„Wszelkie dalej idące insynuacje co do intencji Macierewicza, rzekomego dalszego losu tych osób itp. to histeria i skretynienie i nie należy na nie w ogóle reagować […] Nie dajcie się zwariować, nie wdawajcie się w dyskusje z prowokatorami – niech dalej wrzeszczą "sobie a muzom". […] To jest wyjaśnienie, a nie temat do chorych dywagacji.”
To dziwaczne ale jednocześnie niezwykle typowe zachowanie członka tzw. obozu patriotycznego.
Nie słuchać, nie rozmawiać, nie wdawać się w dyskusję – dyskurs mógłby grozić zwątpieniem. Samodzielne myślenie jest zakazane. Obowiązuje niezachwiana wiara w wersję kanoniczną głoszoną przez bożyszcze Jarosława i jego najwyższego kapłana Antoniego. Cnotą jest nieprzejednanie, zamknięcie na argumenty, trwanie przy poglądzie choćby wbrew faktom i obowiązującym prawom fizycznym. Słowo wypowiadane przez autorytet uznany przez partię jest wynoszone ponad zdolność krytycznego myślenia. Wzorem krytycznego myślenia jest powtarzanie, nie podważanie.
Hańbą jest mówienie, że piloci popełnili błędy. Ale wzorcem obrony honoru pilotów oskarżanie rządu, że Prezydent dostał gorszą załogę.
Ofiary katastrof giną, ofiary zamachów są zabite, ale wg nieprowokujących i nieinsynuujących obrońców prawdy pasażerowie i załoga Tupolewa polegli.
Nie można przejąć i sfałszować jednocześnie siedmiu sygnałów GPS, można je co najwyżej zagłuszyć, ale wg niepokornych i niezależnych, samolot został sprowadzony na śmierć przez meaconing GPSu. Jako przykład orły i sokoły z GaPy (26.05.2010 r.) podawali, że po analogicznym „wypadku” w 1986 r. Rosjanie „oskarżyli władze RPA o zamach polegający na... zakłóceniu sygnału satelitarnego samolotu”. Mimo iż w tym czasie nawigacją satelitarną posługiwało się jedynie lotnictwo wojskowe USA, a do powszechnego użytku nawigacja GPS została wdrożona dopiero na początku lat 90-tych.
Wg niepokornych umysłów samolot został strącony bombą próżniową (jeszcze nie wynaleziona) lub bombą paliwową (strategiczne wykorzystanie polega m.in. na niszczeniu samolotów, ale… stacjonujących na lotniskach – nie w trakcie lotu, do czego się nie nadają).
Wizyta Prezydenta była gorzej przygotowana, ponieważ na czas przylotu Tuska i Putina lotnisko w Siewiernym wyposażono w system ILS, który został celowo zdemontowany przed wizytą Lecha Kaczyńskiego. W świetle tak głoszonej, przez sympatyków PiS, mobilności systemów ILS niezrozumiałym jest, dlaczego w Modlinie od prawie roku nie uruchomiono jeszcze systemu ILS, dlaczego w Mirosławie nie mógł być wdrożony przez ponad trzy lata (i przed i po katastrofie) albo dlaczego na jakimkolwiek lotnisku trwa to minimum rok.
Samolot na zatracenie sprowadzono przy pomocy sztucznej mgły rozpylonej na obszarze kilkuset kilometrów, do której wyprodukowania potrzebna byłaby instalacja technologiczna wielkości niezłej fabryczki, batalion wojsk saperskich oraz ilość energii produkowanej przez średniej wielkości elektrownię.
Samolot został sprowadzony w pułapkę helową. Aby dowolny pasażerski samolot wprowadzić w pułapkę helową należy użyć do tego kompanii specjalistycznych wojsk inżynierskich, która rozstawi aparaturę rozpylającą hel, instalację dostarczającą ciepła i energii elektrycznej niezbędnych w tym celu (wystarczy mała elektrociepłownia), oraz wykorzysta hel w ilości ok. 15% procent rocznej globalnej produkcji, a następnie w ciągu kilku minut rozmontuje i wywiezie całość instalacji z zapleczem. I wszystko to przeprowadzi w sposób niezauważony przez świadków (po to była potrzebna niespotykana o tej porze dnia i roku mgła…).
Prawdziwej prawdy nie ujawniono do tej pory między innymi dlatego, że rząd POlski nie chciał się zwrócić o pomoc do służb specjalnych i wywiadowczych sojuszniczych państw NATO. Świadczy to nie tylko o tym, że Tusk chodzi na pasku Putina, ale logicznie wynika również z tego, że skoro wywiady sojuszniczych państw NATO mając dowody zamachu (a przecież skoro wystarczyło ich poprosić, to znaczy że je mają) ich nie ujawniają to znaczy, że również chodzą na pasku Rosji.
O tym, że wersja zawarta w sprawozdaniu napisanym przez specjalistów zawodowo badających katastrofy lotnicze „została obalona” mówią ci, którzy głoszą jej obalenie, czyli politycy oraz akademicy polscy i polonijni, zwani również zagranicznymi ekspertami. Bo przecież przyczynę katastrofy Columbii wyjaśnił również naukowiec. Co prawda przewodnicząc komisji złożonej ze specjalistów ds. badania katastrof lotniczych, a nie tylko akademików nie mających doświadczenia ani w badaniu katastrof ani awiacji. Co prawda żaden z naszych akademików nie jest noblistą, ale za odkrywanie nowych praw fizycznych na pewno nimi zostaną.
Wszystkie powyższe oraz liczne niewymienione „możliwości” zamachu na tupolewa łączą trzy cechy. Dla niepisowskich obywateli były od początku niemożliwe lub niewykonalne. Dla kanonicznych zwolenników PiSu były (a dla wielu z nich nadal są) wszystkie realne, możliwe i de facto zrealizowane, mimo iż realizacja każdego wykluczała realność pozostałych. Wg zwolenników PiS każde z nich powinno być dokładnie zbadane i potwierdzone lub wykluczone przez komisję badającą katastrofę oraz prokuraturę.
Gdy jedne teorie wypalają się, przestają wywoływać wzburzenie w zwolennikach, zespół, dziennikarze niepokorni i prawdziwi patrioci sięgają po następne. Wykluczające poprzednie – ale nie jest to przecież ważne. Grunt że wzburzenie zwolenników na rząd znów się odradza. Ważne by nie gasło – w gniewie nie myśli się jasno.
A jak już brakuje teorii, z których żadna nie okazała się zbieżna z zapisami czarnych skrzynek i rejestratorów ? Trzeba wytłumaczyć, że to z powodu ich sfałszowania, podobnie jak i innych dowodów.
Dla Macierewicza, jego komisji i zwolenników nie ma znaczenia, że w obliczu nagłych wydarzeń, katastrof, w pierwszym momencie na bazie szczątkowych i niepełnych informacji powstaje wiele plotek żyjących tak krótko jak i szybko powstały. Nie bez powodu mądrości ludowe mówią „plotka wyleci wróblem, a wraca wołem" oraz „plotka zdąży oblecieć świat zanim prawda założy buty”. To nic, że zostały szybko i dawno zdementowane. Przypasowując je do obrazu spiskowych wizji, główny autorytet smoleńskich teorii domaga się ich weryfikacji przez prokuraturę.
Nie wierzysz w zamach ? – Nie jesteś patriotą, jesteś lemingiem, komoruskiem, zdrajcą, chodzisz na rządowym pasku z powodu zaciągniętego kredytu hipotecznego.
Dlatego na tym tle wezwania Eski ani nie są takie dziwne, ani niezrozumiałe, choć całkowicie niepotrzebne. Bo chociaż np.: w Białej Księdze dowodem na „mniej precyzyjne dane nawigacyjne dostarczone załodze w kartach podejścia 10 kwietnia niż 7 kwietnia” jest zeznanie „żołnierza 36 splt B.S.” mówiącego, że do dyspozycji były karty podejścia „sprzed roku” oraz „dostarczone kilka dni przed 7 kwietnia”, czyli na oba loty identyczne, to wiary ludu smoleńskiego w zamach nic nie jest w stanie zachwiać. Dlatego niespójność i niewiarygodność enuncjacji Antoniego Macierewicza o „dwóch wybuchach w tym jednym podwójnym” czy „relacjach o tym, że trzy osoby przeżyły katastrofę, są wiarygodne” nie wpłynie na poparcie dla PiSu czy też zaufanie w wiarygodność Antoniego Macierewicza i udzielającego mu kredytu zaufania Jarosława Kaczyńskiego.
Niepotrzebnie Eska się niepokoi, że współzwolennicy myśląc zaczną pytać. Wątpiąc w merytoryczność, sens, zasadność, podstawę a ogólniej także etykę takich pytań zadawanych przez Macierewicza, zaczną powątpiewać w cały dorobek pracy Komisji Macierewicza. A powątpiewając w niego zaczną sobie przypominać i się zastanawiać, dlaczego Lech Kaczyński nie opublikował II księgi raportu ws. WSI. A dalej idąc, czy wszystko co mówi Antoni Macierewicz ma jakąkolwiek realność i logikę. A jeżeli nie ma, to co sądzić o przywódcy politycznym, który popiera i uwiarygodnia mitomana i fantastę…
Ale tym Eska niepotrzebnie się niepokoi. Wizja zwątpienia w sens własnej wiary jest zbyt przerażająca, by zwolennicy PiSu zaczęli samodzielnie myśleć. Lepiej pozwalać dalej się okłamywać. To nie wymaga odwagi. Na samodzielne myślenie stać niewielu: Dorna, Migalskiego, warszawskich współpracowników Lecha Kaczyńskiego, Kurskiego, Ziobro, mecenasa Rogalskiego… Co prawda przez to automatycznie nie przestają oni nie lubić Platformy, ale szkodzą w misji wsadzenia Tuska do więzienia. Więc lepiej ich wyrzucić, nazwać zdrajcami, zarzucić brak przyzwoitości… Bo nic tak nie szkodzi dyscyplinie jak wolność myślenia.
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka