Luka Doncic, najpopularniejszy koszykarz na naszym kontynencie zadebiutował w barwach najpopularniejszej drużyny w historii dyscypliny.
Zadebiutował.
Po ośmiu dniach od ogłoszenia najbardziej szalonej wymiany w historii NBA Luka Magic zagrał swój pierwszy mecz w złocie i purpurze. Włączywszy transmisję już na obrazki przedmeczowe chwilę po 4tej nad ranem żeby dać się porwać zjawisku, które na chwilę ograniczyło futbolową gorączkę podczas Superbowl Weekend, wyczułem absolutnie elektryczne powietrze w hali Lakersów. Czy można wyczuć coś takiego przez ekran telewizora? Okazuje się, że kiedy to, co Amerykanie nazywają "Buzz" jest tak silne, jak w tym wypadku, to można.
![image](//m.salon24.pl/d8d7ac2d1098ff03d8f9ae2364e3bfea,860,0,0,0.png)
Bill Macdonald, sprawozdawca meczów Lakers od niemal ćwierćwiecza, rozpoczynając transmisję powiedział: "Witamy w NBA Finals... a przynajmniej takie mamy wrażenie po tym, co się wokół nas dzieje!". W budowaniu tego buzzu brał udział nawet ten, który musi wreszcie oddać kierownicę. To, że musi, to wiadomo od dawna, ale w końcu wydaje się, że chce.
![image](//m.salon24.pl/6161564f850ca0e5e9410d27496301a5,860,0,0,0.jpg)
LeKról dwa mecze wcześniej został najstarszym czterdziestolatkiem, który rzucił ponad 40 punktów. W meczu poprzedzającym debiut Luki nie grał, za to 45 punktów rzucił Austin Reaves, który tym samym ustanowił rekord NBA dla zawodnika spoza draftu. Lakerland, what can I say. Tu się takie rzeczy dzieją. Ale symbolika w tym jakaś jest. Lakers wygrali sześć z rzędu w LA, więc generalnie buzz był pompowany nie tylko szarlatanerią mediaworkerów, ale też i samym sportem.
Kolorujący transmisję z Billem Macdonaldem legendarny Stu Lanz we wstępie musiał zaznaczyć: Choć wydaje się to trudne do uwierzenia, ale jest dziś też przeciwnik, a jest nim Utah. Tankujące Utah — dodał z uśmiechem, więc oczywiście reflektory nie miały szans zagarniać ich zbyt łaskawie. I nie zagarniały.
Pierwsze punkty tego wieczoru to lob Lebrona do Jaxsa Hayesa na wsad. Buzz wygenerował zatem wrzask już w pierwszej akcji. Chwileczkę później nastąpiło przywitanie sportowe Luki z elektryczną halą: lob do Jaxsa Hayesa na wsad. Wrzask wrzask wrzask i piski.
Luka nie przejął rozgrywania w pierwszym meczu od pierwszej minuty. To naturalne, że jego wprowadzanie w system drużyny będzie się dokonywać stopniowo. W pierwszych akcjach Lakers grali swoje, a on siedział w rogu i czekał na połamanie akcji, bądź jakieś podarowane mu iso. I dostał iso top of the key i walnął piękną tróję po hasitation ze stepawaya.
Luka usiadł po siedmiu minutach grając tak, jak zaczął: nie wchrzaniał się w dobrze funkcjonujący ofens, tylko campował w rogu, bądź czekał na okazjonalną izolację. Tak robią inteligentni gracze w nowych drużynach. Nic na siłę. Powolutku.
Generalnie na tyle długo oglądam już sport, by wiedzieć, że istniało niebezpieczeństwo lekkiego paraliżu drużyny, przy takim hajpie związanym z dołączeniem nowej wielkiej gwiazdy. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Mam wrażenie, że wręcz przeciwnie, chłopaki zassali energię i grali dodatkowo nakręceni. Potrafią grać fajnie, więc kiedy to nastąpiło, basket dzisiejszej nocy w LA stał się naprawdę dobry do oglądania. Utah nie miało zbyt wiele do powiedzenia i ich groteskowy mormon-coach Wiluś Twardzioszek musiał wymyślić team-talk odpowiedni na wpierpapier 25cioma do przerwy.
![image](//m.salon24.pl/91ecf8670a88dfb67f0b6296c06fd7ff,860,0,0,0.png)
Lakers po przerwie nie rozluźnili się i grali dalej dobrze. Bohater wieczoru w jednej z pierwszych akcji Q3 wjechał po swojemu, arytmicznie, pozornie leniwie, powoli, i dostał and1. Kiedy zainkasował osobistego miał na koncie 14 punktów. W połowie trzeciej kwarty zrobiło się +30 dla Lakers co oznaczało, że bohter wieczoru usiądzie pewnie na dobre. Niestety, z minusików, poza pierwszą trójką dystans Doncziczowi dziś nie siedział i schodząc na odsapnięcie był 1/7 za trzy. No cóż, pamiętajmy, że on wraca po kontuzji i generalnie nie trenował od tygodni.
Skutecznie za to grał Lebron, który miał na koniec Q3 22 punkty przy 9/14 z gry i rzucał te swoje drewniane no-look passy akumulując osiem asyst. Co ciekawe w tym momencie wciąż miłościwie nam panujący król Lakerlandu do owych ośmiu asyst, dołożył z właściwą sobie gracją żywiołaka drewna siedem strat. Książę Luka debiutując w nowym systemie miał jedną stratę. Fakty, nie opinie.
Na początku Q4 lebroniada dodała element dramatyczny, bo heros musiał zejść z grymasem do szatni. Kamery pokazały jak w tunelu podwiesza się na ścianie coś sobie naciagając. On tak ma. Nic mu nie będzie. Wrócił po trzech minutach na ławkę w longsleevie napiwszy się jakiegoś rewitalizującego soczku. On tak ma...
Gdy go nie było Lakers zaliczyli run 11-0 w niewiele ponad minutę. Oni tak mają.
Generalnie wszyscy do tego momentu grali dobrze, aż na boisku pojawił się Shake Milton, czyli człowiek, którego musieliśmy przyjąć pozyskując innego, niezłego zawodnika. Shake Milton w połowie czwartej kwarty znalazł się totalnie niepilnowany centralnie na łuku... Miał ocean miejsca i kosmos czasu... I walnął airballa. Gdy opadająca beznadziejnie przed obręczą piłka pruła powietrze dało się wyczuć jak schodzi ono z pozostającej do tego momentu w nieustającym, zdawało się, uniesieniu, publiczności w LA. Życzyli mu, żeby trafił. Wierzyli, że trafi. Wierzyli w niego, odpada niechcianego nawet w New Jersey. Niestety, odpady rzadko wierzą same w siebie, a jak nie wierzysz, że trafisz, to nie trafisz. Ten gość zarabia 3 miliony dolarów rocznie, a lepszy od niego wydaje się zamaskowany Jordan Goodwin na niegwarantowanym kontrakcie za 200 tysięcy.
Na debiut Luki wystroili się jacyś rzekomi celebryci:
![image](//m.salon24.pl/455a5ed162dabf8a86c73805c878ef02,860,0,0,0.png)
![image](//m.salon24.pl/ce2cd03030718a891145516558f260d8,860,0,0,0.png)
oraz przyszły prawdziwe legendy:
![image](//m.salon24.pl/699a875165e93b5ce78e090b905ba00d,860,0,0,0.png)
![image](//m.salon24.pl/69f487e1faca46c4169b0048db736702,860,0,0,0.png)
Lakers wygrali 132-113. Luka Magic zagrał 23 minuty i rzucił 14 punktów (5/14 FG), miał 5 zbiórek i 4 asysty oraz wspomnianą jedną stratę i jak na fakt, że jego debiut dziś stał w ogóle pod znakiem zapytania, to moim zdaniem był to bardzo satysfakcjonujący statline, a co ważniejsze, obraz z gry.
![image](//m.salon24.pl/9e0f5ff5467490dd4efdbf48e65063d2,860,0,0,0.png)
Reszta ziomków na koniec miała piękne równe statsy:
Bron: 24 pts, 7 reb, 8 ast
AR: 22 pts, 9 reb, 4 ast
Rui: 21 pts, 6 reb, 2 stl
Jordan: 17 pts, 8 reb, 2 stl
Jaxson: 12 pts, 2 reb, 2 ast, 3 stl
Gabe: 11 pts, 4 ast
mm
Na post scriptum anegdotka sprzed meczu zdradzająca zazdrość na wschodnim wybrzeżu? Nerwowość? Nienawidzę kibicowsko Bostonu rzecz jasna, i nie lubię Jasona Tatuma - moim zdaniem to Rashford basketu, więc ze złośliwością przytaczam:
Reporter zagadnął Jasona Tatuma, który dorastając był rzekomo fanem Kobiego, ile znaczy dla obecnych dzieciaków w LA transfer tak wielkiej gwaizdy jak Doncic do Lakers. Tatumowi ewidentnie nie spodobała się narracja pytającego:
"Nie wiem. Wiem tylko, że mnóstwo dzieciaków ogląda Celtics".
Reporter nie ustępował i zaznaczył, że ten transfer to jednak wielka rzecz dla Los Angeles i ligi.
"Tia... to był duży trade i zmiana w lidze" - odparł Tatum i dodał: "Ale ja już nie jestem żadnym małym dzieckiem więc nie interesują mnie Lakersi i ich nie oglądam. Jestem teraz Celtem".
Burak.
Fan Tottenhamu Hotspur, LA Lakers i starych Mercedesów od ponad trzydziestu lat. Kontrabasista folkowy i hiphopowy. Teolog. Uwielbiam Zmartwychwstałego Chrystusa. Kocham żonę i dzieci. Bardzo lubię dobrą muzykę, koszykówkę, mądre książki i efema.
Nie chcę dyskutować o moich opiniach. To, co chciałem napisać, to napisałem. Kasuję komentarze trolli. Tutaj ja decyduję kto jest trollem. Pracowałem jako moderator forum ogólnopolskiego bardzo poczytnego serwisu, więc mam ciężką rękę - jeśli Ci się to nie podoba, to jest to zapewne strasznie smutne.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport