Miłosz Matiaszuk Miłosz Matiaszuk
25
BLOG

Chwała Północnego Londynu!

Miłosz Matiaszuk Miłosz Matiaszuk Kultura Obserwuj notkę 2

Tottenham Hotspur zdobył Puchar Ligi Angielskiej pod tytularnym patronatem sponsorskim Carlinga. Jakie rozgrywki, taki sponsor tytularny, powiedzą niektórzy fani Arsenalu. Fakt - piwo niedobre i puchar też jednak najmniej atrakcyjny spośród dostępnych na rynku. Ale 24tego lutego popołudniu, podczas meczu finałowego rozgrywanego na pięknym Nowym Wembley, ani jakość Carlinga, ani renoma Pucharu Ligi nie miały dla fanów zarówno Chelsea, a zwłaszcza Tottenhamu absolutnie ŻADNEGO ZNACZENIA.

Finał to finał. Wembley to Wembley - nieważne, Stare, czy Nowe. Dziś, spośród wielu powodów do smutku, zapamiętałem ten, że potwornie żałuję, że mnie tam nie było. To był świetny mecz, w którym Chelsea stwarzała sytuacje, po których, mimo wszystko, uważnie się broniący Tottenham często jednak prokurował stałe fragmenty gry. Najpierw uderzał Lampard z groźnymi rykoszetami i w konsekwencji rzutem rożnym, dalszymi perturbacjami i atak Tottenhamu. A Spurs to drużyna, która lubi grać piłką. Dymitar Berbatow i Robbie Keane harowali z przodu, próbując rozgrywać poszczególne akcje. I bardzo dużo walki. Chelsea z wielkim wyrachowaniem wciąż jednak łatwiej przedostawała się bliżej pola karnego i pokazywała, że WIE JAK SIĘ WYGRYWA TROFEA. Sędzia Mark Halsey też pokazał, że wie jak się sędziuje finały pucharów. I piszę to bez ironii. ZNAKOMITE tempo gry. Zero bezsensownych przerw. Zawodnicy co chwilę wznawiają grę w kompletnie innym miejscu, niż było przewinienie, kopią toczące się piłki i cały czas BIEGAJĄ. A trzeba przyznać, że murawa GĘSTA, WYSOKA i BARDZO MOCNO POLANA.

Nic zatem dziwnego, że w 39min miał miejsce kolejny nietrafiony wślizg przed polem karnym Tottenhamu. Tym razem do piłki podszedł Didier Drogba, no i ...wszyscy fani The Blues wyskoczyli w powietrze z radosnymi okrzykami i uniesionymi rękami...

W drugiej połowie Tottenham postanowił jednak, że musi pobiegać trochę więcej, niż w pierwszej. Że to jednak jest Chelsea, i żeby móc z nimi grać, żeby wygrać, trzeba się generalnie MOCNO POSTARAĆ. W Chelsea z kolei, ewidentnie widać było mentalne ukształtowanie kluczowych zawodników przez Mistrza Jose "De Speszal Łan" Mourinho. Generalnie postanowili ukorzyć Spursów kontemplacją pojęcia "strata" w dzisiejszym futbolu. Sami zrezygnowali z konstruowania akcji, a skupili się na wszelkim ich rozbijaniu u przeciwników (por. ostatni mecz Chelsea-Liverpool, w którym podopieczni Rebbe Aviego Granta z taką taktyką wyszli z tunelu, a Liverpool się dostosował - najdłuższe posiadanie piłki przez jeden zespól w grze - 30 sekund).

W 70min Weyne Bridge, lewy obrońca, przyjmuje w swoim polu karnym, piłkę "na klatę" i chcę ją wynieść na tej klatce poza pole, oczywiście zajadle naciskany przez różnych zawodników. Część z nich była od niego z drużyny - oczywiście chcieli pomóc. Traf chciał, że Weyne Bridge BARDZO NAGLE - to były sekundy, znalazł się sam pośród hordy groźnych i dużych murzynów. No i jak to bywa w takich sytuacjach z białymi ludźmi z zachodu - spanikował. Pomógł sobie ręką, boczny sędzia zamachał, główny wskazał na wapno i Bułgar Berbatow położył najpierw na boisku Petra Cecha, a potem kopnął lekko piłkę w drugą część bramki i z zaciśniętymi pięściami pobiegł w kierunku każdego fana Tottenhamu na świecie oglądającego te wydarzenia.

Doszło do dogrywki. A podczas niej do wspaniałego wydarzenia. Wyobraźcie sobie drodzy czytający, że Tottenham objął prowadzenie! :)

Jonathan Woodgate.

Woodgate Jonathan.

Dla wielu niewykorzystany talent. Dla wielu powód do żartów, dla większości pechowiec. Dla ludzi, którzy na widok biało-granatowych barw z północnego Londynu czują takie dziwne ciepło w sercu, po wczorajszym dniu NA PEWNO BOHATER.

Pierwszy gol od dwóch lat. Gol dający Tottenhamowi pierwsze trofeum od ośmiu lat. I kompletnie nieważne, że Cech ponoć miał jakieś problemy ze wzrokiem, a sam gol był rykoszetem. Kompletnie nieistotne, że być może Chelsea nie miała zamiaru się wykrwawiać na te najmniej ważne rozgrywki.

Ważne jest tylko ZWYCIĘSTWO.

Robbie Keane z Ledleyem Kingiem wznoszący wspólnie puchar. Tylko to się liczy.

Fan Tottenhamu Hotspur, LA Lakers i starych Mercedesów od ponad trzydziestu lat. Kontrabasista folkowy i hiphopowy. Teolog. Uwielbiam Zmartwychwstałego Chrystusa. Kocham żonę i dzieci. Bardzo lubię dobrą muzykę, koszykówkę, mądre książki i efema. Nie chcę dyskutować o moich opiniach. To, co chciałem napisać, to napisałem. Kasuję komentarze trolli. Tutaj ja decyduję kto jest trollem. Pracowałem jako moderator forum ogólnopolskiego bardzo poczytnego serwisu, więc mam ciężką rękę - jeśli Ci się to nie podoba, to jest to zapewne strasznie smutne.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura