Jan Herman Jan Herman
672
BLOG

Kooperatywizm PiS

Jan Herman Jan Herman Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Historia ma zwyczaj milczeć, ale czasem robi to nad wyraz znacząco. O czym tu zresztą gadać…! Kilka miesięcy trwało wdrażanie w Polsce prawa sprzyjającego, a nawet wymuszającego praktyki kooperatywne. Od początku marca – zręby tego prawa w dziedzinie spożywczej – obowiązują. 

Oto pozycja 1680 Dziennika Ustaw, a pod tym numerem – ustawa z dnia 19 lipca 2019 r. o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności. W jej pierwszym artykule czytamy, że zawiera ona zasady postępowania z żywnością oraz obowiązki sprzedawców żywności w celu przeciwdziałania marnowaniu żywności oraz negatywnym skutkom społecznym, środowiskowym i gospodarczym wynikającym z marnowania żywności.

Nie ma co czytać szczegółowo paragrafów. Wystarczy zauważyć, że jeśli dowolny podmiot handlowy nie wykaże się umową z organizacją pozarządową, na mocy której przekaże jej handlowe nadwyżki żywności – będzie poddany „domiarowi”.

Oznacza to – na początek – gigantyczne manipulacje, a kiedy organizacje konsumenckie się w tym połapią – rozkwit kooperatywów spożywczych. Więc na razie nie ma co tryumfować, tylko trzeba organizować spółdzielnie socjalne przechwytujące w przyszłości nadwyżki żywności i przekazujące je do ekstra-taniego obrotu.

* * *

Aby pojąć epokowość tych rozwiązań, trzeba sobie uświadomić kilka spraw z pogranicza komercji i rozwiązań socjalnych:

1. Wielkie sieci handlowe mają w zwyczaju uprawiać nielegalnie tzw. dyskont, czyli odpowiednik PRL-owskich komisów: bierze od producenta towar i zobowiązuje się do zapłaty zań np. za 3-6 miesięcy. W przypadku żywności oznacza to, że marchewka czy mięso albo nabiał „luzem” (niekonserwowany), które z oczywistych powodów (krótki termin spożycia) „zejdą” z półek po kilku dniach – są łatwym rezerwuarem gotówki, którą obraca sieć handlowa, mając tygodnie na spłatę. W tym czasie markety dysponują cudzymi finansami w wielkich ilościach – i zarabiają nie na handlu, a na obrocie tą gotówką. Dlatego towary w marketach są tańsze niż w małych sklepach;

2. Kiedy mimo taniości rozmaite „marchewki” tracą walor świeżości – są wystawiane „z tyłu sklepu” i stają się żerem głodnych, potrzebujących albo dobrze zorganizowanych „czyścicieli”, którzy po zamknięciu dnia handlowego opróżniają kontenery „śmieciowe” z towarów, które na świeże nie wyglądają, ale dadzą się jeszcze zagospodarować, szczególnie jeśli „konsument” nie wybrzydza na tle owej świeżości. W ten sposób niejedno gospodarstwo domowe, skuat czy nawet tanio-dajnia „z kotła” – pozyskuje materiał na zupy i „drugie dania”;

3. Działa to podobnie, jak „ciucholandy” w branży odzieżowej albo „szroty” w branży motoryzacyjnej, to samo też obserwujemy w branży „odzysku” AGD-RTV czy w branży „patchwork”. Wspomnijmy o „givebox”-ach czy „book-crossing”-u i o dziesiątkach innych odkryć „upcyklingu”. Tyle że w żywności jest ów haczyk, związany z krótkim terminem „przydatności do spożycia”, którego nie da się odczepić – jakże częstym – „odświeżaniem” żywności na zapleczu, gdzie „przepakowuje” się powszechnie jadło o takich cechach specyficznych, jak „mięsna zieleń”, „zapaszek”, „nadgniłki” i podobne atrakcje;

4. Dlatego ustawa, o której mówimy – jak na razie jest w interesie handlowców obracających dużymi masami towaru łatwo psującego się, którzy opisany proceder chcą podporządkować mamonie i będą tworzyć „koncesjonowane”, satelickie organizacje pozarządowe, udające filantropię, charity i podobne „dusz-uniesienia” oraz egzaltacje, ale oparte na „owsiakowiźnie”, czyli filantropii rentownej. Całość jest oczywiście napędzana komercyjnie – ale zmuszona jest udawać „socjalność”. Dopóki się masy potrzebujące nie wkurzą. Tak jak wkurza nas-użytkowników, że w trzewia elektro-urządzeń i elektroniki czy komputerów jest wmontowywane „samo-żużycie” natychmiast po upływie gwarancji, przez co mimo postępu wszystko to jest jakby mniej trwałe niż kiedyś

Bliski już jest czas, kiedy okaże się naprawdę, a nie na-niby, że najlepiej jest jednak wytwarzać tyle żywności, odzieży-obuwia, elektroniki i wyposażenia mieszkań czy biur, po prostu czegokolwiek – ile naprawdę potrzeba. By (marksowskie skądinąd) pojęcie „pracy społecznie użytecznej” nabrało właściwego, pierwotnego sensu, by marketingowe udziwnienia stały się symbolem zdzierstwa, byle wcisnąć komuś nakaz zapłaty (czyli cenę).

Nieletniej młodzieży daję do sztambucha: to się kiedyś nazywało planowaniem produkcji i usług, które odrzucono potem w tej wersji prymitywnej, nakazowo-rozdzielczej. Ale planowanie jest nieuchronnością ekonomiczną i wraca do nas właśnie w ten sposób, jaki tu opisałem, poprzez korporacyjne myślenie o rozwiązaniach, które pozwalają – przysłowiowo – na to, by dowolny kotlet przeszedł kilka razy przez kuchnię i salę restauracyjną. By nic się – finansowo – nie marnowało.

Chylę zatem czoła przed przenikliwością PiS, który gospodarkę planową wdraża skutecznie, jednocześnie nadal brzydząc się „komunistycznym” systemem nakazowo-rozdzielczym.

Jan Gavroche Herman


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Gospodarka