Sverker Ulving
Sverker Ulving
Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski
144
BLOG

Bojowy nóż Randalla ale szwedzka stal - ekspert wyjaśnia

Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 2
„Ogień natarcia osłabł, ale po godzinie walczyliśmy na stanowisku dowodzenia już nożami i granatami.” Głos fińskiego generała był szorstki, kiedy opisywał walki podczas II wojny światowej. My kadeci szkoły w Karlbergu siedzieliśmy niemi i poruszeni. To była rzeczywistość; coś, co mogło nas czekać. Był rok 1974, a Układ Warszawski stał gotowy do ataku po drugiej stronie Bałtyku. Ale najbardziej utkwiła mi w pamięci kwestia noży. Do diabła, nie mieliśmy żadnych noży do walki?

Do karabinu AK-4 mieliśmy ciężki, tępy bagnet. Źle leżał w ręku. Rękojeść była okrągła i gładka. Nawet jeśli ostrze było dwustronne i proste to ledwo mogło zostać użyte do zadawania śmiertelnych ciosów. Próbowaliśmy go na wiszącym sznurze o średnicy około jednego centymetra. Po prostu odbijał się; proste, tępe ostrze nie dawało rady.

Możliwie, że bagnet nadawał się do pchnięcia prosto przed siebie. Ale do walki? Trzymany w jednym ręku? Zapomnij. Potrzebne był coś lepszego. Nawet taki mały nóż Mora, który dostaliśmy, był faktycznie lepszy. Przynajmniej był ostry. A fińskie „Pukkos” były tylko nieco dłuższe, ale wystarczyły im do walki w zwarciu. To było ekscytujące, takie walki na noże – nawet jeśli większość naszych oficerów wydawała się to ignorować.

Już jako mały chłopiec zrozumiałem, że noże nadają się do walki. Nie tylko do czyszczenia ryb, strugania drewna czy krojenia niedzielnej pieczeni. Mama pokazała mi w Göteborgu rzeźbę "Bältesspännarna"– i to zrobiło niezapomniane wrażenie. Dwóch muskularnych mężczyzn, splecionych ze sobą z nożami w dłoniach. Ale to, co może zrobiło największe wrażenie, to komentarz mamy: „Zawsze jeden z nich ginął – a drugi prawie. Przed nożami trzeba uciekać, rozumiesz chłopcze.”

Dlaczego noże bojowe?

Pewnie, mądre – jak przeważnie rady matek. Ale czasami nóż musi zostać użyty w walce. Po prostu, kiedy nie ma innej broni. Broń palna z jakiegoś powodu nie może być zawsze używana. Pozostaje tylko nóż lub bagnet. Tak jak opowiadał fiński generał. Bo pewien przemądrzały kadet zapytał go, dlaczego nie użyli swoich pistoletów maszynowych na bliską odległość? "Amunicja została już zużyta przed walką wręcz w okopach" – odpowiedział.

To samo dotyczyło Brytyjczyków podczas wojny o Falklandy w 1982 roku. Rozmawiałem z kilkoma dowódcami plutonów na moim kursie snajperskim w Anglii w 1983 roku, którzy brali udział w zdobywaniu Mount Tumbledown. Podczas szkolenia oficerskiego zapewniano ich, że nigdy nie będą musieli: a) walczyć w ciemności, b) atakować wroga zaczajonego w okopach, c) używać bagnetu lub noża. Ale podczas długiego, zdobywania argentyńskich stanowisk w mroku na wzgórzu musieli właśnie to robić. Nie wspominając już o użyciu zimnej stali – ponieważ amunicja się skończyła. „To był fart, że byliśmy oddziałem komandosów. Wielu z nas miało prywatne noże bojowe, które okazały się bardzo przydatne. Jeden z dowódców kompanii użył bagnetu – który się złamał! Nasze własne noże okazały się lepsze.”

Poznaję Randalla

Warto było to usłyszeć, bo od kilku lat miałem już swój pierwszy nóż bojowy. Gorzkie słowa fińskiego generała to potwierdzały. Już jako nowo mianowany dowódca plutonu szukałem dobrego noża. W jednostce był wtedy starszy oficer, który podczas ćwiczeń nosił ładny, taki duży nóż. Był to Randall Model 14 „Attack”. Zaimponował mi. Był ostry, a ja byłem pod wielkim wrażeniem podwójnego ostrza, które ciągnęło się od czubka aż do sporej części grzbietu masywnej klingi. Pułkownik był na tyle uprzejmy, aby skopiować dla mnie artykuły o nożach Randalla – i wtedy przepadłem.

Pierwsze, co przeczytałem, to że twardzi, amerykańscy żołnierze Special Forces i ich surowi oficerowie dumnie nosili swoje noże Randalla. Generał Westmoreland, naczelny dowódca w Wietnamie, miał taki z rękojeścią z kości słoniowej. Ikoniczny dowódca batalionu, Hal Moore, świetnie sportretowany przez Mela Gibsona w filmie „We were soldiers”, także nosił taki nóż. A mój absolutny idol z czasów II wojny światowej, młody dowódca dywizji 82. Dywizji Powietrznodesantowej, Jim Gavin, używał przez całą wojnę Randall „Model 1” – oprócz swojego karabinu „M1 Garand” i „Colta 1911”. Co takiego było w tych nożach?

Wymagania dotyczące noży bojowych Randalla

Czytałem w wycinkach prasowych, jak Bo Randall na Florydzie pod koniec lat 30. zaczął robić dla siebie noże myśliwskie. Inni myśliwi je zobaczyli i byli pod wrażeniem. Chcieli także mieć takie... Randall pracował tak szybko, jak tylko mógł. Robił wszystko sam i zajmowało trochę czasu, aby zrobić dobry, hartowany ogniem i kuty nóż. Produkował je na małą skalę – aż do momentu, gdy USA zaczęły wysyłać wojska na Pacyfik. Znalazło się wtedy chętnych, aby kupić możliwie najlepszy nóż. Przynajmniej lepszy niż ten, który był na ich wyposażeniu.

I Randall słuchał, czego chcą. Oczywiście ostrze. Niemniej ważny był balans; nóż powinien czuć się „żywy” w ręku i zachęcać do szybkich cięć i pchnięć. Waga? Około trzech hektogramów; cięższy nóż nie byłby tak szybki. Lżejszy nóż zdążył wykonać kilka solidnych cięć więcej niż cięższy, nieporęczny nóż. Ktoś sugerował Randallowi, że to jakby porównywać packę na muchy do drewnianego polana. Lżejsza, szybsza packa z długim ramieniem uderzy muchę pierwsza. Masywny nóż też nie był marzeniem dla ciężko obciążonego żołnierza lub oficera.

Cięcia? Tak, były ważniejsze niż pchnięcia. Szybkimi, głębokimi cięciami można było trzymać wroga na dystans, celując w rękę, ramię lub nogę. Wymagało to jednak, aby cięcie było skuteczne i przecięło gruby materiał munduru. Rękojeść musiała być lekko nachylona, aby zapewnić ostrzu i czubkowi sprężystą i błyskawiczną dźwignię – podobnie jak w packach na muchy. Jeśli górna krawędź ostrza także została naostrzona na kilka centymetrów od czubka, cięcie powodowało znaczne obrażenia, nawet przy cofaniu uderzenia. Chwyt musiał być szybki i intuicyjny, aby mógł zmieniać się w zależności od rozwoju walki.

Podwójne ostrze od czubka na sporą część grzbietu ostrza miało też inną zaletę: nóż łatwiej wchodził w ciało, kiedy trzeba było pchnąć, ale także działał podczas wyciągania. Podwójne ostrze umożliwiało również tak zwane zwrotne cięcia; skuteczna i śmiertelna technika walki na noże sprawiła, że noże Bowie stały się tak popularne i tak niesławne, że w pierwszej połowie XIX wieku zostały zakazane w niektórych stanach USA.

Ostatnim wymogiem jest oczywiście różnorodność zastosowań. Nóż jest przede wszystkim narzędziem, a dopiero w drugiej kolejności bronią. Dlatego nóż Randalla mógł być używany do wszystkich innych zadań oprócz walki: ścinania zarośli i małych drzew, otwierania skrzyń amunicyjnych i puszek, szybkiego cięcia lin i wszystkiego innego, co żołnierz robi ze swoim nożem w terenie – nie wykluczając strugania drewna.

Model 1: zarówno do walki, jak i na co dzień

Wynikiem dyskusji Randalla z użytkownikami stał się słynny „Model 1 – All Purpose Fighting Knife”. Nic dziwnego, że była to ulepszona wersja noża Bowie. Już na początku XIX wieku nóż Bowie udowodnił swoją wyższość, zwłaszcza w ówczesnych częstych pojedynkach na noże. Dlaczego więc nie stał się podwójnie ostrzonym nożem komandosów typu, którego używali Brytyjczycy, słynny Sykes-Fairbairn? Ponieważ Randall uznał, że wystarczyło przetestować taki nóż na klocu drewna owiniętym w materiał dżinsów. Tkanina nawet się nie przecięła. Proste ostrze noża komandosów było przeznaczone tylko do pchnięć, nie cięć. Natomiast prototyp Modelu 1 przeciął nie tylko dżinsy, ale kloc drewna prawie się rozpadł. Podwójnie ostrzony nóż komandosów również nie nadawał się do codziennych obowiązków żołnierza.

Zamówienia na noże Randalla napływały – i reszta jest historią. Na stronie randallknifeguys.com znajdują się stare wycinki prasowe z czasów II wojny światowej, wojny koreańskiej i wojny w Wietnamie. Wyraźnie z nich wynika, że noże bojowe Randalla zawsze były pożądane, mimo że były już wtedy drogie. Robiły dokładnie to, co obiecywały. Były dobre do wszechstronnych zadań żołnierza – i śmiertelnie skuteczne w walce. Ostrość i trwałość zapewniała szwedzka stal. Randall widział skuteczne działka przeciwlotnicze od Boforsa i chciał takiej stali. To była stal węglowa z Sandvik, ich słynna stal 01. W gazecie Sunday Sentinel Star z 1942 roku znajduje się nagłówek: „Marines in Solomons Carving Up Japs With Randall-Made Swedish Steel Knives.” I barwna opowieść o tym, jak dobre były te noże.

Moj pierwszy nóż bojowy

Nie potrzebowałem więcej zachęty. Wystarczyła historia i recenzje. Oczywiście wybrałem Model 1, który zamówiłem w 1977 roku, a dotarł do mnie dopiero rok później. Było około 30 stopni mrozu, kiedy wziąłem sanki „spark” i energicznie odpychając się nogami, pojechałem po mój nóż.

Wybrałem ostrze o długości siedmiu cali z rękojeścią z kompozytowej Micarty. Jaka równowaga! Machając nim w małym mieszkaniu, nóż mówił do mnie: „Po prostu mnie użyj!”. Trzymając owalną rękojeść w tzw. uchwycie szablowym, czyli z kciukiem i palcem wskazującym po obu stronach ochrony dłoni, a resztą palców luźno zgiętych, wystarczyło mocno ścisnąć całą ręką, aby czubek szybko i mocno uderzył w dół. W połączeniu z szybkim, zdecydowanym cięciem pod kątem, sznur został przecięty, ten sam sznur, który wcześniej jedynie drażnił bagnet karabinu AK 4. Tak, delikatne wcięcia przed ochroną dłoni miały być używane przez palec wskazujący, aby dodać więcej siły do niektórych rodzajów cięć.

Ach, jaki piękny był ten nóż! Wyostrzenie, sensualnie płaskie podwójne ostrze, sprawiało, że nóż wyglądał jak gotowy do ataku biały rekin, śmiercionośny i piękny. Ale… zanim przeciął sznur musiałem go jeszcze trochę naostrzyć. Według Randalla, jego noże, gdy opuszczały kuźnię miały tzw. „krawędź roboczą” i powinny zostać dodatkowo naostrzone, aby cięły jak brzytwa.

Niosłem mój Model 1 podczas wszystkich ćwiczeń, we wszystkich moich wojennych funkcjach. Jeśli Jim Gavin mógł nosić swój przez całą drugą wojnę światową, to ja mogłem nosić mój. Zabrałem go również do Sarajewa, gdzie szybko otrzymał inną rolę niż jego zwykła, czyli dobrego i ładnego narzędzia. Na Bałkanach docenia się dobrą broń, zwłaszcza noże. Mój Model 1, karabin Ak 5 i pistolet bojowy 88 otworzyły wiele punktów kontrolnych przez samą swoją obecność i odprężające pogawędki na temat noży, karabinków automatycznych i pistoletów.

… i moje inne noże

Kiedy pracowałem w USA, odwiedziłem małą kuźnię w Orlando na Florydzie. Było tak, jak się spodziewałem. Starzy mistrzowie w skórzanych fartuchach, ogień i dym. Dźwięk stali uderzającej o kowadło. Małe, urokliwe muzeum. Zobaczyłem tam okrutną historię noży w czasie wszystkich wojen – ale także to, że towarzyszyły astronautom w kosmosie, czy jako doskonałe noże myśliwskie, a nawet kuchenne.

Podszedłem do lady, aby kupić nowy Model 1 – a może również Model 2, bo choć nie był tak wszechstronny, był diabelnie elegancki. Niestety. Dowiedziałem się, że nowego Randalla zamawia się z kilkuletnim wyprzedzeniem. I tylko jeden na raz. Nic na to nie poradzisz.

Od kilka lat zamawiałem nowe noże Model 1. Tym razem wybrałem ośmiocalowe ostrze, bo wyglądało ładniej i dawało szybszy i lepszy „efekt dźwigni” w cięciach. Rękojeść też była inna. Nic złego z kompozytową Micartą – ale wolałem naturalne materiały, ponieważ ktoś powiedział, że czują się jeszcze bardziej żywe i ciepłe w ręku. Do tego Modelu 1 wybrałem oryginalną, piękną skórzaną rękojeść Randalla – a później do dwóch kolejnych rękojeść z orzecha i rogu. Czy powinienem napisać do dwóch ostatnich?

Do mojej kolekcji doszedł też Model 2 i myśliwski Model 26, który oprócz polowania na dziką zwierzynę w Szwecji znalazł zastosowanie do pomocy przewodnikowi w oprawianiu bizona, którego zastrzeliłem w Wyoming. Kiedy mój głód noży był największy, kupiłem także dwa Bowie od innych kowali. Dlaczego? Cóż, były ładne – i chciałem zobaczyć, jak dużo lepsze jest dłuższe ostrze noża do cięcia wiszącego, jeszcze grubszego (2,5 cm) sznura. No cóż, może to szaleństwo – ale były to przecież noże testowane w „The Knifemakers Guild”. Oczywiście, dłuższe ostrza dawały więcej siły w cięciach, ale jak do diabła miałbym je nosić jako aktywny oficer z całym innym bagażem, który ze sobą nosiłem? Poza tym, długie ostrze noża tylko przeszkadzałoby w okopie, ciasnym, ciemnym domu lub schronie – czyli dokładnie tam, gdzie nóż może być najbardziej potrzebny. Nie, Randall miał rację: ośmiocalowe ostrze noża to maksymalna długość dla noża bojowego, który ma być noszony w terenie.

Czy warto je w ogóle mieć?

Oczywiście, dziś są dostępne nowoczesne, doskonałe noże bojowe, które są tańsze niż te Randalla. I czas oczekiwania nie wynosi pięć lat. Pewnie też z lepszej stali. Na forach dyskutuje się, czy stal węglowa 01, której używa Randall, nadal pochodzi ze Szwecji, czy nie.

Nie wiem. Wiem natomiast, że ta stal ma taką wadę, że łatwo się przebarwia z powodu zwartości węgla w ostrzu. Nie jest też wcale łatwa do naostrzenia. Randalls oferuje także jako alternatywę, kute, nierdzewne stalowe ostrze. To dobre dla tych, którzy nie doceniają specjalnej patyny stali 01. Ale zanim kupisz nóż bojowy od kogoś innego niż Randall, zajrzyj na ich stronę internetową (randallknives.com). Jest bardzo edukacyjna i zapewniam, że pobudzi Twoje pragnienia. To, co sprawia, że te noże są szczególnie pożądane, to wielość kombinacji poza długością ostrza i jakości stali. Jeśli pragniesz całkowicie niepotrzebnych dodatków, takich jak ząbki czy uchwyty na palce, to nie ma problemu. Nie ma też problemu z wygrawerowaniem na ostrzu swojego imienia lub innej inskrypcji.

Czy znowu kupię nowego Randalla? Cóż, może jako prezent z dobrą historią i wielostronnym zastosowaniem użytecznością dla któregoś lub kilkorga wnuków. Nowy nóż pewno będzie tak dobry, jak poprzedni. Ale, jak głosi reklama: „Wiele można zastąpić, ale nigdy nie da się zastąpić prawdziwego smaku masła.” A Randall to, do diabła, naprawdę ikoniczny nóż z historią i sprawdzoną wartością w walce i na polowaniu. Wystarczy na długo.

Sverker Ulving

Przekład KM

Zródło: "Kallt stål" Vapentidningen #9 2024
https://vapentidningen.se/test/e/2937/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo