Ks. Izajasza 55, 10-11
10. Bo jak spada deszcz i śnieg z nieba i już tam nie wraca, ale nawadnia ziemię i czyni ją płodną, czyni ją też urodzajną, tak że wydaje siewcy nasienie, a chleb jedzącym;
11. Tak będzie z moim słowem, które wyjdzie z moich ust: nie wróci do mnie na próżno, ale uczyni to, co mi się podoba, i poszczęści mu się w tym, do czego je poślę.
Psalm 34
1. Psalm Dawida, gdy zmienił swoje zachowanie przed Abimelekiem i wypędzony przez niego, odszedł. Będę błogosławił PANA w każdym czasie, jego chwała zawsze będzie na moich ustach.
2. Moja dusza będzie się chlubić PANEM; pokorni to usłyszą i rozradują się.
3. Uwielbiajcie PANA ze mną i wspólnie wywyższajmy jego imię.
4. Szukałem PANA, a on mnie wysłuchał i uwolnił od wszystkich mych trwóg.
5. Spojrzeli na niego i rozpromienili się, a ich oblicza nie doznały wstydu.
6. Ten oto biedak wołał, a PAN wysłuchał i wybawił go ze wszystkich jego utrapień.
7. Anioł PANA rozbija obóz dokoła tych, którzy się go boją, i wybawia ich.
8. Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest PAN: Błogosławiony człowiek, który mu ufa.
9. Bójcie się PANA, jego święci, bo niczego nie braknie tym, którzy się go boją.
10. Lwięta cierpią niedostatek i głód, lecz szukającym PANA nie zabraknie żadnego dobra.
11. Chodźcie, synowie, słuchajcie mnie; nauczę was bojaźni PANA.
12. Który człowiek chce długo żyć i pragnie wiele dni, aby móc oglądać dobro?
13. Strzeż swego języka od zła, a swoich warg od podstępnej mowy.
14. Odwróć się od zła i czyń dobrze, szukaj pokoju i dąż do niego.
15. Oczy PANA są zwrócone na sprawiedliwych, a jego uszy nachylone na ich wołanie;
16. Lecz oblicze PANA jest przeciwko złoczyńcom, aby pamięć o nich wymazać z ziemi.
17. Wołają sprawiedliwi, a PAN wysłuchuje ich i uwalnia od wszelkich trudności.
18 Bliski jest PAN skruszonym w sercu i wybawia złamanych na duchu.
19. Liczne są cierpienia sprawiedliwego, ale PAN uwalnia go od nich wszystkich.
20. On strzeże wszystkich jego kości; ani jedna z nich nie będzie złamana.
21. Zło zabija niegodziwego i ci, którzy nienawidzą sprawiedliwego, będą zniszczeni;
22. PAN odkupi dusze swoich sług i nie będą zniszczeni ci, którzy mu ufają.
Ew. Św. Mateusza 6
6. Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do swego pokoju, zamknij drzwi i módl się do twego Ojca, który jest w ukryciu, a twój Ojciec, który widzi w ukryciu, odda ci jawnie.
7. A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; oni bowiem sądzą, że ze względu na swoją wielomówność będą wysłuchani.
8. Nie bądźcie do nich podobni, gdyż wasz Ojciec wie, czego potrzebujecie, zanim go poprosicie.
9. Wy więc tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech będzie uświęcone twoje imię.
10. Niech przyjdzie twoje królestwo, niech się dzieje twoja wola na ziemi, tak jak w niebie.
11. Daj nam dzisiaj naszego powszedniego chleba.
12. I przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili.
13. I nie wystawiaj nas na pokusę, ale wybaw nas od złego; twoje bowiem jest królestwo, moc i chwała na wieki. Amen.
14. Bo jeśli przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy wasz Ojciec niebieski.
15. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom ich przewinień, to i wasz Ojciec nie przebaczy wam waszych przewinień.
Uwspółcześniona Biblia Gdańska
Weszliśmy w okres Wielkiego Postu. Czym jest? Co znaczy? Po co i dlaczego istnieje?
Dla mnie to zawsze wyciszenie.
Zawsze wyostrzenie zmysłów duchowych.
Od kilku lat szczególnie ważny czas, rokrocznie, w którym, cokolwiek się dzieje, spotyka mnie w nim ZAWSZE BÓG.
Boże Narodzenie — ze wszystkim, co niesie, daje nam cudowne prawdy, pokazuje tak niewiarygodną stronę Bożej Rzeczywistości, że nikt nie byłby jej w stanie wymyślić: Bóg rodzi się jako ludzkie niemowlę! Niewiarygodne, niesamowite, spektakularne w prostocie — z miłości przychodzący do nas Wszechmocny Bóg w pełni uzależniony od miłości człowieka, swojej matki — w obrazie kartki świątecznej i kolędy: Święta Rodzina. Przygotowuje nas do tego Adwent. Potrzebny jest? No niby do wszystkiego potrzebne jest przygotowanie. Prawda o Bożej Rzeczywistości ukazana w obrazie Bożego Narodzenia jest jednak tak potężna, tak „uniwersalna”, że nawet „gorzej przygotowani”, możemy ją chłonąć. Ba! Nawet zupełni agnostycy, czy też wręcz ludzie niewierzący, tę prawdę odbierają, karmią się nią. Każdy ją rozumie. Nikt jej nie podważa.
A Wielkanoc? Dopełnienie obrazu. W Pasji Chrystusa ukazuje się nam druga strona Bożej Rzeczywistości. Choć obraz oddania za kogoś swojego życia jest, wydawałoby się, równie uniwersalny, to jednak w tym przypadku, sprawa nie jest już taka prosta. Jest wręcz spektakularnie trudna. Po angielsku trudna to hard — trudna, ale też: twarda, surowa, mocna, silna... ostra.
Napotkać na drodze swojego życia Boga w obrazie matki tulącej niemowlę jest, można by powiedzieć, zawsze rzeczą piękną. Mówimy: cud narodzin. Jest to obraz „miły naszemu sercu”: Bóg przyszedł do nas nie jako Thor z młotem pośród błyskawic, ale narodził się, jak każdy z nas, przyszedł do nas z miłości, i zdany na tę samą miłość, „spał smacznie w żłóbeczku”. Piękne. Cudowne. Jedyne, co jest w tym obrazie twardego, to „żłóbeczek”, a i tak pojawia się „sianko”, matczyne ręce, Józef osłaniający ich od wiatru.
Spotkanie Boga w obrazie Pasji to już jednak zupełnie inna historia. Z tylu powodów, że czterdzieści dni codziennych rozważań to za mało! Nie ma opowieści o Pasji bez Niedzieli Palmowej: tam oto ludzie baaaaardzo chcieli spotkać swojego Zbawiciela, swojego Mesjasza, swojego Króla, Syna Bożego. Czekali na niego, wyszli na ulice Jerozolimy. Tak bardzo chcieli go spotkać, nie poszli do pracy, zaniedbali obowiązki, zrezygnowali z czegoś ważnego w codziennej rutynie, zadali sobie trud, a przy tym też ryzykowali: oto de facto przyłączali się do... Powstania Zbrojnego! Bo tym miał być, dla nich, wjazd Jezusa do Świętego Miasta. Czyli, byli odważni. Byli gorliwi. Pragnęli Go spotkać. Pasja jednak okazała się tak trudnym obrazem Bożej Rzeczywistości, że ilu z nich przy Nim zostało, wiemy bardzo dobrze. Pasja okazała się obrazem zbyt trudnym nawet dla Jego „prawej ręki”, kochanego Kefasa, gorliwego Szymona, naszego Świętego Piotra — był to obraz Bożej Rzeczywistości twardszy od Skały!
Czy do spotkania Boga w takim obrazie Jego Rzeczywistości można „podejść z marszu”?
Czy da się bez przygotowania spotkać Boga, który, cały we krwi, z ciałem rozszarpanym flagrum'em, umiera wisząc na krzyżu? Czy możliwe jest spotkanie takiego Boga między komentarzami na Facebooku, a myślami o zaległych płatnościach?
— No dobra, ale przecież życie się nie zatrzymuje, co mam zrobić? Jak się przygotować? Praca, rodzina, obiady, zakupy, zmartwienia z dziećmi... stres, zabieganie, szarość codzienności... depresja, nieporozumienia, czy kłótnie z najbliższymi nie pójdą sobie tak ot, bo jest Wielki Post...
Tak, to prawda. Nie pójdą sobie tak ot. Ale lubisz je? Cieszysz się nimi? Pragniesz ich? Chcesz spotykać na drodze swojego życia stres, kłótnie, frustracje?
Możesz więc spróbować zrobić coś oczywistego, nie: łatwego, nie: prostego, ale oczywistego: postarać się. Staramy się codziennie przy różnych rzeczach. Zadajemy sobie trud, bo inaczej coś się nie uda. W pracy, w domu... w relacjach. Czasem niestety nie ma innej drogi, niż zadać sobie trud, zdobyć się na wysiłek. Oczywiście, łatwiej jest dać łapkę w górę pod jakimś obrazkiem w internecie, niż napisać list do przyjaciela. Łatwiej jest wyrazić oburzenie w komentarzu pod czyimś postem o jakiejś oburzającej sytuacji, niż spróbować zrozumieć ponad poczuciem własnej sprawiedliwości, co czuje ktoś, kto myśli zupełnie inaczej od nas.
Trzeba sobie zadać trud, żeby wybaczyć bratu, że mnie skrzywdził. Trzeba się postarać, żeby panować nad sobą, gdy ukochane dziecko robi coś skrajnie niedorzecznego. Trzeba się zdobyć na wysiłek, gdy uparty rodzic tak bardzo nic nie rozumie, chociaż wciąż mu tłumaczysz... trzeba się postarać i wytłumaczyć mu ponownie...
Trudne rzeczy wymagają wysiłku. Rzeczy skomplikowane wymagają staranności. Ale zależy nam na nich, więc się staramy.
W obrazie Bożej Rzeczywistości, który otrzymujemy w Pasji i Wielkanocy, można spotkać Boga i to spotkanie będzie spotkaniem potężnym, mocnym, wyjątkowym, do niczego niepodobnym. Ale trzeba się postarać.
Mierząc siły na zamiary, poświęć jakąś cząstkę dnia na te starania. Poświęć coś. Z czegoś zrezygnuj, poprzestawiaj coś w codziennej rutynie.
— No dobra, ale ja naprawdę nie mam czasu... Fajnie by było, ale jedyny czas jaki, e w e n t u a l n i e, mógłby się znaleźć, to wieczorem... a wieczorem to zmęczenie dniem jest takie, że jedyne co mogę to pogapić się chwilę w tv, odstresować jakimś niewyszukanym show, filmem, który i tak często leci w tle, gdy ja skrolluję instagrama...
Postaraj się. Jeśli naprawdę nie jesteś w stanie znaleźć dziennie pół godzinki na przygotowanie się do spotkania Boga, który za Ciebie dał się pojmać w Getsemani, jeśli naprawdę nie masz czasu w ciągu dnia, ale chciałbyś, jeśli Ci zależy, to... musisz się postarać. Zadać sobie trud. Może tym trudem będzie … rezygnacja na ten czas z wieczornego skrolowania smartfona i położenie się godzinę wcześniej spać. Wcześniej lulu kilka dni z rzędu i okaże się, że będzie można wcześniej wstać... Jak się wcześniej wstanie, to się okaże, że rano jest cicho w domu, że można postawić kawkę, otworzyć Biblię i bez żadnych społecznościówek, bez telewizora, chwilkę się pomodlić, kwadransik poczytać Słowo Boże, znów kilka minut się pomodlić, znów coś przeczytać. A potem, gdy dzień wstanie, w drodze do pracy, podczas robienia prania, przy obieraniu ziemniaków, podczas przerwy w pracy, czy nawet podczas pracy, w samochodzie, podczas jakiejś żmudnej codziennej czynności, w naszej głowie będą rozmyślania o tym, co przeczytaliśmy w Biblii, w rozważaniach, a nie to, co zobaczyliśmy na Facebooku ulubionego publicysty, kolegi z klasy itd....
— A coś Ty się tak tych społecznościówek przyczepił? Ja tam śledzę super pastorów, oni wrzucają bardzo inspirujące rzeczy. Mamy taką grupę na fejsie, że się wspieramy, rozmawiamy na trudne tematy...
Ano uczepiłem się, bo wiem jak strasznie pochłania nas ta rzeczywistość. Tak, pewnie, są super pastorzy, super myśliciele, inspirujący przewodnicy duchowi, którzy wrzucają świetne rzeczy. Ale między ich postami są... sami najlepiej wiecie co. U mnie to mogą być śliczne basówki i przepiękne Mercedesy na Instagramie, czy gorące niusy z NBA i Premier League na Twitterze, bardzo ciekawe informacje z polityki, bulwersujące sprawy z kraju i ze świata... Każdy z nas, ma swoje... wypełniacze contentu. Efekt jest taki, że inspirujemy się Słowem między zdjęciami pięknych potraw, a bulwersującymi nas sprawami ze świata. Jak tylko się nad tym pochylić, to jest to absurdalne i niedorzeczne. Dostajemy kanapkę, w której zachęta do szukania Boga jest włożona między politykę, a modę, fragment Biblii wciśnięty w dwie kromki zdjęć koleżanek, inspirująca myśl ułożona na toście covidowych informacji posmarowana majonezem wyników sportowych.
Na razie nie namawiam Was do rezygnacji z Fejsa, Instagrama, czy Twittera. Na razie namawiam Was do … ograniczenia go w tym czasie Wielkiego Postu. Nie: Wywal insta ze swojego życia, ale: Godzinę dziennie mniej na fejsie. Pierwsza godzina dnia bez smartfona. Łatwe? Może nie. Ale czy warto? Trzeba będzie wysiłku, trzeba będzie się postarać. Trzeba będzie zadać sobie trud. Trzeba będzie się postarać, ograniczając wpływ tej rzeczywistości, doświadczyć wpływu Bożej Rzeczywistości. Warto się postarać by doświadczyć Bożej Rzeczywistości w najpotężniejszym jej obrazie. Warto się postarać, by spotkać w niej Boga!
To jest wprowadzenie. Tak, wiem, w stylu niemieckich naukowców: Krótkie Wprowadzenie w Dziewięciu Tomach. Przepraszam za nie. Ale, wierzcie mi, najgorsze za Wami.
To jest wprowadzenie do Codziennych Rozważań Wielkopostnych. Aby Wam pomóc w tych staraniach, proponuję pewien system: Rutynę codzienną, jak wspomniałem, najlepiej poranną... ale może być południowa, a może być i wieczorna. Nieważne. Rutyna będzie bazowała na … liturgii Słowa. Ja, z wygody, oparłem się na planie czytań kalendarza liturgicznego Kościoła Rzymskokatolickiego. Jeśli Ci to nie odpowiada, możesz ułożyć swój własny, albo wesprzeć się jakimkolwiek innym. To bez znaczenia, bo większość mi znanych planów czytań biblijnych jest podobna. Codziennie trzy fragmenty: Pierwsze czytanie ze Starego Testamentu, Psalm i fragment z Ewangelii. Jednego dnia tym, co Cię poruszy będzie Psalm, następnego może z Tobą na cały dzień zostać werset z księgi prorockiej, a innego dnia dotkną Cię Słowa Jezusa. Nawet jeśli czasem tylko przeczytasz i westchniesz do Boga. Nawet jeśli czasem nie będziesz miał siły na nic więcej. Nawet jeśli będzie poranek, w którym wszystko pójdzie nie tak, i ostatnią rzeczą, na którą będziesz miał ochotę, to czytanie jakichś uduchowionych rozważań, postaraj się choć przeczytać zaplanowane fragmenty. Ja będę się starał dostarczać rozważań. Czasem dłuższych, czasem krótszych. Czasem kilkuzdaniowych. Ale to jest drugorzędne. To, co Ty masz zrobić, to postarać się, zadać sobie trud, żeby codziennie przeczytać fragmenty, i chwilę się nad nimi pomodlić. To może być godzina dziennie, to może być pół godziny, ale może być i niepełny kwadrans. Nieważne. Spróbuj. Postaraj się.
Jak Ci się któregoś dnia nie uda, to świat się nie zawali.
Ale zdobądź się na wysiłek, by weszło Ci to w codzienny nawyk.
Śmiem twierdzić, że jest to możliwe. Pomimo stresów. Pomimo okoliczności. Pomimo setek obowiązków. Pomimo niesfornych dzieci, zmartwień, potrzeb tych, którymi musisz się opiekować... To jest możliwe mimo... bólu i cierpienia. Może Ci się udać. Nawyki tworzymy my sami. Postaraj się stworzyć sobie nawyk wielkopostny. Nawyk wielkopostnego przygotowania na spotkanie Boga.
Fragmenty na pierwszy dzień przygotowań zamieszczone na górze, z uwagi na mój Krótki Wstęp, rozważymy jutro. Taka rozpędówka. Trochę jak w Misiu: Puchar na Zachętę. Jedną paczkę tekstów rozłożymy na dwa dni. Dziś, na podsumowanie tego wyzwania, zostawię Was tylko z pierwszym z nich, ale, och jak bardzo, potężnym:
Ks. Izajasza 55, 10-11
10. Bo jak spada deszcz i śnieg z nieba i już tam nie wraca, ale nawadnia ziemię i czyni ją płodną, czyni ją też urodzajną, tak że wydaje siewcy nasienie, a chleb jedzącym;
11. Tak będzie z moim słowem, które wyjdzie z moich ust: nie wróci do mnie na próżno, ale uczyni to, co mi się podoba, i poszczęści mu się w tym, do czego je poślę.
To Uwspółcześniona Biblia Gdańska, która będzie domyślnym przekładem w tych rozważaniach, ale jeśli ktoś woli, to może być inne tłumaczenie:
Gdyż jak deszcz i śnieg
spadają z nieba
i już tam nie wracają,
ale nawadniają ziemię,
czynią ją urodzajną i kwitnącą,
dają siewcy ziarno, a jedzącemu chleb,
tak jest z moim słowem, które
wychodzi z moich ust.
Nie wraca do Mnie próżno,
lecz wykonuje to, czego pragnę,
i spełnia pomyślnie to,
z czym je wysłałem.
Fan Tottenhamu Hotspur, LA Lakers i starych Mercedesów od ponad trzydziestu lat. Kontrabasista folkowy i hiphopowy. Teolog. Uwielbiam Zmartwychwstałego Chrystusa. Kocham żonę i dzieci. Bardzo lubię dobrą muzykę, koszykówkę, mądre książki i efema.
Nie chcę dyskutować o moich opiniach. To, co chciałem napisać, to napisałem. Kasuję komentarze trolli. Tutaj ja decyduję kto jest trollem. Pracowałem jako moderator forum ogólnopolskiego bardzo poczytnego serwisu, więc mam ciężką rękę - jeśli Ci się to nie podoba, to jest to zapewne strasznie smutne.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo