Zbliża się koniec sezonu w Premiership. Pamiętam jak opisywałem pierwszą kolejkę, więc można się teraz trochę rozliczyć. Teraz jeszcze lepiej nawet, niż po zakończeniu - właśnie dlatego, że nie wszystko jeszcze wiadomo. Z jednej strony bezpieczniej, z drugiej ambitniej - ostatni moment na jakieś domysły.
Zacznijmy od FSB Londyn - po pierwszym meczu pisałem:
Patrząc na wynik można by myśleć, że Chelsea go wymęczyła, ale obserwując mecz widać było, że są w formie. Rozpędzają się dopiero, ale będą mocni. Świetny był Essien, Drogba strzelił dwie bramki, dobry Lampard i Anelka, świetny Carvalho, Terry wiadomo. Będą mocni. Są zgrani, doświadczeni - jeśli ominą ich kontuzje i Roman dokupi Ancelottiemu jakiegoś forłarda to na moje są jednym z faworytów.Nie cieszy mnie to jakoś specjalnie jeśli ktoś ma wątpliwości.
Pewnie ugrają tego mistrza. Gdyby nie potężne Koguty pewnie już by chłodzili szampany. A tak, trzeba będzie jeszcze upokorzyć biedny Liverpool. Drogba był świetny, Lamps podobnie. Nawet Ballack grał całkiem nieźle. Szkoda Joe Cole'a, który ma za sobą kolejny stracony sezon. Zaskoczył formą w końcówce sezonu Malouda, w którego przyznaję się bez bicia nie wierzyłem ani przez chwilę. Ancelotti za to pokazał, że zdobyte doświadczenie w Wielkim Milanie potrafi wykorzystać w Anglii - Jaki jest najważniejszy element tego doświadczenia? Nie psuć tego, co działa. Nie zepsuł. Mieli słabsze momenty, ale kto ich w tym sezonie nie miał.
Słów parę o Mojej Wielkiej Nienawiści. Zbieranina Węgera zagrała zgodnie z oczekiwaniami - upiekła przekładaniec pysznych groteskowych meczów z zakalcowymi wielkimi strzelaninami. Na szczęście wszystko Wielki Inżynier polał smakowitą polewą 6. sezonu bez trofeów. Sprawdziły się powszechne przewidywania - Jak dobrze grał Cesc, pętaki na około niego równały poziom; gdy go brakło, czuły się zagubione. Świetnie grał Rusek, zwany Jordanem Chwały przez niektórych, dobrze bronił Vermaelen. Brak trofeów wyłączną winą Ahsena - szczęśliwie był konsekwentny w twierdzeniu, że nie musi kupować klasowego defensywnego pomocnika. Obudził się po wylocie z LM. Dobrze, że tak późno.
W sierpniu, po pierwszym meczu Manchesteru Utd pisałem tak:
Utd grało swoje. Giggs biegał szybko, dryblował i krosował. Scholes strzelał z dystansu, ale blokowali mu strzały obrońcy. Berbatow grał głównie bez piłki, szukał miejsca, wychodził na pozycje, czaił się. Valencja szarpał z prawego skrzydełka, a Fleczer toczył zaciekłe pojedynki w środku pola. Rooney robił wszystko, jak to Rooney. Przede wszystkim zaś strzelił zwycięską bramkę. Po meczu Alex McLeish naturalny talent Wazzy przyrównał do tych Zidane'a i Platiniego. Odważne, ale ja się podpisuję. To może być sezon Rooneya.
No i w zasadzie tak wyglądał cały sezon. Był to dla Utd sezon przebudowy - Ci wymienieni przeze mnie stanowili trzon zespołu. Gdyby równiej grał Nani, gdyby Berbatow miał więcej niż 5 dobrych meczów, to mistrzostwo byłoby ich. Tego zabrakło, i pewnie skończy się na drugim miejscu. To był sezon Rooneya. Dostał ponad 80% głosów dziennikarzy piszących o futbolu na Wyspach, a wcześniej został wybrany również przez pozostałych piłkarzy na Zawodnika Roku w Premiership. Zasłużenie.
Nie skreślałbym na dwie kolejki przed końcem sezonu Utd, gdyby goszczący w niedzielę efesbistów Liverpool nie był w tym sezonie tak żałosny. Benitez popisał się kompletnym brakiem długofalowej wizji budowy zespołu. Po sześciu sezonach najprawdopodobniej zostawi zespół w gorszym stanie, niż go objął - Carra i Stevie G o 6 lat starsi, Torres nieszczęśliwy i szukający bogatego chętnego plus zagubiona zbieranina. Kryzys Liverpoolu otworzył furtkę dla ciekawej walki o wejście do Top Four kogoś nowego.
W tej walce uczestniczyli Man City, Aston Villa i Najpiękniejszy Żydowski Twór od czasów herodowej Świątyni Jerozolimskiej. Man City było najlepsze kadrowo, miało najwięcej gwiazd i kasy, Aston Villa miała najlepszego trenera i najwięcej anglików w składzie, a Tottenham ... cóż, wszystko wskazuje no to, że był najbardziej zbilansowany w każdym z tych elementów - kadrowo mamy zawodników wybitnych i bardzo dobrych wypełniaczy, mamy bardzo dobrego i doświadczonego trenera, który ma w składzie też o wiele więcej angoli niż każdy inny duży klub w Premiership, a i kasy nam nie brak. Mam nadzieję, że się nie mylę, i w przyszłym sezonie tej kasy będzie więcej, a ja będę mógł z moim malutkim pierworodnym (ma już kilka ubranek z Kogutem) lansować się na meczach mojej ukochanej drużyny w Champions League w Pick&Roll Club (jedyne sensowne miejsce z N-Sport w 3mieście).
A co do Man City - moim zdaniem popełnili błąd zwalniając Marka Hughesa. Popełnią kolejny, jeśli stracą Teveza. To jest świetny zawodnik. A dziś przeczytałem wypowiedź Manciniego, że jak się coś nie podoba, to droga wolna.
Ze średniaków na wyróżnienie w tym epokowym tekście zasługują BIrmingham City i Fulham. Ci ostatni udowadniają, że nawet jak angielskie potęgi mają problemy, to średniacy opierają się kryzysom. Ich boss, Roy Hodgson typowany jest przez czołowych publicystów do nagrody Manager of the Year. Zbudował ambitny i dobrze grający zespół z piłkarzy niechcianych (Simon Davies, Damien Duff, Mark Schwarzer), lub wręcz wyśmiewanych (Bobby Zamora), dodając paru ambitnych nieznanych utalentowanych ze słabych lig (Zoltan Gera, Brade Hangeland) i kończy sezon niezagrożonym ani przez chwilę środkiem tabeli i co najważniejsze finałem Pucharu dla Ubogich.
Birmingham natomiast byli w tym sezonie beniaminkiem i kończą na najwyższym miejscu ze średniaków - przed nimi tylko Everton i czołówka. Alex McLeish poprowadził ekipę strasznych kopaczy, chłopów groźnych na maxa, którzy na wyjeździe walczą o 0:0, a u siebie o 1:0. I udało mu się. Jest trenerem doświadczonym w walce na najwyższym poziomie i powinien uniknąć typowego losu ambitnych beniaminków - pierwszy sezon na 9., drugi na 19.
Heroiczny bój o utrzymanie stoczył West Ham. Szkoda, że tylko o utrzymanie. To jest Wielki Klub i powinien walczyć o grę w Pucharach. Bardzo lubię Gianfranco Zolę, i mam nadzieję, że zostanie w tym klubie. Trochę się tam spsuła atmosfera, dąsał się na kibiców Carlton Cole, coś tam nie podobało się Upsonowi, ale myślę, że to wszystko da się wyprostować. Ze dwa dobre transfery i będzie zupełnie inny sezon. Zola pokazał, że ma oko do piłkarzy i kadrowo naprawdę niewiele im brakuje. Potrzebują natomiast zdrowego i pełnego werwy przez cały sezon Scotta Parkera. Bez niego ten zespół obecnie nie istnieje.
Spadają Hull, Burnely i Pompey. O Pompey nie chce mi się za bardzo pisać. Mnóstwo już zostało napisane. M.in. red. Michał Okoński sporo im uwagi poświęcał (chocby ten tekst wart jest polecenia). Współczuć im nie współczuję - mieli za właściciela aferała, niewykluczone, że gangstera, a najpewniej dysponenta brudnej kagiebowskiej kasy - sami są sobie zatem winni. Jedyny mój sentyment związany z tym klubem, to fakt, że w ich debiutanckim sezonie grał Teddy Sheringham. Czyli mam wobec nich odczucia jak wobec Colchester, a o wiele mniejsze niż wobec Beckenham Town, z którym Teddy związany jest obecnie :)
O Burnely pisać też chyba szkoda czasu - nie ma tam absolutnie nikogo, kto może być interesujący. A Hull z kolei słówko się należy. To jest dość duże miasto ze świetną atmosferą dla futbolu - swój marsz na szczyt zaczęli już dość dawno podpisując np. Nicka Barmby'ego, kiedy ten jeszcze przed chwilą był w pierwszej jedenastce angielskiej repry miażdżącej Szkopstwo w Monachium 5:1. Zebrali na ten sezon paru przyzwoitych zawodników i gdyby udało im się utrzymać myślę, że stanowiliby z czasem o wiele ciekawszą siłę niż np. Wigan, które z kolei jest z miasta, w którym rządzi rugby, i futbolem mało kto się przejmuje. Trochę szkoda, ale też krokodylich łez nie mam zamiaru po nich wylewać.
Od przyszłego sezonu wraca Toon (na szczęście!) i WBA (niestety...), oraz ktoś z grupy Leicester, Blackpool, Nothingham, Cardiff, Swansea. Chciałbym, aby było to Forrest. Sentyment z dzieciństwa. Może im się uda, to będziemy mieć "kolejnego Polaka w najwyższej klasie rozgrywkowej jednej z najlepszych lig europejskich" - coby zakończyć językiem ogólnopolskich mediów piłkarskich...
Pozdrawiam tych, którzy wytrwali do końca. Na jakieś refleksje przyjdzie czas po faktycznym zakończeniu sezonu. Jeśli uda się Kogutom zakończyć sezon na czwartym miejscu, to należy się też spodziewać osobnego wpisu poświęconego ich występom w tym sezonie. Ahoj.
Fan Tottenhamu Hotspur, LA Lakers i starych Mercedesów od ponad trzydziestu lat. Kontrabasista folkowy i hiphopowy. Teolog. Uwielbiam Zmartwychwstałego Chrystusa. Kocham żonę i dzieci. Bardzo lubię dobrą muzykę, koszykówkę, mądre książki i efema.
Nie chcę dyskutować o moich opiniach. To, co chciałem napisać, to napisałem. Kasuję komentarze trolli. Tutaj ja decyduję kto jest trollem. Pracowałem jako moderator forum ogólnopolskiego bardzo poczytnego serwisu, więc mam ciężką rękę - jeśli Ci się to nie podoba, to jest to zapewne strasznie smutne.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości