Tupeciarstwo polega na tym, że dopóki działa feromon – proceder trwa, choć wszystko jest jasne. Bo same ofiary „organizują się” w obronie swojego oprawcy. A służby zobowiązane do ścigania – grają wedle interesów, w tym politycznych, a nie wedle racji.
Łukasz działa w obszarze porównań i liczb. Ja działam w trybie „szkoleniowym”, obnażając mechanizm i jego związek z przepisami prawa. Nie z zawiści czy zemsty albo z „hejtu”. Dla porządku działam.
* * *
Jest takie pojęcie buchalteryjno-prawne, które brzmi „dotacja celowa”. Myślałem, że uda się skorzystać z definicji medialnej, ale Pedia chyba nie szkoliła się w buchalterii, albo była na innym kursie.
Otóż dotacja celowa – to środki przekazane w konkretnej intencji, co oznacza, że beneficjent czy pośrednik nie może tych środków wykorzystywać w żaden inny sposób niż bezpośrednio na zaspokojenie tej intencji. Bezpośrednio, bez „myków” i „sposobów”. Bez obracania powierzonymi środkami.
Biblijny bogacz to amoralny kretyn. Ten co dał jednemu słudze 5 talentów, drugiemu 2, trzeciemu 1talent (Mt 25, 14-30). Ów trzeci sługa jako jedyny wykonał zadanie poprawnie: gdyby zadaniem było mnożenie talentów, bogacz ustanowiłby dla nich firmy. Tymczasem on tego rzetelnego ukarał, bo nie obracał powierzonym dobrem, tylko je solidnie zachował. Nie zastępował bogacza w ryzykownym biznesie, tylko wykonał literalnie powierzone zadanie.
Ja rozumiem, że w dobie Rwactwa Dojutrkowego ten trzeci sługa jest „niedostosowany”. Ale w myśl zadania, które otrzymał – podobnie jak w myśl prawa dziś obowiązującego w Polsce – ten trzeci jest jedynym godnym zaufania. Co by było, gdyby tamtym dwóm ziściło się ryzyko biznesowe? Też by ich bogacz pochwalił? Też duszpasterze chwaliliby ich zdolność pomnażania talentów?
* * *
Załóżmy, że jestem dysponentem puszki „uprawnionej” do przyjmowania bilonu i banknotów. Wolno mi zbierać wyłącznie na to, co mam napisane na identyfikatorze, na puszce, w ogłoszeniu o zbiórce, w zgodzie na podjęcie zbiórki, oficjalnie, urzędowo.
Gdybym do puszki przykleił „pod-puszkę” z osobną dziurką – to może byłbym uczciwszy wobec wrzucających, bo mogliby się zorientować, że mam cel „dodatkowy” – ale po pierwszym donosie miałbym kłopoty z kontynuacją zbiórki. Bo prowadzenie dwóch zbiórek na jedno zezwolenie – jest oczywiście oszustwem, ale też nielegalną działalnością wedle prawa skarbowego.
A teraz wyobraźmy sobie, że zbieram wyłącznie do „pod-puszki”. Nie umiem sobie wyobrazić urzędu, służby, organu, który wydałby mi zgodę na zbiórkę w sprawie rozkręcenia biznesu, zaspokojenia ambicji, odbycia fajnych wycieczek. Wiele poważnych i szlachetnych zbiórek jest utrącanych, nie dostają zgody… a co dopiero taka…
Intencją głównego zbieracza jest reorientacja, zmiana celu głównego. Mówimy – filantropia, a czynimy – korzyść własną. Z czasem ona staje się celem filantropii, a nie „przypadkową korzyścią uboczną”.
Kiedy nazywam kogoś kryminalistą – to nie plotę, nie hejtuję, tylko walczę o elementarną przyzwoitość. Nikogo nie przekonuję, nie odwodzę od wrzucania, nie przeklinam grosza oddanego potem przez zbieraczy na cel deklarowany. Finansujcie, wspierajcie, skoro wasza wola. Ale wiedzcie, co finansujecie, może „przy okazji”, a może „przede wszystkim”.
Zwracam tylko uwagę na to, że podpucha jest nieprzyzwoitością oraz przestępstwem. I nie rozumiem, dlaczego nikt nie chce mnie za to ukarać sądownie, gdybym akurat się mijał z prawdą, pomawiał, obrażał…
...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo