bufon bufon
3228
BLOG

Przywrócenie starych zasad emerytalnych

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 63

 

Przejście na wiek emerytalnych w wieku 60/65 zamiast obowiązującego w nowo wprowadzonej ustawie jednolitego wieku 67 lat dla mężczyzn i kobiet – to jeden z postulatów Jarosława Kaczyńskiego oraz Solidarności. I to jest chyba najbardziej szkodliwa z propozycji Prezesa Kaczyńskiego. A wszystko w imieniu i dla dobra obywateli.

 

W tym roku, gdyby nie zmiana w ustawie o OFE (która nota bene nie wzbudziła mojego entuzjazmu), na emerytury mundurowe, górnicze, jako refundacje z tytułu niedoborów OFE oraz z powodu deficytu KRUSu i FUSu, budżet państwa wypłaciłby około 100mld zł. Przy tegorocznych dochodach na poziomie 290 mld zł jest to poziom ok. 35% budżetu. A jeszcze 5 lat temu, za czasów rządu Jarosława Kaczyńskiego, było to ok. 60 mld przy budżecie w wysokości 236mld zł (tj. ok. 26% budżetu).

W 2010 r. udział dopłat budżetu do wszystkich emerytur wynosił już 37%. Zmiana w ustawie OFE pozwoliła tą wielkość zmniejszyć w tym roku do… raptem właśnie ok. 35%. I to tylko chwilowo. Z powodu z każdym rokiem zwiększającej się liczby emerytów względem liczby osób pracujących, dochód budżetu państwa będzie rósł wolniej niż wydatki na emerytury. Bez względu na to, czy u władzy zostanie PO z Tuskiem, wróci Kaczyński z PiSem, czy też władzę obejmie jakiekolwiek inne ugrupowanie.

 

Reforma emerytalna z 1999 r. nie była „wielkim kłamstwem”. Była „kłamstwem małym”. „Dzięki” tej reformie, oraz tegorocznej ustawie o zmianie wieku emerytalnego, jest szansa, że państwo polskie nie zbankrutuje z powodu emerytur i będzie w stanie wypłacać świadczenia przyszłym emerytom. I to jest prawda, którą głosili twórcy reformy emerytalnej w 1999 r. „Kłamstwem” było wówczas niedopowiedzenie, że jest to kosztem wysokości przyszłych emerytur.

 

System emerytalny obejmujący dzisiaj pobierających świadczenia emerytalne bazuje na współczynnikach wynikających z wysokości niegdysiejszych zarobków, lat pracy, etc. W jej wyniku emerytury są wyliczane odpowiednimi algorytmami i są jakie są – wg wielu emerytów niskie ale i tak wyższe niż te przyszłe. Emerytury w przyszłości będą wypłacane na podstawie zapisu o sumie odprowadzonych składek i przewidywanym wieku dożycia przyszłego emeryta. Suma zebranych składek jest zawsze niższa niż współczynniki aktualnie obowiązujących zasad obliczania emerytury. Emerytura dzisiejszych 65-latków jest obliczana jako określony procent zarobków ostatnich np.: 20-lat pracy. Przyszli emeryci natomiast dostaną tyle emerytury, ile dzisiaj wpłaca składek. Jeżeli mieli okresy nieskładkowe (bezrobocie, choroby, pensje wypłacane „pod stołem”, urlop wychowawczy) będą mieli niższy kapitał, z którego będzie wypłacana im emerytura.

I to jest właśnie to „małe kłamstwo” o którym nam nie powiedziano. A nie powiedziano, bo alternatywą był brak zmiany systemu i idąca za tym niewypłacalność systemu emerytalnego, czyli państwa.

 

Powrót do poprzedniego systemu emerytalnego to zapaść systemu już pod koniec obecnego dziesięciolecia. Pozostanie przy obecnym, zreformowanym systemie emerytalnym, ale rezygnacja z opóźnienia wieku przejścia na emeryturę, to również zapaść systemu (bankructwo państwa) choć zaledwie kilka lat później.

 

Późniejsze przechodzenie na emeryturę to z jednej strony ratunek dla systemu (większe wpływy dzisiaj) a z drugiej teoretycznie wyższe świadczenia w przyszłości (dla mężczyzn o 15%…20% a dla kobiet o 50%...70%). Parafrazując półżartem wypowiedzi niektórych posłów PiS „dlaczego Jarosław Kaczyński tak nienawidzi Polaków, a zwłaszcza polskie kobiety, że skazuje je na emeryturze życie w biedzie ?!”

 

Przy okazji – sprawdzając w rocznikach statystycznych średni czas POBIERANIA EMERYTURY przez dzisiejszych emerytów (zarówno pobierających emerytury górnicze, nauczycielskie jak i zwykłe ZUSowskie), waha się ono w zależności od grup zawodowych i płci w granicach 15…18 lat dla mężczyzn oraz ok. 23 lat dla kobiet. Skrócenie tego czasu o 2 lata nie jest więc  „PRACĄ ĄŻ DO SMIERCI” !!!

 

Wspólną cechą starego systemu emerytalnego (na który przeszli nasi dziadkowie i rodzice) oraz tego nowego (na który mamy przejść my) jest taki, że dzisiaj płacone składki są wydawane na dzisiaj wypłacane emerytury. Przyszli emeryci (ci w wieku poniżej 44 lat) będą mieli wypłacane emerytury zgodnie z wysokością odprowadzonych składek emerytalnych, ale NIE ZGROMADZONYCH, lecz jedynie ZAPISANYCH. Fizycznie będą one wypłacane ze składek i podatków przyszłych pokoleń. Stąd z powodu wzrostu liczby emerytów a spadku liczby pracowników tak ważne dla stabilności systemu jest ich „odciążenie”.

 

Postulaty postawione przez Jarosława Kaczyńskiego oraz forsowane przez związki zawodowe, są groźbą nie tylko dla wypłaty świadczeń przyszłych emerytów, ale w razie realizacji tych postulatów wpłyną one na wysokość i na pewność wypłat świadczeń dzisiejszych emerytów. Tyle, że nie dziś, nie jutro a za kilka lat. Dlaczego?

Jeżeli już dzisiaj obciążenie budżetu dopłatami do systemu emerytalnego (nie uwzględniając składek emerytalnych, które są poza budżetem) w wysokości 35% jego wartości, skutkuje przyrostem zadłużenia państwa w ostatnich czterech latach o wartość ok. 330mld zł, to przy spadku liczby pracowników a wzroście emerytów czym dalej to będzie skutkowało dla samego systemu? Jeżeli system upadnie za 8…10 lat (a przy realizacji postulatów Kaczyńskiego i Solidarności jest to jak najbardziej możliwe), to dzisiejsi „młodzi” emeryci i ci, którzy dzięki PiSowi i Solidarności unikną późniejszego przejścia na emeryturę, za te 8…10 lat będą musieli pogodzić się z obniżaniem emerytur, ich spłaszczaniem. To nie będzie już obcinanie emerytur byłym pracownikom SB, ale obniżanie emerytur górniczych, mundurowych i równanie ich do tych najniższych.

Dzisiejsi emeryci w dobrze pojętym własnym interesie powinni więc bronić „reformy” emerytalnej Tuska. By za kilka lat nie dotknęło ich obniżanie emerytur i życie już nie w ubóstwie ale wprost w biedzie.

Jutrzejsi emeryci ZUSowscy z tzw. branż nieuprzywilejowanych, w dobrze pojętym własnym interesie powinni domagać się od rządu, opozycji i związków zawodowych, aby wszyscy pracownicy, wszystkich branż, zawodów i obu płci mieli ten sam wiek przejścia na emerytury.

A jutrzejsi emeryci tzw., branż uprzywilejowanych, tj. mundurówka oraz np.: górnicy, maszyniści piloci, czyli te branże które z różnych powodów powinny przechodzić wcześniej na emerytury powinny domagać się, aby ich pracodawcy byli już dzisiaj ustawowo zobligowani do odprowadzania za nich stosownie wyższych składek emerytalnych (tj. im wcześniejszy wiek emerytalny, tym wyższa składka).

 

 

Nie ma rozwiązań bezbolesnych. Są jedynie takie, które bolą dzisiaj i jutro oraz takie, które nie bolą dzisiaj ale jutro zabijają.

 

 

 

Ps.:

Przy okazji kolejny mit – system emerytalny uzdrowi objęcie składkami zarobków przekraczających roczną podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne kwoty odpowiadającą 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej.

Zmiana taka co prawda zwiększyłaby wpływy bezpośrednie do ZUSu ale i przyszłe jego zobowiązania. Dzisiaj natomiast delikwent zarabiający ponad tą podstawę, w miejsce zaniechanej składki emerytalnej ma pobierany podatek dochodowy (z którego dofinansowywane są dzisiejsze emerytury bez zwiększania przyszłych zobowiązań ZUSu).

 

 

bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (63)

Inne tematy w dziale Polityka