Demokracja jako model państwa nie polega na cyklicznym głosowaniu na władze i transparentnym podliczaniu głosów. To warunek konieczny, ale niewystarczający. Taki system istnieje nie tylko w Rosji, ale w jakimś stopniu także w Korei Północnej - są wybory i ci sami rządzą latami. Tym co istotne dla prawdziwego modelu demokratycznego to istniejące procedury oraz zwyczaje polegające na odwoływaniu ludzi, którzy w sposób oczywisty zawiedli. Analogicznie w organizacjach, takich jak partie polityczne. Nikogo nie dziwią zmiany we władzach w partiach krajów anglosaskich. W Polsce obowiązujący model to przyspawanie do fotela, tak długo jak się da, a nawet dłużej.
Platforma Obywatelska i Nowoczesna to partie odwołujące się do bardzo podobnego elektoratu. Istotnie od 1,5 roku suma poparcia utrzymuje się dla nich na podobnym poziomie, jedyne wahania to przepływy elektoratu pomiędzy nimi. Nowoczesna wbrew nazwie jest faktycznie partią wodzowską. Jej wódz Ryszard Petru ma władzę absolutną. Z marnym skutkiem.
Pierwsze miesiące po wyborach w 2015 przyniosły świetne notowania Nowoczesnej, była to premia nowości. Potem spadek, ale ciągłe łeb w łeb z PO. Katastrofa nastąpiła na początku 2017. Liczba absurdów jednak rosła przez cały czas. Wódz Ryszard Petru, jak to w partii wodzowskiej, ponosi pełną odpowiedzialność za długą listę kompromitacji:
- Partia mająca być dedykowaną dla ludzi wykształconych, kierowana przez ekonomistę jako jedyna nie poradziła sobie ze sprawozdaniami finansowymi. Straciła większość dotacji.
- Petru najbardziej ostentacyjnie popierał ruch protestu jakim był KOD. Okazało się, że jego lider łamał prawo nie płacąc alimentów, a ponadto w duchu pracy społecznej, wystawił faktury na prowadzoną wraz z drugą żoną firmę rodziną w kwocie grubo ponad 100 tys zł. Podobno za usługi, które za darmo wykonał ktoś inny. Na dodatek muzyk będący czołowym aktywistą KOD okazał się człowiekiem oskarżonym o handel kobietami.
- Stając na czele protestu sejmowego, zwanego ciamajdanem, Petru wybrał się z koleżanką partyjną na zagraniczny urlop. Środkiem podróży był samolot czarterowy wypełniony polskimi turystami. Nic dziwnego, że zrobione z ukrycia zdjęcie stało się hitem Internetu. Pełni poświęcenia koledzy partyjni godzinami przesiadują w Sejmie, a Petru wybiera się na wakacje. Twierdzenie, że to była prywatna sprawa jego i koleżanki brzmi równie absurdalne, jak sama eskapada. Każde działanie polityka mające wpływ na losy partii z definicji nie może być uznane za jedynie prywatną sprawę.
- Petru w styczniu przekonywał w Brukseli, że polski budżet został uchwalony nielegalnie. Mimo to, zarówno on jak i partyjni koledzy nie zaprzestali pobierać pensji poselskich z owego "nielegalnego budżetu".
- Kolejne wystąpienia zarówno Petru jak i innych działaczy partyjnych wypełnione są czysto pijarowskimi frazesami. Cała N. przypomina spółkę handlową zatrudniającą studentów marketingu. Dziś ta sztuczność jest tak oczywista, że przekonuje już niewielu.
W polskiej polityce mniejszość wyborców przekonuje tzw. "program". Tym co ważne są kwestie osobowe. Dziś PIS przeprowadza sąd nad Bartłomiejem Misiewiczem, nie dlatego, że ten młody człowiek obiektywnie stanowi jakiś niebywały problem, ale dlatego, że subiektywnie tak jest odbierany przez opinię publiczną. Poniższy mem doskonale to oddaje:
Dla Nowoczesnej nie tylko obiektywnie (niekompetencja), ale i subiektywnie problem stanowi Ryszard Petru. Długa lista błędów spowodowana jego oczywistą niekompetencją, powinna już kilka miesięcy temu doprowadzić do usunięcia z funkcji przewodniczącego partii. Tak się nie stało i dziś może już być za późno. N. zbliża się do poziomu popacia na granicy progu wyborczego. Stąd ucieczka 4 posłów, zapewne zbiegów będzie więcej.
Nowoczesna miała wiele okazji, aby różnić sie od PO. Mogli uruchomić polityke historyczą odwołującą się do sukcesów polskich przedsiębiorców XIX i 1 poł. XX wieku. Mogli odciąć się od brukselskiego donosicielstwa forsowanego przez PO, na rzecz twardej krytyki PIS, ale z podkreślaniem konieczności rozwiązywania sporów w Polsce. Mogli krytykować PIS za wiele spraw, ale nie za wszystko i popierać niektóre reformy np. dotyczące gospodarki. Mogli zaproponować całościowy plan reformy administracji państwowej, zamiast wygłaszać jedynie frazesy. Mogli ustawić siebie w roli twardej opozycji, a nie totalnej. Mogli szybko i jasno odciąć się od KODu. Mogli zaproponować zmiany w programie nauczania, tak aby zaproponować naukę podstaw ekonomii i np. "public speaking", tak jak o jest w USA. Mogli uruchomić prawdziwy think tank o jakieś chwytliwej nazwie i logo, aktywny w przestrzeni medialnej. Mogli zrobić wiele innych rzeczy.
Zamiast tego wszystkiego stworzyli dość prymitywną pijarowską wydmuszkę z niekompetentnym liderem na czele. I nie potrafili zdjąć go ze stanowiska mimo oczywistych kompromitacji, uderzających w zaufanie do partii.
Doktryna tuskizmu polegająca na wycinaniu osobowości w partii, aby nie zagrozili wodzowi, doprowadziła PO do intelektualnej zapaści, której kulminacją stało się premierostwo Ewy Kopacz i funkcja szefa MSWiA Teresy Piotrowskiej. Dziś PO w sondażach wstaje z kolan jedynie dzięki błędom PISu polegającym na nieustannym przekonywaniu przekonanych. Nowoczesna poszła tą samą drogą. Wódz Ryszard Petru zniszczył swoją partię, a bierni działacze nie potrafili go odwołać, wtedy gdy było to konieczne.
The game is over.
Inne tematy w dziale Polityka