Jedząc wczoraj kolację, tradycyjnie słuchałem radia. Nagle słyszę coś o Radomsku- miejscowości, która jest moim miastem powiatowym. W pierwszej chwili myślałem, że się przesłyszałem, bowiem o ersku mówi się jedynie, gdy ktoś siekierą zamorduje żonę lub dopuści się podobnej zbrodni. Nagle słyszę starostę Jerzego Kaczmarka(PSL), który mówi, że kilkudziesięciu radnych i urzędników starostwa postanowiło zagrać w dużego lotka o brakujące pieniądze na budowę szpitala powiatowego. Pomysł dość oryginalny, zobaczymy czy skuteczny. Wtedy przypomniała mi się wypowiedź jednego z matematyków, który powiedział, że łatwiej odnaleźć właściciela zgubionego w warszawskim metrze parasola, pukając po kolei do wszystkich mieszkań w stolicy, niż trafić szóstkę w totka. Niemniej jednak nikomu nie odradzam grania w tego typu loterię. A może się uda..
Co najważniejsze, radni do kieszeni schowali wszelkie dzielące ich różnice polityczne, czy też ideologiczne, grając do jednej bramki. To pokazuje, że na poziomie lokalnym nie jest najważniejsza walka polityczna, a działalność na rzecz lokalnej społeczności. Jestem pewien, że gdy "zabawa w totka" się zakończy, radni wrócą do błahych sporów i walki o urzędnicze stołki. Jednak dobrze, że w imię wspólnego celu urzędnicy potrafili się zjednoczyć i grać w jednej drużynie. Cieszy jednak inwencja i pomysłowość radomszczańskich radnych. Może i rząd powinien skorzystać z tej rady, jak sugeruje Henryk P, jeden z bloggerów Salonu??
Możemy być dumni z naszych radnych. Ja jestem.
Inne tematy w dziale Polityka