach samolotów, m.in. na Tu-154. Spędził za sterami ponad 6 tys. godzin.

Polityka, 07.09.2010

http://www.polityka.pl/kraj/1508576,1,katastrofa-tu-154-kaczynski-plecie-bzdury.read

-Prezes PiS twierdzi też, że piloci Tupolewa zostali wprowadzeni w błąd przez kontrolerów. Chodzi m.in. o to, że gdy znaleźli się na wysokości krytycznej, czyli 100 metrów, to nie otrzymali z ziemi polecenia, by przerwali lądowanie.

-Kolejna bzdura i zrzucanie winy za katastrofę na kontrolerów. Tymczasem ponosi ją polska załoga. Na tym lotnisku pilot nie miał prawa zejść niżej niż 100 metrów, jeśli nie widział pasa. To kanon, podstawowa zasada lądowania na lotnisku wyposażonego w system USL, czyli taki, jaki pracował w Smoleńsku. Kontroler mógł wprowadzić w błąd tylko w jednym przypadku – gdyby powiedział, że pogoda jest lepsza lub gorsza niż w rzeczywistości niż była (1). Ale i tak ostateczną decyzję podejmuje kapitan – jeśli nie widzi pasa, mówi dziękuję, nie ląduję i do widzenia. Taka jest procedura.


 

  1. Por. punkt „Pogoda”, cytat 2


 

"Piloci na pewno nie popełnili błędu w Smoleńsku"

Wypowiedź mjr Aleksandra Koronczyka dla Przemysława Marca z RMF FM, 10.05.2010

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-piloci-na-pewno-nie-popelnili-bledu-w-smolensku,nId,276933

Wykluczam winę pilotów w smoleńskiej tragedii - mówi były pilot wojskowy Aleksander Koronczyk, który od samego początku zajmuje się katastrofą 10 kwietnia.

Major Aleksander Koronczyk, który doskonale zna lotnisko Siewiernyj, nie wierzy w błąd pilota Tu-154 M. Mówić o błędzie pilota to obelga. Widziałem, jak 7 kwietnia podchodził i lądował tym samolotem dowódca załogi. To była koronkowa robota. Nawet należy powiedzieć teraz rodzinom, kiedy oskarżają pilotów, że to po prostu nieprawda. Ci piloci byli doskonale wyszkoleni. Należy znaleźć przyczynę tego, dlaczego ten samolot tam się znalazł - mówi. Zaznacza, że winy należy szukać wśród załogi lotniska.

Były lotnik twierdzi, że najważniejsze pytanie, na które wciąż nie ma odpowiedzi, brzmi:"Dlaczego samolot znalazł się tak nisko?"


 

POGODA
 

Wstępny raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) ,19.05.2010

Załoga w porę otrzymywała dane o warunkach meteorologicznych i lotniskach zapasowych od stanowisk kontrolnych w Mińsku, na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj, a także od załogi samolotu Jak-40 Ministerstwa Obrony Narodowej Polski, który wylądował na lotnisku około 1,5 godziny przed katastrofą. (...)

Po nawiązaniu łączności z lotniskiem Smoleńsk Siewiernyj załoga dwukrotnie otrzymała informacje, iż na lotnisku jest mgła, widoczność 400 metrów, nie ma warunków dla przyjmowania.


Michał Majewski, Paweł Reszka, „Ludzie z lotniska Siewiernyj”, Rzeczpospolita 18. 06. 2010 , http://www.rp.pl/artykul/61991,495926_Ludzie_z_lotniska_Siewiernyj.html

Z zeznań kontrolera Pawła Plusnina przed rosyjską prokuraturą: „Chcę dodać ponadto, że po nawiązaniu łączności z Tu-154 zaniżyłem widoczność do 400 m, bo myślałem, że załoga podejmie samodzielnie decyzję o przekierowaniu się na zapasowe lotnisko, i że taka widoczność obudzi czujność pilotów, choć w rzeczy samej widoczność mieściła się w granicach 800 metrów”.


 

Wstrząsająca relacja rosyjskiego strażaka z miejsca katastrofy Tu-154

Wywiad z kapitanem Aleksandrem Muramszczikowem, 04.10.2010

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/wstrzasajaca-relacja-rosyjskiego-strazaka-z-miejsc,1,3710937,wiadomosc.html

Gdy wylądował Jak-40 polskiego Ministerstwa Obrony warunki pogodowe nie były jeszcze krytyczne.

(...)

Po 20 minutach od katastrofy mgła się rozproszyła; widzialność była idealna. U nas na bagnach tak bywa: pojawia się mgła i po chwili znika.


 

KOKPIT


 

Wypowiedź świadka- Nikołaja Łosiewa

W kabinie pilotów zginęła jeszcze jedna osoba, 08.05.2010

http://www.fakt.pl/W-kabinie-pilotow-zginela-jeszcze-jedna-osoba,artykuly,71351,1.html

Oprócz członków załogi przypiętych pasami do foteli, Łosiew spostrzegł, że w kokpicie znajduje się jeszcze jedno ciało. Niestety rosyjski pilot w rozmowie z Polskim Radiem nie wyznał, kim mogła być ta osoba i jak wyglądało jej ciało.



Kontrwywiad RMF24 -Edmund Klich, 25.05.2010

http://www.youtube.com/watch?v=fl-WowEfSA0

K.Piasecki:

-To była osoba która nie wyszła podczas lądowania z kokpitu, prawda ?

E.Klich:

-Została do końca.

K.Piasecki:

-Bo tam jest piąty fotel, w kokpicie Tupolewa ?

E.Klich:

-Ja w tej chwili nie pamiętam, czy fotel jest piąty, dlatego wybieram się właśnie teraz na Szeremietiewo żeby zrobić lot taki na symulatorze i wtedy zapoznam się z kokpitem ,bo nie miałem okazji po prostu.

K.Piasecki:

-A czy obecność tej osoby wyjaśnia albo zbliża nas do odpowiedzi na pytanie dlaczego, mimo fatalnych warunków, załoga postanowiła lądować?

E.Klich:

-To mógł być jakiś czynnik że załoga chciała wylądować, znając zadanie no i pewien rodzaj presji, no jakiejś nawet delikatnej, który mógł spowodować że załoga jednak, mówi się popularnie, prawda- chciała za wszelką cenę wykonać to zadanie.

K.Piasecki:

-Ale to była presja wprost, słowna presja?

E.Klich:

-Nie, nie było takiej. Ja już mówiłem wcześniej , w tych zapisach które są rozszyfrowane takiej presji nie było, ja nie wiem jeszcze co jest za tym co jest słowo „niezrozumiałe” albo „osoba anonimowa, nierozpoznana”.

K.Piasecki:

-Co działo się w tym samolocie na wysokości decyzji, czyli 100 metrów nad poziomem lotniska, czy załoga miała świadomość że to jest ten moment, w którym powinna zdecydować, czy ląduje czy odchodzi na drugi krąg?

E.Klich:

-Miała świadomość.

K.Piasecki:

-I co tam się wtedy działo ?

E.Klich:

-No, dalej wykonywano zniżanie.

K.Piasecki:

-Przy pełnej świadomości że nie widzą ziemi ?

E.Klich:

-Świadomość, ja teraz nie mogę mówić o świadomości poszczególnych członków załogi.


 

Badania genetyczne w kokpicie, 19.08.2010

http://www.tvn24.pl/-1,1669940,0,1,protokolow-z-sekcji-nie-ma--bo-trwaja-badania-dna-z-kokpitu,wiadomosc.html

W przekazanych dokumentach nie ma protokołów z sekcji zwłok. Prokuratorzy wyjaśnili, że to dlatego, iż Rosjanie nie zakończyli jeszcze specjalistycznych ekspertyz genetycznych w kokpicie samolotu. Mają one pomóc ustalić, kto był w środku i w którym miejscu.


 

Zdjęcie kokpitu Tu-154M „101” (zaznaczony kółkiem)

http://niezalezna.pl/photos/81a1bb27e88fd32b6d5479222b2b5aa8.jpg

-


 

Rosjanie przedstawili dokumenty z Tu-154, 25.08.2010

http://www.wnp.pl/informacje/rosjanie-przedstawili-dokumenty-z-tu-154,118023_1_0_0.html

Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) przedstawił w środę w Moskwie dokumenty z prezydenckiego Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem.

Znajdują się wśród nich oryginały materiałów, które znaleziono na miejscu katastrofy, m.in.: różne instrukcje, w tym instrukcja użytkowania w locie, dokumentacja konstrukcyjna, dokumenty nawigacyjne, dokumentacja techniczna urządzeń pokładowych, informatory, tablice, schematy, wykazy.

Autorowi nie udało się ustalić czy w czasie lotu wymienione powyżej dokumenty nawigacyjne, informatory, schematy itp. znajdowały się w kokpicie, którego stan widać na zdjęciu.

 

Wstrząsająca relacja rosyjskiego strażaka z miejsca katastrofy Tu-154

Wywiad z kapitanem Aleksandrem Muramszczikowem, 04.10.2010

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/wstrzasajaca-relacja-rosyjskiego-strazaka-z-miejsc,1,3710937,wiadomosc.html

Nie było wiadomo, gdzie był kokpit i salon samolotu - wszystko rozpadło się na drobne fragmenty.


 

BRAK ZGODY NA LĄDOWANIE

Wywiad z kontrolerem lotu-P.Plusninem

TVN24, 11.04.2010

http://www.tvn24.pl/-1,1651830,0,1,wieza-nie-mowila-po-angielsku-i-odradzala-ladowanie,wiadomosc.html

Pyt: Zaczął podejście do lądowania, którego mu Pan zabraniał?

Kont: Nie mogłem mu zabronić. Ja mu rekomendowałem, że nie należy go wykonywać.


 


 

WyjaśnieniaEdmunda Klichaws katastrofy cz.2- TERAZ MY -24.05.2010

http://www.youtube.com/watch?v=xbibQLCot5I&feature=related

A.Morozowski:

-Ale czy na przykład lotnisko nie powinno być po prostu zamknięte?

E.Klich:

-Nie ma takich procedur zamykania ani cywilnych lotnisk ani wojskowych.

A.Morozowski:

-A to dlaczego jak jest mgła na przykład w Warszawie...

E.Klich:

-To lotnisko nie przyjmuje. Nie jest zamknięte.

A.Morozowski:

-To czy w takim razie nie mógł powiedzieć że nie przyjmuje?

E.Klich:

-Piloci dostali tak zwane lądowanie warunkowe, to znaczy że wysokość decyzji ich obowiązuje, a kierownik lotów może im dać lądowanie według tej zasady, która panowała na lotnisku Smoleńsk, jak zobaczy samolot. I takiej decyzji nie dostali. Bo on ich nie miał prawa widzieć przy tej pogodzie.


 

Z por. Arturem Wosztylem rozmawiają A.Kublik i W. Czuchnowski

Tupolew wcale nie lądował”, Gazeta Wyborcza 21.05.2010

http://wyborcza.pl/1,75478,7913721,Tupolew_wcale_nie_ladowal.html?as=2&startsz=x

-Tupolew wcale nie lądował. Robił podejście do lądowania i w jego trakcie doszło do katastrofy.

Podejście wygląda tak, że samolot zniża się do swojej minimalnej wysokości i wykonuje lot w kierunku lotniska. Jeżeli na tej wysokości w odpowiedniej odległości od drogi startowej ma kontakt wzrokowy z ziemią, może się zniżyć i kontynuować, nawet gdyby wieża podała mu gorsze -warunki.

Jeżeliby wieża powiedziała: "kategorycznie zabraniam", wtedy pilot nie robiłby nawet podejścia do lądowania.

-Wieża może zabronić lądowania?

-Kontroler zawsze może zabronić, w każdym momencie. Kieruje ruchem na lotnisku. Jest panem i władcą.

-10 kwietnia wieża powinna była zabronić Tu-154 lądowania?

- Nie chcę spekulować.

-Ale skoro warunki pogodowe były poniżej minimum dla tupolewa, to znaczy, że on nie mógł lądować, czyli wieża powinna była mu tego zabronić.

- Kontroler powinien dać jednoznaczną informację.

-Jednoznaczną?

- Podać: "zabraniam podejścia".


 

Konferencja prasowa A.Macierewicza z dn.01.10.2010

http://polityczni.pl/macierewicz_o_katastrofie_smolenskiej,audio,50,5345.html

Załącznik do Rozkazu Ministra Obrony Federacji Rosyjskiej Siergieja Iwanowa nr 275 z 24.09.2004 w sprawie wykonywania lotów lotnictwa państwowego: kierownik kontroli lotów ma obowiązek zezwalać lub zabraniać lądowania statków powietrznych w zależności od meldunków załóg i obserwatorów (...)

W przypadku wątpliwości co do bezpiecznego wyniku lądowania - wydać załodze rozkaz do odejścia na drugi krąg a osobom z grupy kierownictwa lotów- udzielić wskazówek co do dalszych działań.


 

Niewiele brakowało do szczęśliwego lądowania TU-154

Rozmowa Grzegorza Ślubowskiego z mjr Aleksandrem Koronczykiem, 06.10.2010

http://www.polskieradio.pl/7/473/Artykul/266391,Niewiele-brakowalo-do-szczesliwego-ladowania-TU154

G.S.: Główne pytanie jest takie: dlaczego ten samolot w tym miejscu znalazł się tak nisko? Dlaczego on znalazł się tak nisko? Tutaj przed nami jest gwałtowny spadek, parów.

A.K.: My zadajemy ciągle to pytanie: jak to się stało, że ten samolot znalazł się właśnie tutaj? Dlaczego znalazł się tak nisko kilometr od pasa startowego? Dlaczego tak zboczył z kursu? Ja jestem sam pilotem i mogę to wyjaśnić. Uważam, że dowódca załogi, już będąc w tym miejscu, myślał, że jest nad pasem startowym, bo meldunek nawigatora „10 metrów” to początek wyrównywania lotu. Problem polega na tym, dlaczego pilotowi nikt wcześniej nie powiedział, że znajduje się tak daleko od pasa startowego? Dlaczego nie było prowadzonej najprostszej czynności, czyli kontroli wysokości? Tutaj, gdzie się znajdujemy, wysokość powinna wynosić 50, 60 metrów, dokładnie tyle albo wyżej.

G.S.: Przepraszam, a kto miał mu to powiedzieć? Wieża?

A.K.: Oczywiście pilota o wysokości lotu powinien poinformować nawigator, drugi pilot i wieża kontroli lotów. Przede wszystkim obsługa naziemna. Wszystkie regulacje i rosyjskie, i międzynarodowe zakładają, że jeśli lotnisko przyjmuje samolot, to obsługa naziemna bierze na siebie odpowiedzialność. To oczywiście nie znosi odpowiedzialności załogi. Ważne jest to, że w tym locie widać wyraźnie, że dowódcy naprawdę niewiele było trzeba. Jemu brakowało jednej podpowiedzi – że odległość do pasa startowego wynosi kilometr. Jeśliby mu to ktoś powiedział, to do tragedii by nie doszło. On się zniżał po mistrzowsku, ale widzicie, tam, gdzie widać reflektory, to droga na pas startowy, a my jesteśmy od tego miejsca 100-110 metrów na lewo. I jeszcze jest kilometr do pasa startowego. Gdyby ktoś mu podpowiedział, to do tej tragedii by nie doszło.

G.S.: Taki duży spór jest w tej chwili, czy to jest lotnisko wojskowe, czy to jest lotnisko cywilne.

A.K.: Bez różnicy. W lotnictwie nie ma takich pojęć, a jeżeli nawet są, to nie mają znaczenia. Jeśli wydano zgodę na przyjęcie samolotu, to niezależnie od tego, jakie to było lotnisko, nawet jeśli to prywatne lotnisko, wszyscy ponoszą odpowiedzialność. Niezależnie od właściciela za bezpieczeństwo lotu i dostarczanie informacji odpowiedzialność ponosi służba lotniska. Ja nie wiem, jak się wtedy zachowywali kontrolerzy lotów, co robili. Do opinii publicznej nie dotarła nawet jedna potwierdzona informacja o tym, co się działo na wieży kontrolnej. Jestem jednak pewny, że dowódca tego lotu był pozostawiony całkowicie sam sobie, tak jakby mu mówili: chcesz, ląduj, nie chcesz, nie ląduj.
 


 

ZASKOCZENIE?
 

Z por. Arturem Wosztylem rozmawiają A.Kublik i W. Czuchnowski

Tupolew wcale nie lądował”, Gazeta Wyborcza 21.05.2010

http://wyborcza.pl/1,75478,7913721,Tupolew_wcale_nie_ladowal.html?as=2&startsz=x

A oni przecież nie lądowali, tylko robili podejście.

Powiem tak: musiało coś pójść bardzo nie tak, że tak się skończyło.


 

Jedna z pierwszych wypowiedzi publicznychEdmunda Klicha

"doszło do zakłócenia lotu samolotu co będzie badane"


 

Aleksander Koronczyk, pilot ze Smoleńska

http://www.rp.pl/galeria/459542,10,466823.html

Pilot leciał tak, jakby właśnie tu spodziewał się pasa startowego.
 


 

MINIMA LOTNISKA
 

Wywiad z T.Pietrzakiem, b. dowódcą 36SPLT, 11.05.2010

http://www.rmf24.pl/opinie/wywiady/kontrwywiad/news-tomasz-pietrzak-gdyby-piloci-wyladowali-w-smolensku,nId,277289

Konrad Piasecki: A minima w Smoleńsku to jest?

Tomasz Pietrzak: Przy tym wyposażeniu nawigacyjnym dla tego samolotu to jest sto dwadzieścia metrów podstawa chmur i widzialność około tysiąc osiemset metrów (1).

Konrad Piasecki: A przy takiej podstawie chmur i przy takiej mgle, przy stu dwudziestu metrach, można było widzieć ziemię?

Tomasz Pietrzak: Nie sądzę. Można byłoby ewentualnie, gdyby światła były sprawne, bo z tego co wiem, były niesprawne dwie albo trzy sekcje. Jeżeli byłoby cokolwiek widać z tych stu dwudziestu metrów, bo z tego co wiemy, to była podstawa chmur niewidoczna czyli tak jakby nie było podstawy, czyli nie wiadomo jaka była pionowa widzialność. Więc gdyby były światła, to można by je wykorzystywać. Są światła, to jako kontakt z ziemią się uznaje.

Konrad Piasecki: Próbowałby pan lądować w takich warunkach?

Tomasz Pietrzak: Ale to jest warunek, jeżeli byłby kontakt z ziemią. To jest warunek. Jeżeli nie ma kontaktu z ziemią, to nie ma o czym dyskutować. Jest minimalna wysokość i odchodzimy na kolejne zajście.

Konrad Piasecki: 10 kwietnia o 8.40 ten kontakt z ziemią, przy tych warunkach mógłby być?

Tomasz Pietrzak: Nie mam pojęcia. Wie pan, nie da się określić panie redaktorze czy mógł być czy nie, ponieważ parametry podawane, podawane te same wartości, zupełnie odczucia z kabiny mogą być inne za każdym razem. To samo z ziemi może być inaczej.


 

  1. Wg karty lotniska w Smoleńsku minima lotniska (RSP+OSP) wynoszą 100x1000, a nie 120x1800 m.


 

CHARAKTER LOTU
 

WyjaśnieniaEdmunda Klichaws katastrofy cz.2- TERAZ MY -24.05.2010

http://www.youtube.com/watch?v=xbibQLCot5I&feature=related

-Według naszych ocen ten samolot był traktowany jak samolot lotnictwa cywilnego, a w lotnictwie cywilnym kontroler nigdy nie wydaje takich zdecydowanych komend, to są zasady wojskowe że kierownik lotów mówi zabraniam, przejście na drugie zajście i tak dalej, prawda, więc no tu jest troszeczkę pomieszanie, bo lotnisko wojskowe, załoga wojskowa ale wioząca ważne osoby w państwie traktowana jako samolot cywilny, wedlug procedur cywilnych, i tutaj to są takie niuanse które będą musiały być szczegółowo wyjaśnione.


 

"Polska The Times".E.Klich: Kluczowa sprawa - kwalifikacja lotu

PAP, 2010-09-23

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,81048,8414129,_Polska_The_Times__E_Klich__Kluczowa_sprawa___kwalifikacja.html

- Rosjanie uznali, że lot z 10 kwietnia operował jako cywilny. Natomiast my uważamy, że ostatnia część lotu powinna być zakwalifikowana jako operacja wojskowa, i takie też procedury powinny obowiązywać tego dnia w Smoleńsku, oświadczył Klich. - Jeżeli przyjmiemy, że był to lot cywilny - jak chcą Rosjanie - to w takim przypadku całość odpowiedzialności spada na pilotów. To oni podejmują decyzję o lądowaniu, a wieża jest zobowiązana dostarczyć komplet informacji. W przypadku lotów wojskowych - w zależności od obowiązujących procedur - których, przypomnę, cały czas nie posiadamy, odpowiedzialność kontrolera ruchu zwiększa się.


 

Wypowiedź min. Jerzego Millera

http://www.tvn24.pl/-1,1674990,0,1,miller-lot-do-smolenska-byl-lotem-cywilnym,wiadomosc.html

Pomiędzy Rosją a polską komisją wyjaśniającą okoliczności katastrofy smoleńskiej nie ma sprzeczności w kwestii, jaki charakter miał ten przelot - oświadczył szef MSWiA Jerzy Miller. I dodał: - To był lot cywilny.

Szef MSWiA nie ma wątpliwości, że o charakterze lotu nie decyduje właściciel samolotu, tylko cel przelotu. - A celem tego lotu było przewiezienie konkretnych osób, w związku z tym miał on charakter lotu pasażerskiego. Wobec tego nie ma między nami sprzeczności - powiedział Miller.


 


 

Plan lotu Tu-154M, 10.04.2010, TVN24, materiał P.Świerczka

http://il.youtube.com/watch?v=7b0_L8pvZ2c
 

Lot o symbolu PLF-101-I-M (Papa Lima Foxtrot-101-I-Military)

wg Planu Lotu posiada status Military- wojskowy


 

Konferencja prasowa A.Macierewicza z dn.01.10.2010

http://polityczni.pl/macierewicz_o_katastrofie_smolenskiej,audio,50,5345.html

Dokument wytworzony przez MSZ- wysłany do Moskwy claris mówiący o locie samolotu wojskowego wiozącego prezydenta Kaczyńskiego (identyczny jak przed wylotem premiera Tuska). Oba były uzgodnione z Moskwą i oba zostaly przez Moskwę zaaprobowane.



 

WSPÓŁPRACA Z ROSJĄ
 

 

WyjaśnieniaEdmunda Klichaws katastrofy cz.2- TERAZ MY -24.05.2010

http://www.youtube.com/watch?v=xbibQLCot5I&feature=related

A.Sekielski:

-Wierzy Pan że ta sprawa będzie dobrze wyjaśniona przez stronę rosyjską ?

E.Klich:

-Jestem przekonany. Nawet nie tylko wierzę, ale jestem w stu procentach przekonany że zostanie wyjaśniona, nie tylko przez stronę rosyjską, bo my ciagle jesteśmy tam grupą 8-10 specjalistów i ja osobiście mam dostęp do wszystkich informacji i otrzymuję te informacje w miarę szybko.


 


 

POR. WOSZTYL O PODEJŚCIU Tu-154M - PRACUJĄCY CZY GASNĄCY SILNIK ?


