Pojęcie syndromu sztokholmskiego powstało w latach siedemdziesiątych by opisać zadziwiającą reakcję czwórki pracowników banku do swych porywaczy. 23 sierpnia 1973 roku trzy kobiety i mężczyzna zostało zakładnikami podczas słynnego napadu na Sveriges Kreditbank na Norrmalmstorg, w Sztokholmie.
Napastnicy przez kilka dni (między 23 a 28 sierpnia 1973) przetrzymywali zakładników. Przetrzymywani byli przez sześć dni przez dwóch recydywistów, którzy grozili im śmiercią, ale okazywali im życzliwość. Po złapaniu napastników i uwolnieniu zakładników, te ostatnie broniły bandytów. W czasie przesłuchań odmawiały współpracy z policją. Ku zaskoczeniu opinii publicznej, wszyscy zakładnicy byli przeciwni wysiłkom prowadzócych do ich uwolnienia, za to chętnie i gorliwie bronili bandytów. Również wiele miesięcy po uratowaniu przez policję darzyli sympatią ludzi którzy nastawali na ich życie. Dwie z kobiet zaręczyły się z byłymi porywaczami. Sam termin został stworzony przez szwedzkiego kryminologa i psychologa Nilsa Bejerota, który współpracował z policją podczas tego napadu, i który przedstawił swoje obserwacje dziennikarzom.
Termin wkrótce przyjął się wśród psychologów na całym świecie i określa stan psychiczny, odczuwany przez niektórych zakładników - pragnienia spodobania się porywaczowi, spełniania jego życzeń, współpracy z nim, a także przebaczenia mu i usprawiedliwiania jego postępków, który pojawia się u ofiar porwania lub u zakładników, wyrażający się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami je przetrzymującymi. Może osiągnąć taki stopień, że osoby więzione pomagają swoim prześladowcom w osiągnięciu ich celów lub w ucieczce przed policją. Syndrom ten jest skutkiem psychologicznych reakcji na silny stres oraz rezultatem podejmowanych przez porwanych prób zwrócenia się do prześladowców i wywołania u nich współczucia.
Syndrom sztokholmski jest w pewnym sensie mechanizmem samoobrony. Jego ofiary nie są nienormalne, lecz walczą o swoje życie. Zasługują więc na współczucie, nie na wyśmianie. Warunki dla powstania Syndromu sztokholmskiego: Zagrożenie życia i wiara, że "przestępca" gotów jest spełnić groźbę - Odczucie przez "ofiarę" niewielkich aktów dobroci ze strony "przestępcy" w kontekście terroru; Izolacja od możliwości innych niż dozwolone przez "przestępcę"; Odczucie niemożliwości ucieczki, kiedy u ofiary jest tak wysoki poziom lęku, że w pewien sposób uwielbia sprawcę swojego cierpienia. Gdy mamy do czynienia z czymś takim, trudno wobec takiej osoby skrytykować jej agresora, bo ona ma tylko jego...
Przypominam o tym w kontekście filmu "Clark", który nawiązuje do napadu na Sveriges Kreditbank na Norrmalmstorg w Sztokholmie. Można go oglądać na platformie Netflix:
https://www.netflix.com/se/title/81113742
Det här är den otroliga berättelsen om Clark Olofsson, den kontroversielle brottslingen som inspirerade begreppet Stockholmssyndromet. Baserad på hans egna (o)sanningar.
ps
Inne podobne przypadki wystąpienia syndromu sztokholmskiego dotyczą zakładników uprowadzonych samolotów oraz porwanych osób. Najbardziej znany przypadek dotyczy Patty Hearst, wnuczki amerykańskiego wydawcy Williama Randolpha Hearsta, która została uprowadzona 4 lipca 1974 przez wyznającą utopijne koncepcje socjalne grupę Symbionese Liberation Army. Patty Hearst przyłączyła się do niej w kilka miesięcy po uwolnieniu. W 1976 została skazana na 35 lat pozbawienia wolności za współpracę z terrorystami, wyrok zmniejszono później do 7 lat.
Inne tematy w dziale Rozmaitości