bufon bufon
4708
BLOG

Homofob

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 60

 

Jestem homofobem. Nie lubię męskiego dotyku. Widok obejmujących się facetów mnie zniesmacza, a ich pocałunki wywołują u mnie wzdrygnięcia i odruchy wymiotne (inaczej niż w wypadku opisywanym przez nieodżałowanego posła Węgrzyna). Facet w damskich ciuszkach to zawsze powód do chichotu (tak, mam też takie swoje zdjęcia – czego zresztą mężczyzna nie zrobi „dla jaj” i dobrej zabawy). No i mam niewyparzony jęzor. Ale jedynie na użytek swój i swoich najbliższych.
 
Jest takie stare pojęcia jak konwenanse czy też savoir-vivre. Wg nowoczesnych konserwatystów zwie się on czasem „polityczną poprawnością”. Wg wychowujących mnie babć zaś właśnie dobrymi manierami albo konwenansami – nie robić innym przykrości BEZ POWODU. Tym różni się wolność słowa od zwykłego braku dobrego wychowania. Albo savoir-vivre od zakłamania.
 
Dobre wychowanie nakazuje, aby nieuzewnętrzniać bezwględnie wszystkich swoich myśli i poglądów. Sejm to nie program telewizyjny dla uczuciowych ekshibicjonistów, parlamentarzysta zaś bardziej powinien być dyplomatą niż osobą z syndromem Tourette’a.
 
Mam kilku znajomych gejów. Razem mieszkają, jeżdżą na wakacje, jedna para również razem pracuje. Znałem parę lesbijek razem wychowujących córkę. Mam też znajomą, która wyszła za geja – nie wiedziała – skończyło się rozwodem, są przyjaciółmi, mają dziecko, ona ma teraz heteroseksualnego partnera a on ma… również partnerów.
 
Tak, są inni. Tak jak inni mentalnie są od nas Papuasi.
Tak, dworuję sobie z gejostwa – ale nie im w twarz. W twarz im mogę pokpić sobie z ich cech i pomyłek – bo się przejęzyczył, bo ma śmieszną koszulę, bo jest wyyyysoki jak brzoza. Ale nie będę przy Wieśku-geju nabijał się z gejów, tak jak przy chromych nie będę żartował z kulawych, a przy nielubianej blondynce rzucał cienkie dowcipy o blondynkach (przy blondynce-przyjaciółce już i owszem, oczekując z jej strony dworowania sobie ze mnie).
 
 
Dworować sobie, żartować, docinać, śmiać się nawzajem i z siebie samego. Ale dla wspólnej zabawy, nie poniżenia, nie z nienawiści, nie z pogardy.
 
Posłanka Grodzka nie ma żadnego znaczącego dorobku a jej jedyną zaletą jest fakt, że zmieniła płeć… Tak jakby posłowie Kuchciński, Grabarczyk czy Wenderlich mieli jakiś znaczący dorobek i dokonania. Zmiana płci jest… nietypowa cechą nie tylko jak na posła, ale to nie wada.
Grodzka jako mężczyzna była w SZSP… No i…? Niektórzy z ministrów Kaczyńskiego byli w PZPR – jak widać szefowi PiS to nie przeszkadzało. A i w PiS mógłbym znaleźć trochę przyzwoitych osób, choć samej partii nie lubię J
Jest złym, niekompetentnym kandydatem na wicemarszałka? Tym bardziej powinno to cieszyć jej przeciwników. Nie jest to stanowisko, na którym można zaszkodzić krajowi, za to a niesprawdziwszy się można zaszkodzić sobie samemu oraz własnej partii.
 
 
Wołanie, że związki partnerskie jest pierwszym stopniem do adopcji dzieci przez gejów to zwykła sztuczka erystyczna. „Daj murzynowi palec a wyrwie ci całą rękę” – no i jest czarny Prezydent. Może kiedyś będzie i czarny papież. Tak jak kiedyś nie do pomyślenia było, by kobiety miało prawo wyborcze. Polska jako jedno z pierwszych państw dało prawa wyborcze kobietom już 90 lat temu. Szwajcaria dopiero 40-lat temu.
Związki partnerskie dla homoseksualistów nie oznaczają prawa do adopcji. Nie oznaczają go dzisiaj, ani za rok czy pięć. Ale tak jak sto dwadzieścia lat temu nie do pomyślenia było, by kobiety mogła głosować i kandydować, tak i może kiedyś nasze dzieci czy wnuki dadzą prawo adopcji dzieci homoseksualistom. Kiedyś, bo dziś o tym mówią tylko najwięksi gejowscy marzyciele i najwięksi homofobii.
Związki partnerskie dla gejów – tak, bo są im potrzebne i im się należą. Prawo do regulacji woli u notariusza to nie to samo, co prawo gwarantowane ustawą i związkiem partnerskim.
Związki partnerskie dla par heteroseksualnych – nie. Bo byłoby to małżeństwo kategorii B. tez przez jakiś czas byłem w zwykłym związku (konkubinacie) – ze wszystkimi z tym związanymi plusami i minusami. Chcieliśmy więcej praw i obowiązków – jesteśmy małżeństwem. Kto chce – niech żyje na kocia łapę. A kto chce zabezpieczyć swojego partnera – niech bierze ślub. A homoseksualiści, którzy ślubów nie mogą brać, niech mają prawo do zawierania związków partnerskich.
 
 
 
Swego czasu poseł Niesiołowski odepchnął kamerę, z którą redaktor Stankiewicz chodziła za nim krok-w-krok w odległości kilkudziesięciu centymetrów i w niezbyt parlamentarnych słowach nieco dosadnie wyraził co o niej myśli. Wyraźnie go prowokowała, jednak mało kto bronił pana posła, a i ci co wskazywali, że dał się sprowokować nie chwalili go za jego postępek.
Tym razem brakiem kindersztuby popisała się posłanka przeciwnej politycznej strony – nie może jednak narzekać na brak obrońców i usprawiedliwiaczy. Bo sprowokowana, bo ma rację, bo ma prawo mówić co myśli, bo prezentuje zdrową tkankę i zdrowy duch narodu.
 
 
Marzy mi się, ale to durne marzenie, że kiedyś tak Tusk skrytykuje i wyrzuci z partii swoich niesiołowskich jak i Kaczyński pozbędzie się swoich hofmanów, brudzińskich czy pawłowiczowe. Ale to durne marzenie, bo tak nierealne jak postanowienia, że po śmierci Jana Pawła II wszyscy będziemy lepsi.
Zły pieniądz wypiera dobry pieniądz. I jest to prawo nie tylko ekonomiczne.
 
 
 
PS.
Na szczęście dla zwolenników PiS posłanka Grodzka niezbyt elegancko odcięła się posłance Pawłowiczowej kariotypem XY. Dzięki temu ci mogą czuć się usprawiedliwieni i rozgrzeszeni. Teraz rozmowę mogą sprowadzić na zwyczajne tory: kto bardziej chamski.
bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (60)

Inne tematy w dziale Polityka