Kibicowanie to wspaniała i piękna rzecz. Po wczorajszych derbach północnego Londynu chodzę dziś dumny w koszulce swojego ukochanego klubu.
Mieli walczyć o Ligę Mistrzów, a są na ostatnim miejscu w tabeli. Wygrali tylko mecz ze słabym Boltonem, byli pośmiewiskiem. Co sezon mają jakieś niewyobrażalne problemy z koncentracją w obronie - co sezon z jakiegoś powodu coś idzie nie tak.
Dwa sezony temu od świąt okupowali czwarte miejsce by dać się pokonać Youssi Benayounowi i grypie żołądkowej w ostatniej kolejce. Rok temu po słabiutkim starcie udało im się zdobyć pierwsze trofeum po 9 latach posuchy, po tylko, żeby potem stracić motywację, dwóch najlepszych piłkarzy i jednocześnie najlepszy atak w lidze. W tym sezonie pobili wszystkie rekordy fatalnej gry w całej 125-letniej historii zespołu.
W takie dni jak wczorajszy, nie ma to jednak absolutnie żadnego znaczenia. Pewnie, że każdy fan wolałby aby jego zespół był hegemonem i miażdżył rywali, zamiast walczyć o punkt. Ale to też wczoraj nie miało żadnego znaczenia.
Wczorajsze wyrównanie na emirackiej murawie ma znaczenie dla każdego koguciego serca większe niż wszystkie wtopy tego sezonu.
Koguty nigdy się nie poddają. Zwłaszcza tym węgerowskim pętakom.
Zawsze walczą, i zawsze są w stanie strzelić bramki, które sprawiają, że ich kochamy. Arsenal przewyższa ich poziomem? Ilością oddawanych strzałów? Ilością stwarzanych sobie sytuacji? Powiem kolokwialnie: I co z tego, skoro na koniec my się cieszymy jak oszalali, a oni są wkurzeni? :D
Na analizy, chłodną ocenę tego, co musi zostać poprawione, a co już działa dobrze przyjdzie jeszcze czas. Teraz jest radość i nadzieja, że będzie tylko lepiej.
Dziś Daniel Lewi, właściciel klubu ogłosił, że w 2009 wchodzi plan budowy nowego stadionu - sześćdziesięciotysięcznika. Co sezon brakuje karnetów dla ok 22 tysięcy fanów. Żydki wykupiły w ostatnich latach działki na około stadionu za 44 miliony funtów. Jako, że to żydki, to z kasą problemów nie mają - kredytów nie potrzebują (najniższe w lidze zobowiązania kredytowe - suma 14stu milionów funtów, przy przychodach ok 110 milionów). To są podstawy, na których można prowadzić ten klub do sukcesów nawet w ciężkich finansowo czasach. Czekamy na sukcesy. Nawet jeżeli w tym sezonie będą to bohaterskie remisy z wielką czwórką.
Ja wczoraj świętowałem sukces.
I tylko to się liczy.
Fan Tottenhamu Hotspur, LA Lakers i starych Mercedesów od ponad trzydziestu lat. Kontrabasista folkowy i hiphopowy. Teolog. Uwielbiam Zmartwychwstałego Chrystusa. Kocham żonę i dzieci. Bardzo lubię dobrą muzykę, koszykówkę, mądre książki i efema.
Nie chcę dyskutować o moich opiniach. To, co chciałem napisać, to napisałem. Kasuję komentarze trolli. Tutaj ja decyduję kto jest trollem. Pracowałem jako moderator forum ogólnopolskiego bardzo poczytnego serwisu, więc mam ciężką rękę - jeśli Ci się to nie podoba, to jest to zapewne strasznie smutne.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka