Na temat kompetencji „ekspertów” komisji Macierewicza napisano i powiedziano już wiele (w tym i ja). Tym razem parę słów nie tyle na temat kompetencji ile na temat wiarygodności tego co mówią a co można wysnuć na podstawie opublikowanych zeznań.
A oto fragment zeznań prof. Biniendy, w którym opisuje skutki doświadczenia zderzenia samolotu (jego skrzydła) ze słupami telegraficznymi („analizując zachowanie się samolotu Constelation, w odniesieniu do testu prowadzonego przez FAA w roku 1965 w wyniku którego samolot przeciął dwa słupy telegraficzne.”).
Ten temat był na S24 (i nie tylko) poruszany niejednokrotnie (również przeze mnie). Stąd doskonale wiem, że prof. Binienda powiedział o skutkach tego zdarzenia prawdę, ale niestety nie całą prawdę.
Każdy chętny może dzięki poniższym linkom zobaczyć, że istotnie oba słupy padają w wyniku uderzenia przez skrzydło, ale jednocześnie jeden ze słupów odcina spory fragment skrzydła. Natomiast drugi słup wbija się w skrzydło tylko na ok. pół metra, ale w dużej mierze zapewne jedynie dlatego, że skrzydło ma w tym miejscu wzmocnioną konstrukcję z tytułu zamocowania w dalszej jego części ciężkiego silnika.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=8CZxvu85VM4#t=351
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=8CZxvu85VM4#t=405
Przywołanie w taki sposób wyników tamtego doświadczenia ma podkreślić forsowaną przez komisje Macierewicza tezę o niemożności ucięcia skrzydła przez drewniany słup (tu: brzozę). Nie zauważenie jednak, że nie tylko słup zostaje ścięty ale odcięte zostaje również skrzydło, nie świadczy najlepiej albo o spostrzegawczości pana profesora albo o jego obiektywizmie (przez pomijanie niewygodnego faktu ucięcia skrzydła).
I kolejny interesujący fragment zeznania pana profesora, mający przy okazji wypowiedzi podkreślić nie tylko jakość obliczonych wyników, ale również niemożność zniszczenia ALUMINIOWEGO skrzydła przez drzewo (czyli wersji forsowanej przez komisje Macierewicza).
„Warto zaznaczyć, że ta sama metodologia była użyta do wytłumaczenia w jaki sposób aluminiowy samolot był w stanie przeciąć grupę stalowych kolumn w czasie ataku terrorystycznego na WTC. … Jest to ciekawe, że ALUMINIOWE skrzydło przecięło stalowe kolumny a stal jest trzykrotnie mocniejsza i sztywniejsza od aluminium. W przypadku Tu-154M drzewo jest 10-krotnie słabsze i bardziej giętkie w porównaniu do aluminium.”
Można per analogia zauważyć: „Jest to ciekawe, że DREWNIANA brzoza przecięła aluminiowe skrzydło a aluminium jest dziesięciokrotnie mocniejsza i sztywniejsza od drewna”. Pamiętając zwłaszcza o wyniku doświadczenia Constelation i odcięciu fragmentu jego aluminiowego skrzydła przez drewniany słup (nota bene o mniejszym przekroju niż brzoza). No bo jeżeli słabsze aluminium może przeciąć mocniejszą stal (co podkreśla pan profesor), to dlaczego słabsze drewno nie mogłoby przeciąć mocniejszego aluminium ?
Ciekawy jest jeszcze jeden fragment zeznań prof. Biniendy, który świadczy o jego specyficznym podejściu do wykonywania swojej pracy naukowej (ew. do składanych zeznań):
"Ponieważ pracę wykonywała grupa moich doktorów, nie mam dostępu do wszystkich obliczeń, nie wszystkie były dla mnie wartościowe. W swoich prezentacjach mam najbardziej reprezentacyjne przykłady i każdy może sobie ściągnąć je ze strony internetowej. Nie wiem, jak jeszcze mógłbym je przekazać. Mogę przekazać na przykład zapisy plików wygenerowanych przez program LS-Dyna, ale nie wszystkie które opracowano są w mojej dyspozycji, część znajduje się w dyspozycji innych osób. Te, które są w mojej dyspozycji, mógłbym na prośbę prokuratury przekazać, ale najpierw musiałbym dostać na to zezwoleniaNASA i mojej uczelni, gdyż są tam pewne informacje, które mogą być tajne dla użytkowników poza USA.”
http://wyborcza.pl/1,75478,14622880,Prokuratura_ujawnila_protokoly_zeznan_ekspertow_Macierewicza.html
Co jest takiego zastanawiającego w powyższym fragmencie wypowiedzi? Zarówno naukowcy jak i projektanci NIGDY NIE TRACĄ KONTROLI nad materiałami z obliczeniami. Dokumentacja którą projektanci przekazują do zatwierdzenia inwestorowi zawiera zawsze wyniki oraz zwykle tylko część przyjętych założeń, podstawowe obliczenia, a szczegółowe obliczenia jakie są zamieszczane dotyczą jedynie elementów bezpieczeństwa. Natomiast w tzw. egzemplarzu autorskim projektant zachowuje sobie absolutnie wszystkie dane wyjściowe i szczegółowe obliczenia. Podobnie czynią pracownicy naukowi ze swoimi pracami czy też np.: materiałami na konferencje. A czynią to po to, by kiedykolwiek, w każdym momencie gdy to się okaże niezbędne, konieczne lub potrzebne, mogli wrócić do tych obliczeń, sprawdzić ich poprawność, zaktualizować je, zaprezentować stosownym służbom lub po prostu w analogiczny sposób móc zastosować w innych podobnych sytuacjach.
Jeżeli profesor Binienda mówi, że nie jest w posiadaniu wszystkich obliczeń, to są możliwe tylko trzy wyjaśnienia:
a) profesor w swojej pracy nie stosuje profesjonalnych zasad (w co mimo swojego ambiwalentnego stosunku do profesora nie chce wierzyć – nie byłby w takim przypadku dziekanem)
b) profesor nie potraktował poważnie wykonywanych obliczeń i symulacji (w co również nie wierzę z racji jego zaangażowania w prace komisji Macierewicza)
c) profesor nie powiedział prokuraturze na ten temat prawdy (co wydaje się niestety najbardziej prawdopodobne)
Ale jeżeli profesor mija się z prawdą pod przysięgą, może się z nią mijać tym bardziej gdy się wypowiada niezaprzysiężony. Podczas prelekcji komisji parlamentarnej.
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka