Ledwie się rozpoczął, a już się zakończył. Co takiego? Kongres PiSu. Dla jednych wielkie święto, dla innych kolejne wystąpienie Prezesa w stylu "zmian nie potrzebujemy". Niespodzianek nie było. Prezes Prezesem pozostał, a Prezydent otrzymał poparcie swojej politycznej macierzy. W mediach jakoś PiSu nie było zbyt dużo. Przepraszam, w każdym niemal serwisie informacyjnym głównych stacji telewizyjnych krótki materiał, dla rozrywki, o tym, jak to dzięki PiSowi miliony Polaków zaczną napływać w celach turystycznych do Egiptu i Tunezji. Złośliwi twierdzą, że taki scenariusz jest prawdopodobny, gdy Lech Kaczyński wygra reelekcję. Co w cale nie jest wykluczone.
Prawo i Sprawiedliwość zaufało braciom Kaczyńskim prawdopodobnie już po raz przedostatni. Dlaczego przedostatni? Bo jeśli Kaczyński przegra wybory prezydenckie, to PiS utraci ostatni bastion, w którym ma realną władzę. Co wtedy? Zostaną dwa lata do wyborów parlamentarnych, do których PiS poprowadzi Wielki Brat. I tu jak w wywodzie starego górala do syna, na temat tego czy się żenić czy nie, są dwa wyjścia. Albo PiS wygra wybory albo je przegra. Jeśli wygra, co patrząc na dzisiejsze wyniki sondaży wydaje się mało prawdopodobne (lecz w polityce wszystko jest możliwe), to istnieje szansa, że Prezes Prezesem pozostanie.
Jednak bardziej prawdopodobny scenariusz wygląda tak: Lech Kaczyński przegrywa wybory prezydencki, PiS przegrywa wybory parlamentarne. Co wtedy? PiS stanie na rozdrożu. Albo pozbędzie się balastu i jednocześnie lidera, który zapewnia stałe, ale nie wystarczające do zwycięstwa poparcie, jakim jest Prezes, albo nadal Prezes będzie przewodził partii i czekał na jakąś polityczną katastrofę, bo nie sądzę, by w inny sposób udało się Kaczyńskim wygrać z PO. Czy zwolennicy Prezesa pogodzą się z jego odejściem? I czy naprawdę w PiSie wszyscy tak kochają Prezesa, że w ciemno pozwolą mu przewodzić partią? Nie sądzę.
Polityka wymaga ludzi ambitnych, którym będzie zależało na zwycięstwach politycznych. No bo przecież po co w polityce człowiek, który "grzeje ławę" i nie ma wpływu na to, co dzieje się w państwie. Toteż nie sądzę, by młodzi w PiSie pozwolili Kaczyńskiemu, by z honorem ciągnął ich na dno. Toteż dojdzie do wewnętrznych turbulencji w partii i władzę przejmie jeden z Młodych Gniewnych. Prezes odejdzie na emeryturę? To zależy czy Kaczyńskiemu bardziej będzie zależeć na władzy czy dobru partii. Podejrzewam, że jego następca nie pozwoli sobie na to, by Były wtrącał się do tego co jest TERAZ. Zatem dopiero po kilku latach PiS będzie w stanie się zresetować i zacząć realnie walkę o zwycięstwo w wyborach.
Inne tematy w dziale Polityka