SuperAmberWitold

Z minimalnym opóźnieniem, z racji zaniedbywania w ostatnim czasie Salonu24, przeczytałem wpis naszego blogera reportera o śledztwie w sprawie braku TVNowskiej audycji o AmberGold przed jej wybuchnięciem (dla nieznających szczegółów sprawy link do rzeczonego wpisu na samym dole). I to wielkie schadenfreude jednym tchem wymieniającego prezydenta Gdańska, syna Donalda Tuska, TVN oraz tajenie afery Amber Gold – ergo narażanie tysięcy ludzi na utratę życiowych oszczędności. Czyli domyślnie, że TVN w czyimś interesie zaniechał przeprowadzenia śledztwa dziennikarskiego…

I wtedy… zaraz, zaraz… to mi coś przypomniało… jak przez mgłę… Z racji galopującego tego złodziejskiego Szwaba – Alzheimera – nie mam zbytnio przeciążonej pamięci. Ale skleroza ma to do siebie, że nigdy nie wiadomo, czego jeszcze Alzheimer nie ukradł i co się może nagle przypomnieć. A mnie się przypomniało, jak dwa lata temu zrobiłem wpis o dziwnym przetargu, w którym wygrała wcale nie najtańsza firma, za to z podrobioną referencją. I gdy na Salonie24 nie zainteresował się tą sprawą nikt, a notka przemknęła lotem błyskawicy, napisałem mail o tej sprawie do pewnego dziennikarza śledczego piszącego tu, na Salonie24. I on mi nawet odpisał, całkiem uprzejmie. Ale tematem się nie zajął. Ale może pewnie tylko dlatego, że AmberGold to sprawa 700mln zł, a tamten przetarg to było jedynie 40mln zł.

Pisał pan o “ukryciu informacji o przestępstwie”, „tuszowaniu i ukrywaniu afer”, „zatajeniu posiadanych przez siebie informacji o trwającym lub mającym się zdarzyć przestępstwie”, „gwałceniu misji i celów”, „wymiarze moralnym”… Wielkie słowa… Ale to tylko słowa. Bo wie pan co? Bo przypomniałem sobie, i odnalazłem tamte maile, że tym dziennikarzem śledczym, który nie zajął się sprawą nieczystego przetargu, był właśnie pan.