ZLew nieustająco podkreślał nowoczesność i pożytki ze wspierania feminizmu, pojawiały się postulaty parytetów płci. Twórczy pomysł wystawienia dziennikarki i specjalistki od problematyki kościelnej w wyborach prezydenckich zaowocował rekordowo słabym wynikiem kandydatki "lewicy". Kandydatka na premiera ZLewu została wystawiona przed Millera i Palikota nie dzięki jej zwycięstwom w twardej walce politycznej, lecz tak jakoś "bo fajna i ładnie się uśmiecha". Aż trudno zrozumieć jak ktoś taki nie okazał się charyzmatycznym przywódcą prowadząca "lewicę" do mocnego wyniku wyborczego. Owe 8% progu wyborczego było na wyciagnięcie ręki, gdyby nie komuniści. Partia Razem, której działacze do niedawna lansowali się w koszulkach z podobizną Karola Marksa udowodnili, że komuniści są niezwykle skuteczni w eliminowaniu lewicowej konkurencji. Miller poległ pokonany przez kobiety i komunistów. Jakże nam smutno....
Inne tematy w dziale Polityka