 

Smoleńsk Swiadek Katastrofy Pilot Jaka 40 Por Wosztyl

http://www.youtube.com/watch?v=Z7J4uhTr9_k&feature=related

-Co Pan usłyszał?

- (...)Słyszałem pracujące silniki samolotu który podchodził, zbliżał się do lotniska. Nagle usłyszeliśmy jak - bo nie tylko ja tam byłem, była cała załoga razem ze mną - usłyszeliśmy jak dodają obrotów maksymalnych, to znaczy inaczej: obroty zaczęły narastać do maksymalnych, następnie po kilku sekundach trzask i huk, i następne kilka sekund... dźwięk...


 

Z por. Arturem Wosztylem rozmawiają A.Kublik i W. Czuchnowski

Tupolew wcale nie lądował”, Gazeta Wyborcza 21.05.2010

http://wyborcza.pl/1,75478,7913721,Tupolew_wcale_nie_ladowal.html?as=2&startsz=x

- Siedziałem w jaku jakieś 700-800 m od miejsca katastrofy. Samolot podchodził do lądowania na ustalonym zakresie pracy silnika. I nagle usłyszałem, że dodał obrotów, potem dźwięk jednego milknącego silnika, potem jakieś trzaski, huki. Pomyślałem: "no, chyba chłopaki się rozbili".


 

GODZINA KATASTROFY


 

Wiktor Bater - Polsat News

http://www.youtube.com/watch?v=_96X6s2eRvI

Pierwszą informację o tym, że doszlo do nieszczęścia otrzymałem telefonicznie od jednego z uczestników oficjalnej polskiej delegacji o 10:40 czasu lokalnego czyli o 8:40 czasu polskiego, czyli praktycznie 4 minuty po katastrofie.


 

Raport min. Siergieja Szojgu

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-samolot-tu-154-mogl-rozbic-sie-wczesniej,nId,274067

O godzinie 10:50 (czasu rosyjskiego) na lotnisku "Siewiernyj" w Smoleńsku podczas podchodzenia do lądowania zniknął z radarów samolot Tu-154M wypełniający lot na trasie Warszawa - Smoleńsk - raport takiej treści złożył premierowi Władimirowi Putinowi minister ds. nadzwyczajnych Siergiej Szojgu. Raport znajduje się na oficjalnej stronie rosyjskiego premiera.


 

Wstępny raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) ,19.05.2010

Czas, który minął od początku niszczenia konstrukcji samolotu do pełnego zniszczenia konstrukcji kadłuba samolotu wskutek zderzenia z ziemią w odwróconym położeniu, wyniósł około 5-6 sekund. Ostateczne zniszczenie konstrukcji samolotu nastąpiło o godzinie 10:41:06.


 

Wywiad z Ewą Błasik

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20100724&id=po01.txt

Ufam, że w trumnie, która przyleciała do Polski jako ostatnia, jest mój mąż; nie wyobrażam sobie, by było inaczej. Myślę tak dlatego, bo otrzymałam jego rzeczy osobiste, które przy nim znaleziono. Wśród nich obrączkę i zegarek, na którym czas zatrzymał się na godzinie 8.38. Rozumiem, że wtedy zginął.


 

Raport urzędu energetycznego SmoleńskEnergo dotyczący zerwania kabla elektrycznego, o który zahaczył Tu-154 o godz.10:39:35

Dziwny układ radiolatarni”, E.Ż. , Justyna Prus , Piotr Nisztor , Rzeczpospolita 26-04-2010

http://www.rp.pl/galeria/459542,10,466823.html
Zerwanie nastąpiło mniej więcej sekundę po tym, jak maszyna zaczepiła skrzydłem o brzozę, w efekcie czego odłamało się 30 proc. skrzydła. Z raportu wynika, że zerwanie linii nastąpiło o 10:39:35. Około 500 m dalej, czyli po kilku sekundach, samolot się rozbił.

 


 

ŚWIADKOWIE ZE SMOLEŃSKA

Smolensk Swiadek Warsztat Samochodowy

http://www.youtube.com/watch?v=O2p2KqFotlU&NR=1

-Co Pan widział?

-Co widziałem? Samolot leciał, nisko bardzo leciał, miał przechył w lewą stronę, zaczepił skrzydłem o drzewo, tam drzewo było ścięte powyżej niż inne, i kawałek skrzydła leżał, były porozrzucane szczątki samolotu na długości dwustu metrów, (..), płomień, był taki długi stuk, nie było wybuchu ale długi stuk i płomień. Wybuchu nie było żadnego, po prostu głuchy stuk i płomień strzelił.

-Czy było widać ludzi? Gdzie kabina samolotu? Jakieś ofiary? Gdzie byli pasażerowie?

-Nie widziałem gdzie byli pasażerowie, nie widziałem. Samolot rozpadł się na kawałki i najdalej odleciało podwozie.

Kwestia nieprzetłumaczona z rosyjskiego 1:11-1:12:

-Sałon? (...)

-Nu, on leżał (...)

Wszystkie kawałki samolotu, tutaj przecież było widać, leżały kawalki samolotu wzdłuż jednej linii na odległości... Nie podszedłem tak blisko żeby widzieć dokładnie czy było widać jakichś ludzi, być może one zostali w kabinie... Stad nie było widać .

-Jak on leciał, ten samolot ?

-Leciał dość nisko. Jeśli nie schodziłby w dół i nie miałby przechyłu na lewą stronę to przeszedłby nad drzewami.


 

Barbara Włodarczyk

http://www.youtube.com/watch?v=DCeVDW4C-Og

Rozmawiałam też z pracownicami salonu który mieści się dosłownie kilkadziesiąt metrów od miejsca tragedii, i tam dziewczyny, które pracują w tym salonie widziały jak samolot dwie godziny krąży, i wszystkich oczywiście to bardzo interesowało, wszyscy wyglądali, natomiast oczywiście dopiero po tragedii dowiedzieli się, kto leciał tym samolotem.
 


 

WYWIADY SŁAWOMIRA WIŚNIEWSKIEGO - ŻARTY Z MAKAROWEM PRZYSTAWIONYM DO GŁOWY


 

Slawomir Wisniewski - czas poczatku filmu 8:28 polski czas

http://www.youtube.com/watch?v=yTJ79jzlCAA&p=DF8D8F9523D36110&playnext=1&index=59

-Słyszę dźwięk silnika, tylko ten silnik był jakiś taki ten dźwięk trochę inny, patrzę w mgle, idzie samolot bardzo nisko, lewym skrzydłem prawie że w dół, i normalnie słychać taki huk, miałem otwarte okno,coś coś tak jakby w moją stronę tratowali, za chwilę było wiesz, huk, dwa właściwie błyski ognia, wywalił się samolot. No to wiesz, na kamerę jako typowy pies ogrodnika, znaczy ten, człowiek który to tam ma do czynienia z mediami i wiesz, i biegiem, przeleciałem przez te błoto, patrzę, polski samolot.

-Kula ognia była ?

-Nie, to były dwa takie wybuchy, to nie była wiela kula ognia po prostu jak w takim potężnym wybuchu samolotu z pełnymi zbiornikami paliwa, to był taki zwykły tak jak wybuch. Myślałem że to jakiś mały samolot. No ale jak pobiegłem już na miejsce, patrzę, a to jest nasz. No tam zaraz oczywiście znalazłem czarną skrzynkę, rozwalony ogon, zniszczony silnik i kadłub, jakieś szczątki, sporo tych szczątków i tam wszystko, wbrew pozorom, nic wielkiego nie było, nie palił się, nie było wielkiego ognia, takie małe ognisko, powiedzmy sobie.

Zaraz chwila przyjechała jedna straż ale bardzo miernie im to szło, no i idąc tam kawałek dalej już widziałem że były różne szczątki ale na przykład żeby było widać że ktoś zginął to nie, myślałem że to taki pusty samolot, typu wiesz, piloci, obsługa, itd. No bo (...) to niby prezydencki samolot, ale chyba raczej nie było tam 70 czy ileś osób.

-Odgłosów wołania o pomoc...

-Nie! Żadne takie, normalne potworna cisza jak po katastrofie.

(...)


 

Slawomir Wisniewski - czas poczatku filmu 8:28 polski czas

http://www.youtube.com/watch?v=yTJ79jzlCAA&p=DF8D8F9523D36110&playnext=1&index=59

-Zaraz mnie chłopaki OMON-owcy chwycili i mówią: do tiurmy pójdziesz. A ja pytam się : za co? Ja jestem tu z polskiej telewizji, to jest moja robota, to jest mój obowiązek. Coś musiałem im powiedzieć żeby mnie nie zastrzelili, zaraz miałem Makarowa przy łbie.


 

Wywiad dla RP, 13.04.2010

http://www.rp.pl/artykul/460798_Widzialem__spadajacy_samolot.html

-Dopóki byli strażacy, wszystko było OK. Zapytali, kim jestem; gdy powiedziałem, że z telewizji, nie robili żadnych kłopotów. Potem jednak pojawili się ludzie z Federalnej Służby Ochrony. Na filmie słychać, jak krzyczą: „Federalna Służba Ochrony. Oddawaj kamerę!”. Doszło do szarpaniny. Dwa byczki wzięły mnie pod pachy. W międzyczasie widziałem, że przez las od strony lotniska przybiegło kilku naszych dyplomatów w garniturach.(...)

-Dlaczego Rosjanie chcieli zabrać kasetę?

-Bo ja wiem? Na początku była jedna wielka panika i przerażenie. Oni byli całkowicie zdezorientowani.

Chcieli usunąć wszystkich ludzi z miejsca katastrofy. Nie doszukiwałbym się tu jakichś podtekstów. Choć na początku było bardzo nieprzyjemnie.

Mówili: „Szybko domu nie zobaczysz”. Bardzo się przestraszyłem, że będę miał kłopoty, że znalazłem się w niewłaściwym miejscu. Z tymi służbami nie ma żartów, obawiałem się konsekwencji. Przez cały czas nie wiedziałem, że prezydent i reszta naszych oficjeli nie żyje.


 

Wywiad dla TVP Info, 14.04.2010

http://www.tvp.info/opinie/wywiady/gdybym-wiedzial-co-sie-stalo-usiadlbym-i-plakal/1658974

-Jak funkcjonariusze pana traktowali?

-Katastrofa musiała nimi bardzo wstrząsnąć. byli dla mnie uprzejmi i grzeczni. Nawet żartowali, mówiąc, że pójdę do więzienia i szybko z niego wyjdę. W końcu jednak przyszedł jakiś pułkownik i zaczął mnie wypytywać, skąd jestem, jakim sposobem się tutaj dostałem.
 


 

STENOGRAMY
 

Co zeznał porucznik Wosztyl”

Wojciech Czuchnowski, Roman Imielski, Gazeta Wyborcza, 2010-06-30

http://wyborcza.pl/1,75478,8080281,Co_zeznal_porucznik_Wosztyl.html

"Jak na wysokości 50 m nie zobaczycie pasa, odlatujcie" - taką komendę miała wydać wieża lotniska w Smoleńsku załodze prezydenckiego Tu-154, który rozbił się 10 kwietnia. Śladu po komendzie nie ma w stenogramach z czarnych skrzynek.

Według portalu Niezalezna.pl zeznania Wosztyla znajdują się na karcie 1165 w aktach śledztwa prowadzonego w sprawie katastrofy przez polską prokuraturę wojskową. Porucznik mówił, że polecenie z wieży miało paść tuż po godz. 8.40 (czas lokalny 10.40), gdy tupolew znajdował się na wysokości około 80 m, a system ostrzegawczy (TAWS) od ponad 40 s alarmował o niebezpiecznym zbliżaniu się do ziemi.

Osoba znająca materiały śledztwa potwierdza nam, że Wosztyl rzeczywiście złożył takie zeznania. On sam odmówił wczoraj skomentowania informacji o tym, co mówił w trakcie przesłuchania, zasłaniając się tajemnicą śledztwa. Komentarza nie uzyskaliśmy także od płk. Zbigniewa Rzepy z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
 


 

Przeciek ws. katastrofy w Smoleńsku - śledczy pytają, kto miał dostęp do akt
Gazeta Prawna, 26.07.2010

http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/438598,przeciek_ws_katastrofy_w_smolensku_sledczy_pytaja_kto_mial_dostep_do_akt.html

W początkach lipca Naczelna Prokuratura Wojskowa przekazała Prokuraturze Okręgowej w Warszawie materiały w sprawie rozpowszechniania zeznań Wiktora Ryżenki, kontrolera lotów smoleńskiego lotniska (w "Rzeczpospolitej") i Artura Wosztyla, pilota samolotu Jak-40, który wylądował w Smoleńsku krótko przed katastrofą (w portalu Gazeta.pl)- oraz treści wniosku prokuratury wojskowej o pomoc prawną do USA z 30 czerwca (w "Dzienniku Gazecie Prawnej").
 


 

http://www.tvn24.pl/10883,1,rozmowa.html

06.07.2010

Remigiusz Muś, technik pokładowy z załogi Jaka-40, który 10 kwietnia wylądował w Smoleńsku przed katastrofą polskiego tupolewa, powiedział w wywiadzie udzielonym tvn24.pl, że kontroler z wieży w Smoleńsku zezwolił załodze prezydenckiego samolotu na zejście do wysokości 50 m - podczas gdy z opublikowanego stenogramu wynika, że kontroler miał zezwolić na zejście do stu metrów.

Remigiusz Muś w wywiadzie twierdzi, że już po wylądowaniu Jaka-40, pozostając w kabinie, słyszał przez radio rozmowę między załogą Tu-154 i kontrolerem i słyszał wyraźnie, że kontroler miał zezwolić na zejście do "wysokości decyzji" 50 m, na której załoga miała zdecydować, czy wyląduje. Według Musia, również załoga Jaka dostała zgodę na zejście do 50 m, podobnie jak załoga rosyjskiego Iła z funkcjonariuszami ochrony, który po nieudanej próbie lądowania odleciał na inne lotnisko.

 

"Przeto nie bójcie się ich: albowiem nie ma nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajnego, o czym by się dowiedzieć nie miano" Mt 10,26

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka