Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę – czytamy w Księdze Rodzaju, rozdział pierwszy, werset 27.
Kto choć raz oglądał Biblię od środka, ten wie, że to nie jedyny opis stworzenia człowieka: ten drugi zawiera się w wersecie 7 Rozdziału drugiego (człowiek), a potem nastąpiła refleksja Boga nt. ludzkiego osamotnienia (werset 18) oraz „produkcja z żebra” (a nie stworzenie!) kobiety (wersety 21-22).
Ostateczna definicja biblijna człowieka zawiera się w tymże rozdziale, w wersecie 24: „…mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”[1].
UWAGA: powyższe nie jest agitacją religijną, tylko wskazaniem na pra-obecne w kulturze „białego człowieka” pojęcie fenomenu człowieka.
Kontynuujmy.
Człowiek jest w Biblii – wedle mojego jej czytania – jednością tego co męskie i żeńskie, ewolucyjnie wyodrębniających się od siebie, w wyniku czego mamy do czynienia zarówno z mnogo-pokoleniowością, jak też z doborem międzypłciowym. Wszystko co jest – jest dwu-aspektowe, a tylko stopień zaawansowania ewolucyjnego określa, czy oba aspekty są zespolone cieleśnie czy „tylko” rodzinnie.
Rozważmy hebrajskie znaczenie słów „mężczyzna” i „kobieta”[2]. Ich zapis hebrajski – na rysunku powyżej. Czytając słowo „mężczyzna” (od prawej: isz) mamy litery Alef, Jod i Szin. Słowo „kobieta” (isza) zawiera zaś litery Alef, Szin i He. Płeć w języku-alfabecie hebrajskim różni się więc znakami Jod i He, które łącznie są imieniem Boga[3] (Jahwe, יה). Znak Jod, pojmowany w magicznym alfabecie hebrajskim jako punkt, niezmienny, stały, przypisany jest mężczyźnie, a znak He, mający zresztą dwa razy mniejszą wartość liczbową[4], przypisany jest kobiecie, dopuszcza zmienność, doczesność. Mamy zatem swoiste sacrum i profanum, uroczystość i potoczność, idee i przedmioty, które bez siebie nie istnieją, a łącznie oznaczają Boga, czyli Wszystko Co Jest.
W tym sensie kobieta i mężczyzna są „połówkami” (w hebrajskiej tradycji „nierównymi” co do położenia, ale niezbywalnymi), a człowieczeństwo każdej z połówki z osobna jest wątpliwe, niespełnione, okastrowane. Tylko kobieta z mężczyzną, stanowiąc jedność cielesną i duchową, są w pełni człowiekiem, takim jak sobie umyślił Bóg.
Żeby nie było zbyt teologicznie dodam, że sześciodniowy opis stworzenia zawarty w Biblii to nic innego, jak „kartkówka” z ewolucji, zatem naprawdę nie chce mi się rozumieć ani fundamentalistów odrzucających ewolucję, ani „dawkinsów” doczytujących się w Biblii absurdów historiozoficznych.
Notkę tę zainspirował niechcący Adam[5], przesyłając mojej „połowicy” kwiecię w psim pysku, do tego via FB.
[1] Hebr. tekst ma grę słów: isz (= mąż) i iszsza (= niewiasta), nie do oddania w dzisiejszym języku polskim.
[2] W odróżnieniu od alfabetów europejskich, traktowanych przede wszystkim jako zbiór odpowiedników głosek, narzędzie komunikacji – alfabet hebrajski jest swoiście „magiczny”. Analizę alfabetu hebrajskiego można czynić na kilka sposobów. Metody te zwą się: masora, gematria oraz notarikon itemura. Masora to w tym wypadku symboliczna interpretacja kształtów liter. Gematria to spekulacje na wartościach i znaczeniach liczbowych liter i dokonywanie na tej podstawie operacji interpretacyjnych. Notarikon zaś to traktowanie liter jako skrótu, inicjału słowa, pierwszej litery otwierającej ukryte w sobie całe nowe wyrazy. A Temura to metoda interpretacji talmudycznej, przejętej później przez kabałę, znaczy dosłownie „zamiana”. Polega ona na przestawianiu liter, składających się na dany wyraz, i wysuwaniu stąd nowych wniosków. Istnieje tylko jeden naród (a zamieszkuje on także Europę), który wraz ze starożytną tradycją przechował odmienny sposób spojrzenia na swój alfabet, niewolny od tajemniczego posmaku i mistycyzmu. Istnieje tylko jeden język, w którym pismo nie jest wyłącznie zwykłym, powszednim narzędziem. Chodzi o naród żydowski (szczególnie w jego ortodoksyjnym odłamie) oraz o język hebrajski (patrz: http://alfabet.izraelczyk.pl/0.php );
[3] Święty tetragram, czyli cztery znaki składające się na Imię Boże, pisze się po hebrajsku יהוה (czytane od prawej do lewej: Jod, He, Waw, He). Jego zasadniczy „trzon” i zarazem odpowiednik to skrócona forma, jaką dają dwie pierwsze litery: י (Jod), ה (He), czyli יה (Jah). Są to najważniejsze litery Imienia;
[4] Każda litera alfabetu hebrajskiego ma „roboczo” przypisaną wartość liczbową, liczy się też bardzo kolejność znaków w alfabecie i ich oznakowywanie w piśmie;
[5] Według religii abrahamowych Adam (hebr. אדם; arab. آدم – "człowiek" / "mężczyzna") był pierwszym mężczyzną, stworzonym wraz z Ewą (hebr. חוה Chawa – "budząca życie"; arab. حواء Hawwaa) na „obraz i podobieństwo” Boga: Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył (Rdz. 1, 27);
...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura