„Kaczyński spotkał się w środę w Sejmie z szefem SLD Leszkiem Millerem i liderem Polski Razem Jarosławem Gowinem. Politycy rozmawiali o sytuacji powstałej po wyborach samorządowych i problemach przy ogłaszaniu ich wyników.
Jak mówił Kaczyński, uczestnicy spotkania doszli do wielu wspólnych wniosków. "Po pierwsze to, co się dzisiaj dzieje, jest zagrożeniem dla systemu demokratycznego, bo wszystko zapowiada, że będziemy mieli do czynienia z takim wynikiem wyborów, w który naprawdę trudno uwierzyć i nie może być przyjęty jako prawdziwy" - podkreślił prezes Prawa i Sprawiedliwości.”
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Kaczynski-i-Miller-chca-nowych-wyborow-3240090.html
„Deklaracja Jarosława Kaczyńskiego, że wybory należałoby powtórzyć, to odważny ruch. Przecież według sondaży bezpośrednio po głosowaniu (exit polls) PiS wygrało, przynajmniej w sejmikach wojewódzkich. Kaczyński wszedł tu w dodatku w porozumienie z Leszkiem Millerem, który prawdopodobnie nie byłby nim zainteresowany, gdyby Sojusz Lewicy Demokratycznej zdobył wyższy wynik i nie spadł w klasyfikacji na marne czwarte miejsce - pisze Łukasz Warzecha w felietonie dla WP.PL.
Kaczyński uznał jednak widocznie, że bardziej opłaca mu się pozycjonować jako obrońca procedur i demokracji, niż trwać przy i tak niepewnym wyniku. […]
… pokazuje w ten sposób, że wyżej stawia dobrze funkcjonującą demokrację, niż własne zwycięstwo. Gra polegająca na kontestowaniu wyniku jedynie wówczas, gdyby okazał się niekorzystny dla PiS, byłaby szyta zbyt grubymi nićmi.”
http://wiadomosci.wp.pl/kat,122354,title,Lukasz-Warzecha-dobry-gambit-Jaroslawa-Kaczynskiego,wid,17044927,wiadomosc.html
To byłby może i odważny ruch, ale pod warunkiem że PiS rzeczywiście wygrało. Jednak jak podkreślają niektórzy komentatorzy, gdyby wyniki podane przez IPSOS rzeczywiście się potwierdziły, to byłoby to pyrrusowe zwycięstwo. Albo jeżeli nie pyrrusowe, to bardziej werbalne niż praktyczne. Bo literalna wygrana o kilka punktów procentowych, która jednak nie przełoży się na możliwość chociaż współrządzenia w sejmikach, nie jest praktycznym zwycięstwem.
Ponadto – to czym się aktualnie posługuje Jarosław Kaczyński, to nie wyniki wyborów, a jedynie wciąż SONDAZE EXIT POLLS. Kaczyński i PiS doskonale to wiedzą, ale kreują narrację jakby to były już wyniki. Jakakolwiek teraz zmiana – ogłoszenie oficjalnych wyników odbiegających od SONDAŻOWYCH na niekorzyść dla PiS – będzie pretekstem dla PiS do ogłoszenia sfałszowania wyborów.
A np.: w takich wyborach samorządowych w 2010 sondaże exit polls dawały PiSowi o 4% lepszy wynik (27%) niż w rzeczywistości uzyskało (23%).
PiS jak wiadomo (może nie powszechnie – zwłaszcza nie wśród jego zwolenników) zamawia własne sondaże opinii publicznej, przedwyborcze oraz wyborcze. Rzadko się nimi chwali i rzadko do opinii publicznej przedostają się informacje o wynikach jakie dostarczają one politykom PiS. Ale jak nieraz mówili politycy PiS, sondaże przez nich zamawiane zwykle mają nieco odmienne wyniki od tych publicznych i często są bardziej zbliżone do rzeczywistych wyników. Ktoś wie jak wyglądały sondaże zamawiane przez PiS ? Może wypadły gorzej niż te IPSOSu ?
I, jak pisze Łukasz Warzecha, Jarosław Kaczyński gra. Problem w tym, że gra nie tylko na własny rachunek ale gra Polską. Rozpala złe emocje, kreuje nieistniejące problemy i tworzy nierzeczywisty świat oszustw, fałszerstw i wypaczeń wyborczych. Polityka taką grą jest tylko politykierstwem. Nie jest natomiast propaństwowym budowaniem demokracji i odpowiedzialności. Jarosław Kaczyński to jedynie deklaratywny propaństwowiec. Jego czyny świadczą o rzeczywistej co najmniej a’państwowości.
Ps.1:
Wyniki wyborów są takie, jak głosy policzone w komisjach. A te nie zależą od pracy szwankującego oprogramowania wyborczego.
Wszystkie wyniki po zliczeniu są przez komisje najpierw nanoszone na tzw. brudnopis. To formularz taki sam jaki oficjalny ale in blanco. Z tym wypełnionym „brudnopisem” w ręce, przewodniczący komisji wraz z informatykiem siadają następnie przed komputerem i wprowadzają policzone przez siebie wyniki do programu wyborczego. Program następnie drukuje formularze w trzech egzemplarzach, które wszyscy członkowie komisji podpisują i te w tym momencie stają się oficjalnymi. Jeden egzemplarz jest wywieszany przed lokalem komisji, jeden jest pakowany wraz z wszystkimi oddanymi głosami jako kopia a jeden zostanie oddany do okręgowej komisji jako oryginał.
Członkowie komisji zanim podpiszą wydrukowane formularze sprawdzają je, czy są zgodne z brudnopisem – tj. wynikami przez nich policzonymi. Zwłaszcza w sytuacji takiej jak obecnie, czyli gdy wszyscy wiedzą, że program szwankuje.
Wpisanie wyników do programu i jego wydrukowanie jest jednoznaczne z ich elektronicznym przesłaniem do komisji okręgowej (regionalnej). Dwóch przedstawicieli komisji (najczęściej przewodniczący i jego zastępca) pakują następnie wszystkie materiały wyborcze (tj. worki z oddanymi głosami, niewykorzystane karty do głosowania, brudnopisy, etc.) do worków i zawożą je do okręgowej komisji wyborczej. Czasami samochodem przysłanym przez komisję okręgową, czasami taksówką a czasami własnym transportem.
W okręgowej komisji zostają przekazane oryginały formularzy wyborczych z wynikami z komisji obwodowej. W tym momencie jest sprawdzana zgodność danych w systemie informatycznym z danymi na przywiezionym formularzu. Jeżeli w systemie dane są takie same jak na oryginale formularza, a te są wszak zgodne z danymi wpisanymi na brudnopisie przez członków komisji, a te były przecież zgodne z głosami z urny przez nich policzonymi, wówczas nie ma możliwości aby w systemie dane były inne niż głosy oddane przez wyborców.
W sytuacji takiej jak dzisiaj, gdy są wątpliwości o prawidłowość działania programu informatycznego, wystarczy „na piechotę” policzyć podział mandatów wg wzoru oraz liczby głosów podanych przez obwodowe komisje wyborcze. W ten sposób będzie sprawdzona prawidłowość działania programu. Same wybory, głosy wyborców oraz ich zliczenie przez obwodowe komisje wyborcze jest poprawne. Do upewnienia się o prawidłowość podziałów mandatów wyborczych wystarczy weryfikacja ich podziału a nie powtórzenie samych wyborów. Kto twierdzi inaczej mąci w głowach wierząc, że „ciemny lud to kupi”. Czy kupi – to już zależy od ludu.
Ps.2:
a) w mojej komisji (fakt – niedużej) był tylko jeden głos nieważny z powodu skreślenia więcej niż jednego kandydata na różnych stronach tej samej karty wyborczej (do sejmiku). Większość głosów nieważnych to były głosy puste, bez żadnych skreśleń.
b) odruchowe głosowanie przez wyborców na pierwszą listę (PSL) to bujda na resorach. W mojej komisji większość głosów została oddana na PiS – jej wyborcy (ale także wyborcy innych partii) nie mieli żadnego problemu otworzyć książeczkę na właściwej stronie (dla PiSu to była strona trzecia) i tam dokonać skreślenia kandydata. W mojej komisji 90% wyborców bez problemu oddało głosy właśnie na PiS.
c) brak informacji na kartach jak glosować to ściemnianie. Wyborca mający wątpliwości mógł się spytać członków komisji. Samemu głosując byłem świadkiem jak inny wyborca pytał o to członka komisji. I dostał odpowiedź.
d) zbyt wysoki wynik PSL a zbyt mały PiSu (i SLD) z powodu zbyt dużej liczby głosów nieważnych, to kolejna pisowska legenda dla umysłowo ubogich. Są dwie możliwości.
· albo wyborcy jednej partii (tu: PiSu) to ciemny lud i jako jedyna grupa w Polsce nie wie jak głosować. Ale ciężko uwierzyć, że np.: na takim Pomorzu, gdzie w jednym z okręgów ponoć jest ok. 40% nieważnych głosów, PiS ma 70% zwolenników (30% głosów oddanych i 40% głosów nieważnych) – (okręg wyborczy to nie obwód – w moim obwodzie mogło być 85%, a okręgu już statystycznie nie może być)
· albo wyborcy wszystkich partii robili błędy – ale wówczas liczba głosów nieważnych nie wpływa na procentowy rozkład wyników
Ps.3:
Nie jest potrzebna żadna ustawa o unieważnieniu wyborów, skróceniu kadencji czy powtórnych przyspieszonych wyborach. Jak starałem się powyżej pokazać byłaby ona szkodliwa a przede wszystkim bezpodstawna. Jeżeli teraz jest potrzebna jakaś ustawa, to raczej o dodatkowym wynagrodzeniu dietą członków tych komisji, którzy zamiast kilkunastu godzin w pracy (jak udało się w mojej komisji), spędzili ich już kilkadziesiąt. Bo teraz PKW nie ma podstaw prawnych by je przydzielić. I tak właśnie powinna wyglądać odpowiedzialność Prezesa za wybory. Troska o członków komisji.
Ps.4:
Dzisiejszy zamęt i kłopoty wyborcze wynikają z niedopracowanego programu informatycznego. PiS forsuje pomysł jak najszybszych nowych. Stąd moje pytanie w oparciu o jaki program ? Aktualny – szwankujący ? Nowy ? A jeżeli nowy to kiedy ? Za pół roku ? Razem… z prezydenckimi?J
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka