Uwielbiam moment, kiedy Saruman mówi "A więc wybrałeś śmierć", a Gandalf odlatuje z Isengardu na Potężnym Orle. Piękno wcześniejszej swoistej modlitwy, zobrazowanej wizytą motylka zawsze uderza.
Są takie momenty w życiu, że człowiek czuje się trochę, jak Gandalf rzucający się z wieży Isengardu. Rzucił się, a jedyne co wskazywało na ingerencję bóstwa był motylek. Motylek, i powiedzmy, jego tak silne przekonanie o nadlatującym Królu Orłów Manwego, że nawet widząc jedynie odległy cień był w stanie nie tylko obliczyć odpowiedni tor skoku wprost na jego grzbiet, ale i dać jasną i najbardziej bolesną odpowiedź na ostateczną groźbę Sarumana.
Powiem tak, wierzący mają łatwiej. Nie dlatego, że mają lepsze życie. Może nawet życie mają cięższe. Takie trudne słowo jak sumienie się pojawia, i mnóstwo pomniejszych Lich czai się na drodze. Można nawet spotkać jakiegoś Balroga w ciemnej Morii. Ale w sytuacjach podbramkowych można liczyć na naprawdę solidne wsparcie. To wsparcie bardzo rzadko jest tak spektakularne, efekciarskie jak u Gandalfa, ale w końcu Gandalf to też nie byle kto:) Frodo np. aż takich fajerwerków nie miał, ale i on nie był wsparcia pozbawiony.
Brak fajerwerków w tej wierzącej ścieżce potęguje niestety trochę fakt, że decydujemy się na swego rodzaju niewolę - niewolę w kształtowaniu nas samych. Decydujemy się na wybory dobra - ostatecznie pierścień wpadł do Góry Przeznaczenia tylko dlatego, że niezabity przez Bilba Gollum odgryza palec Frodowi.
Wybory dokonywane pod takim kątem są nazywane oficjalnie oczywiście jakąś pociotką ciemnogrodu. Ale nazywają je tak albo Ci, którzy świadomie należą do innej ekipy, albo zwyczajnie boją się trudów takiej odpowiedzialności. Jednak, Ci, którym nie jest to obojętne, nawet jeśli mogą bać się o tym mówić, i czasem tracić wiarę, to jednak pragnąc dobra ponad wszelką wątpliwość, ku niemu ciążą, i ku niemu zagrzewa się ich serce. Przy nim ich myśli ogarnia ciepło, bezpieczeństwo i spełnienie.
Pamiętać należy, że Saruman po ewidentnej interwencji bóstwa mówi, że Gandalf wybrał śmierć. To też symbol. Symbol piękny i dodatkowy, oprócz i tak konkretnej treści - Cuda nie są dla niewierzących. Jezus np. tam, gdzie był odrzucany nie dokonywał cudów. Cuda są dla nas. Każdy ma swoje. Chciałoby się mieć spektakularne, ale są takie, jakie konkretnie są nam najbardziej potrzebne.
Fan Tottenhamu Hotspur, LA Lakers i starych Mercedesów od ponad trzydziestu lat. Kontrabasista folkowy i hiphopowy. Teolog. Uwielbiam Zmartwychwstałego Chrystusa. Kocham żonę i dzieci. Bardzo lubię dobrą muzykę, koszykówkę, mądre książki i efema.
Nie chcę dyskutować o moich opiniach. To, co chciałem napisać, to napisałem. Kasuję komentarze trolli. Tutaj ja decyduję kto jest trollem. Pracowałem jako moderator forum ogólnopolskiego bardzo poczytnego serwisu, więc mam ciężką rękę - jeśli Ci się to nie podoba, to jest to zapewne strasznie smutne.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura