Nie dla Wawelu!

Ciało Prezydenta Lecha Kaczyńskiego spocznie w krypcie zasłużonych na Wawelu. Będę szczery. Jestem temu przeciwny!! Nie sądzę, by zakończona w tragiczny sposób blisko pięcioletnia prezydentura pozwalała, by Lech Kaczyński spoczął obok Józefa Piłsudskiego, Jana III Sobieskiego czy królów z dynastii Jagiellonów. Prezydent więcej dzilił niż łączył społeczeństwo, a przecież miejsce na Wawelu powinno zależeć od zasług, a nie okoliczności śmierci. Zastanawiam się, czy gdyby inni prezydenci IIIRP zginęli w podobnych okolicznościach, to czy krakowski kościół zgodziłby się by spoczęli w tym miejscu. Pewnie nie. Kwaśniewskiemu zwrócono by uwagę, że był kiedyś komunistą(rozumiem taką argumentację i zgadzam się z nią), a Wałęsie powiedziano by, że w jego biografii są niejasne karty więc nie można zbyt pochopnie postąpić.

Kardynał Dziwisz postąpił jak średniowieczny hierarcha-polityk. Podjął decyzję, która podzieli społeczeństwo. Katastrofa pod Smoleńskiem zespoliła Naród, w który Kościół wbija klin.

Nie rozumiem argumentacji, że miejscem pochówku będzie krypta na Wawelu, bo taka była wola rodziny. Czy zatem, jeżeli rodziny Prezydenta Wałęsy, Kwaśniewskiego, albo nie daj Boże Jaruzelskiego będą chciały tam pochować swoich krewnych to Kościół się też na to zgodzi?

Przypominam sobie, że po śmierci Czesława Miłosza dostojnicy kościelni nie wyrazili zgody by ciało Noblisty spoczęło na Wawelu. Dlaczego zatem Prezydent ma tam spocząć? Uważam, że jego zasługi opozycyjne są godne pochwały i naśladowania, lecz prezydentura była fatalna. Nie przypominam sobie, by Lech Kaczyński jako Prezydent RP dokonał czegoś wielkiego.

Żałuję, że w Polsce nie zostanie pochowany Prezydent Kaczorowski. Ten człowiek w większym stopniu zasługuję na spoczynek na Wawelu. Jest on symbolem determinacji Narodu Polskiego, symbolem ciągłości ducha patriotycznego i państwowego. Człowiekiem, który walczył o II RP i który wraz ze swoimi poprzednikami niezwykłą wolą wytrwałości i determinacji zachował ciągłość państwa polskiego. Nigdy nie opowiadał się za którąś ze stron politycznego sporu. Nie dzielił.

PS. Szacunek nie oznacza bezrefleksyjnej zgody na wszystko.