Zwyczajowo Arsenal Londyn w Lidze Mistrzów był obiektem do przewidywania odpadnięcia. Niezależnie od etapu rozgrywek i przeciwnika. W tym roku już pierwsza faza pucharowa sparowała Źródła Nilu Londyn z wielkim Milanem. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że Milanowi w tym sezonie bardzo daleko do wielkości, zwycięstwo Arsenalu musimy uznać za niespodziankę. Na stronie soccernet.com była umieszczona sonda - Która z angielskich drużyn jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem do odpadnięcia. Ponad 70% głosujących wskazało Arsenal.
Jestem wielkim i nieprzejednanym wrogiem tego klubu. Oczywiście jako polityczny oszołom, takie uczucie jak nienawiść, mam pewnie zakorzenione głęboko w trzewiach, więc nie mam problemów z określeniem swojego stosunku do piłkarzy ze Stadionu Emiratów. Nienawidzę ich tak, jak nienawidzę Niemców, kiedy grają z Polską. Jestem kibicem i się tego nie wstydzę. Ale nawet kiedy Niemcy ograją, dajmy na to pewnych siebie Brazylijczyków, to jestem w stanie docenić ich grę. A wczoraj znienawidzony Arsenal w naprawdę dobrym stylu ograł totalnie zblazowany Milan. Szacunek nawet dla wroga się należy.
Wyrósł na Kanoniera na naszych oczach jeden z najlepszych playmakerów na świecie. Francesc Fabregas - rocznik 1987, Hiszpan, podkupiony w wieku trampkarskim Barcelonie. Zawodnik w wieku 20 lat kompletny. Na jego przykładzie widać wyraźnie, że jego dobra gra jest efektem talentu i rozwoju, a nie tylko i wyłącznie okresu dobrej gry - potocznie nazywanego "formą". Młody Hiszpan w sposób totalny decyduje o konstruowaniu gry Kanonierów. To on nadaje akcji tempo, dynamikę, kierunek i narzuca sposób rozegrania. Permanentnie jest gotowy do przyjęcia raz posłanej gdzieś piłki. Jeśli widzi, że w obszarze gry w którym chciał, aby jego koledzy zawiązali akcję robi się ciasno, natychmiast jest ona mu oddawana, a Cesc wybiera nową opcję. Jeśli akcja rozwija się bez jego udziału, on szuka pozycji do ewentualnego jej wykończenia.
Śmiem twierdzić, że już nawet jego "szukanie piłki-bez piłki" (ang. "off the ball") to czysta maestria. Bo, że technicznie jest dobry, było wiadomo już 3 lata temu, gdy przebijał się do składu drużyny Wengera. Dziś błyszczy przede wszystkim inteligencją, wizją i kreatywnością. Wykończenia zostawiając na koniec, jak taki soczysty kawałek pięknie krwistej polędwicy. Esencja smaku. Esencja Futbolu.
Pozazdrościć takiego piłkarza. Życzyć mu dobrze mimo wszystko. Mimo, że to opluwany Kanonier. Po prostu FANTASTYCZNY PIŁKARZ.
Gdy Arsenal po świetnej akcji Theo Walcotta (najmłodszy Anglik, który pojechał na Mistrzostwa Świata) nogą murzyna Adebayora podwyższył na 2:0 w doliczonym czasie, kibice z Londynu tłumnie zbiegli w dolną część sektoru gości na San Siro i zaczęli śpiewać mój dziesiejszy tytuł. Odpowiadam im dziś bez nienawiści - Tak, Tottenham oglądał. I zazdrościł. Bo jest czego. Gratuluję Fabregasa!
Fan Tottenhamu Hotspur, LA Lakers i starych Mercedesów od ponad trzydziestu lat. Kontrabasista folkowy i hiphopowy. Teolog. Uwielbiam Zmartwychwstałego Chrystusa. Kocham żonę i dzieci. Bardzo lubię dobrą muzykę, koszykówkę, mądre książki i efema.
Nie chcę dyskutować o moich opiniach. To, co chciałem napisać, to napisałem. Kasuję komentarze trolli. Tutaj ja decyduję kto jest trollem. Pracowałem jako moderator forum ogólnopolskiego bardzo poczytnego serwisu, więc mam ciężką rękę - jeśli Ci się to nie podoba, to jest to zapewne strasznie smutne.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura