Inwestycja za 1,8mln zł. Montaż agregatu kogeneracyjnego. Jak prawie wszystkie inwestycje energetyczne czy proekologiczne w tym kraju większość tej kwoty pochodzi z unijnej dotacji. I jak większość inwestycji w tym kraju, etap poprzedzający ogłoszenie przetargu polegający na przygotowaniu i rozpatrzeniu wniosku o dotację, jest dłuższy niż czas przeznaczony na realizację zadania. Ale wszelkie rekordy bije w tym konkretnym przypadku termin przeznaczony na przygotowanie ofert. Dwa tygodnie są zgodne z obowiązującymi przepisami. Ale czy właściwe, zasadne i wystarczające dla: znalezienia przetargu, zaznajomienia się z materiałami przetargowymi, odbycia wizji lokalnej, zadania pytań (na to jest w tym wypadku tylko tydzień), przygotowania technicznego do oferty, wyceny zadania oraz przygotowania wymaganych materiałów ? Jaki jest efekt? Złożona zostaje dokładnie jedna oferta. „O dziwo”, ale przy kwocie ponad 1,8 mln zł jest tylko o 350,-zł niższa od środków posiadanych przez Zamawiającego… Psipadek ?
Kolejna inwestycja. Modernizacja systemu ciepłowniczego małego miasta. Do realizacji jest kotłownia, sieć cieplna, kilkadziesiąt węzłów cieplnych. I dokładnie 8 dni na przygotowanie wyceny. Wykonawca przez ten czas musi dowiedzieć się o przetargu, zapoznać z materiałami przetargowymi, zadać pytania (a ma na to w tym przetargu jedynie 4 dni), przygotować… etc. No i ten wymóg referencyjny. Firm, które w trakcie swojej działalności realizowały kotłownię, węzły i sieć cieplną jest w Polsce kilka tysięcy. Takich, które wykonały te obiekty o wymaganej wielkości – przynajmniej setka. Ale takich, które wykonały jednocześnie wszystkie te instalacje, o wymaganej wielkości i w jednym zadaniu jest w Polsce nie więcej niż kilka. Czy Zamawiający nie obawia się, że żadna z nich nie zdąży dowiedzieć się na czas o przetargu i przygotować ofertę w tak krótkim czasie? Nie, nie obawia się. Bo pytania o złagodzenie wymogu referencyjnego odrzuca. Ale, ale! O dziwo są aż dwie oferty. Lecz na szczęście wygrywa „dobra” firma. Psipadek ?
I jeszcze jedna inwestycja. Tu inwestor, przypadkiem rządowe gospodarstwo pomocnicze, nie spieszy się. Oferenci mają standardowe 6 tygodni na przygotowanie ofert. Inwestycja średniej wielkości – za 2 mln zł. Ofert jest pół tuzina. Ale coś wygląda jednak dziwnie… Materiały przetargowe zostały przygotowane przez firmę X z Psiej Wólki przy ul. Konkretnej i podpisane przez Józwę Butryma. Do realizacji natomiast najbardziej pasowały urządzenia opisane w materiałach przetargowych a których jedynym przedstawicielstwem jest firma Y z Psiej Wólki przy ul. Konkretnej, której szefem jest Józwa Butrym. Prawie wszyscy oferenci składają oferty na urządzeniach firmy Y, ale najtańsza z nich i wygrywająca jest… tak, właśnie firma Y… Psipadek ?
Ale najlepsze z tego jest, że nikogo nie dziwią takie przypadki. Ani kontrolerów z organów przyznających dotacje. Ani urzędów nadrzędnych do Zamawiających. Ani organów kontrolnych typu NIK. Ani żadnych służb.
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka