Pawlak = chamstwo

- Jak patrzę na nagonkę na PSL, to przypomina mi się 1968 rok, kiedy dzieci próbowano ścigać za poglądy ich rodziców.

Każde pojawienie się Waldemara Pawlaka w naszej polityce zawsze zwiastowało chamstwo. Chamstwo nie w znaczeniu agresywnych obraźliwych wypowiedzi. Było to chamstwo, bardziej w wykonaniu ludzi odpowiedzialnych, za to, że Pawlak piastował jakiekolwiek stanowiska. Chamstwo wobec narodu.

Mieliśmy oczywiście barwny przerywnik dzięki Andrzejowi Lepperowi - i ja, wbrew opiniom PO, nie zawaham się obu chamów do siebie porównać. Obaj mają takie same motywacje. Obu tym politykom zależy dokładnie na tym samym. Nie jest to na pewno interes Polski.

Waldemar Pawlak wielokrotnie działał na szkodę interesu Polski. PSL, tak samo jak Samoobrona, pragnie stanowisk. Nic się w tym temacie nie zmieniło. Kiedyś mieli w swoich szeregach tabuny specjalistów od Polskiego Radia. Dziś zajmują się gospodarką. Jeśli do ciągu na stanowiska dodać służalczość wobec ustaleń magdalenkowych i podkopywanie polskiej suwerenności, to już chyba lepiej, że psuli Polskie Radio.

Pawlak się wyrobił - mówi płynniej, czasem "przytekści":

– O czym my tu mówimy? Nie ma żadnego nepotyzmu. Jeśli mamy tak to roztrząsać, to jeszcze niedawno bliźniacy zajmowali stanowiska prezydenta i premiera.

Zastanawia mnie tylko ta bezczelność. Bo jej rozmiar jest naprawdę wielki. W najgorszych latach eseldowa mimo wszystko starano się zachować pozory. Dziś owa bezczelność musi wypływać po prostu z ogólnego przyzwolenia na takie akcje. Przecież rządzą aferałowie, więc czemu się dziwić.