Tak jakoś minęło 300 wpisów jak 17 mgnień wiosny. Po drodze licznik odwiedzin strony przekręcił się dwieście tysięcy razy, minęły dwa lata tu obecności a i przy okazji spłodziło się 7.600 komentarzy. Wpisów co prawda było ciut więcej, ale mając ochotę ten mały „jubileusz” uczcić jakimś porządniejszym wpisem, choć tego nigdy wcześniej nie zwykłem czynić, w ramach porządków „pościłem z dymem” kilka starych wpisów, których nikt nigdy nie okrasił swoim komentarzem. W międzyczasie jednak ochota na jubilleuszowanie gdzieś uszła, jak powietrza z przebitej dętki, dlatego też i podsumowanie nie będzie jednak żadnym „porządniejszym wpisem”.
Złośliwi nazywają Salon24 „psychuszką”. Coś może i w tym jest, ale po pierwsze sam jestem również częścią tej „psychuszki”, czego dowodzi chociażby tych trzysta wpisów i parę tysięcy komentarzy. A po drugie znam miejsca bardziej tchnące duchem „psychiatryka” (wiem co piszę, bo w trakcie zawodowych wojaży, tudzież innych okazji, byłem w kilku takich ośrodkach).
Salon24 zwany jest „psychuszką”, bo jest odbiciem, komasacją i zwielokrotnieniem procesów widocznych na co dzień mediach, ze szczególnym naciskiem na uwzględnienie jednostronnego oglądu świata prawdziwych patriotów. Przyznaję – dla mnie męczącym, dusznym i przygnębiającym. Nie dlatego, że punktują krytycznie to co ja akceptuję i uznaję. Ale dlatego, że krytyka ta jest jednostronna, stronnicza, często wulgarna i chamska, nierzadko nielogiczna, prymitywna i zawsze stadna.
Gdy nieco ponad dwa lata temu jako salonowy24 pensjonariusz stanąłem w progach tejże psychuszki, była jakby mniej jednostronna, bo właśnie odchodziła na swoje włości grupka najtwardszych zwolenników macierewiczowskich. Salon24 był bogatszy o kilku niepisowskich blogerów (jak Galopujący Major, Krzysztof Leski). Był np.: Toyah, który do obiektywnych nie należał, ale dokładał się do swoistego kolorytu, którym S24 i do dzisiaj tchnie, ale... Kiedyś miałem wrażenie, że S24 jest mimo wszystko bardziej umiarkowany. Choć to wrażenie, to może jedynie figiel pamięci, który sprawia, że kiedyś było piękniej i lepiej… ?
Pamiętacie jak wybuchła tzw. afera hazardowa? Dla was to była afera hazardowa. A dla mnie? Jaka to mogła być afera hazardowa, gdy wg Mariusza Kamińskiego „główny zainteresowany” wpływem na biznes hazardowy pan Sobisiak miał udział w rynku nie 50%, nie 30%, nie 20%, a … 1%. To jest ktoś, kto wpływa na rynek? W czyim interesie? Swoim? Mając 1% udział w rynku? A pamiętacie króla żelatyny p. Grabka? Jaki on miał udział w rynku ? Ponad 90%... W jego wpływaniu na polityków jest logika, a w przypadku Drzewickiego i Sobiesiaka ? Było jedynie załatwianie drobnych geszeftów, synekury dla córki kolegi, itp.
Wiecie kto zyskałby, gdyby ustawa hazardowa została uchwalona w kształcie przygotowywanym prze Drzewieckiego? Setki drobnych firm pokroju pana Sobisiaka i pośrednio również Skarb Państwa.
A wiecie kto straciłby? Amerykański partner pracujący dla Lotto. Wiecie, że jeden z byłych szefów tej firmy został jednym z dyrektorów spółki zajmującej się przygotowywaniem Polski do EURO2012 ? To samo zauważył śp. Zbigniew Wassermann, bo pytał o jego nazwisko podczas przesłuchań Komisji ds. Afery Hazardowej.
A wiecie dlaczego nigdy więcej nie wrócił do tego nazwiska ani on ani nikt inny z komisji ? Po dyrektor dostał nominację na to stanowisko jeszcze za rządów PiSu.
Pamiętacie, jak w Salonie24 i na innych swoich blogach krucjatę przeciw Platformie z powodu tejże „afery” prowadziła Kataryna ? A wiecie, że fundacja Kataryny ma adres na tej samej ulicy, pod sąsiednim numerem, co ten amerykański partner Lotto, której ustawa w której sprawie lobował Sobisiak, uniemożliwiłaby biznes wartości kilku miliardów złotych ? Można te dwie sprawy skojarzyć?
Można. Ale ja nie będę przeginał jak „chłopcy Mariusza”, którzy kasując pamięć GPSów w samochodach jeździli na akcję, po której „Szef Prokuratury Krajowej Edward Zalewski żądał od szefa CBA, by uzupełnił doniesienie, bo to co opublikowała "Rzeczpospolita", nie znalazło się w materiałach przekazanych przez CBA”. Ja nie zrobię numeru jak dzisiejsi kandydaci PiSu do Sejmu, którzy do przesłanych stenogramów dołączyli również tekst „na 90 proc. Rysiu załatwię”. Tekst dotyczący nie ustawy hazardowej, jak podawali, a jakiegoś drobnego geszeftu między Sobisiakiem a politykiem. Ja od razu powiem, że fundacja Kataryny zajęła swoje lokum kilka lat po tym, jak amerykańska firma się stamtąd wyprowadziła. Ale właśnie w taki sposób działają wczorajsi agenci CBA a jutrzejsi posłowie.
Ja jestem z tych, których na Salonie nazywa się lemingami. Tymi, którzy nie myślą samodzielnie, a karmią się czerwonym paskiem TVNu. Usłyszeliście kiedyś te informacje w TVNie? Chyba nie, bo sam je wyszukałem.
Dziennikarze znaleźli wśród dokumentów opublikowanych przez wikileaks mówiące o sprzyjaniu przez polityków PSLu żywności genetycznie modyfikowanej. Ale gratka, to potwierdza wszystko co złe o Pawlaku i jego kolegach. Były tez informacje o wypowiedziach Sikorskiego, opinie o Tusku „leniuszku” – sama prawda. Ale gdy pojawiły się informacje o Macierewiczu, Kaczyńskim i Fotydze, mówiące o nich w tym samym duchu co krytykujący ich dziennikarze czy politycy PO – to kłamstwo, dezinformacja pojawiająca się w nieprzypadkowym terminie, niewiarygodne informacje od niskiego szczebla dyplomatów inspirowanych plotkami i Gazetą Wyborczą. Ale ci salonowicze nie są ani relatywistami ani lemingami słuchającymi pisowskich pasterzy.
Stadionom budowanym na EURO 2012 można pewnie wiele zarzucić: i cenę, i jakość wykonania, i funkcjonalność… Ale trudno zarzucać obiektowi spóźnienie wykonania na EURO2012, jeżeli są oddawane może i z poślizgiem w stosunku do deklaracji czy umowy, ale jednak… na 10…12 miesięcy przed imprezą. Ale wystarczyło, że pasterze PiSu rzucili takie hasło, a talonowicze już grzmieli o straszliwym spóźnienie.
Jarosław Kaczyński rzucił hasło o najdroższych w Europie autostradach budowanych przez Platforme i jako przykład podał odcinek budowany w Warszawie kosztem ponad 200 mln zł /km. I już cały Salon24 wzorem wszystkich propisowskich mediów grzmiał o niesłuchanej rozrzutności Platformy. Sęk w tym, że ów odcinek drogi został zaprojektowany za czasów PiSu oraz podczas rządu tegoż Jarosława Kaczyńskiego został przeprowadzony przetarg na wykonanie tej drogi. Ale o tym patrioci ceniący wolność myślenia nie wiedzą. Zapewne dlatego, że żaden pasterz z PiSu im tego nie powiedział.
Pasterze z PiSu grzmią o oszustwach wyborczych za czasów Platformy. O setkach tysięcy nieważnych głosów, co ma usprawiedliwiać słowa o przypadkowym Prezydencie Komorowskim i o kradzionych zwycięstwach wyborczych. A prawda jest taka, że we wszystkich wyborach, również tych, w których Pis zdobył władzę czy Lech Kaczyński został prezydentem była podobna liczba nieważnych głosów. A największy odsetek nieważnych głosów padł w wyborach samorządowych w 2006 r. w czasie gdy rządził… Jarosław Kaczyński. Ale o tym może napisać tylko leming taki jak ja a nie niezależnie myślący zwolennik Jarosława Kaczyńskiego.
Salonowy zwolennik PiSu jako pewnik przyjmuje, że Gazeta Wyborcza, TVN i tygodniki typu Polityka, Wprost, etc. są „reżimowymi”, ślepo popierającymi rząd Platformy. Ale to w tych mediach jako pierwsze podnoszone były przeciw Platformie kwestie związane z ustawą przenoszącą składki z OFE do ZUSU. To te same media pilnowały i jako pierwsze podnosiły kwestie ustawy o dostępie do informacji ograniczający dostęp do niej. Mimo niechęci tych mediów do PiSu, a sprawie godzącej w PO i to w okresie kampanii wyborczej. Ale tylko bezmyślny leming zwróci na takie rzeczy uwagę. Wolnomyślący patrioci wiedzą swoje.
Dla patriotycznych wyborców PiSu godna z zaufania jest za to gazeta pisząca:
„3 maja 2009 r. Bronisław Komorowski w rozmowie z RMF FM mówi: „Nie pretenduję do roli wieszcza czy proroka. Przyjdą wybory prezydenckie albo prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni”. Bronisław Komorowski nie wyjaśnił, co miał na myśli, choć pytał go o to po katastrofie Jarosław Kaczyński.”
A wystarczyłoby gdyby ci niezależnie i samodzielnie myślący zwolennicy prawdy, prawa i sprawiedliwości wysłuchali samodzielnie nie krótkich urywków wypowiedzi marszałka Komorowskiego a całej rozmowy albo przynajmniej pierwszych jej 150 sekund.
Wówczas wiedzieliby, że wypowiedź dotyczyła obsadzania stanowisk ambasadorów, a w szczególności mianowania ambasadorem w Słowacji Andrzeja Krawczyka. Ale do tak uzależniającej czynności potrzeba być lemingiem.
To Tuskowi wyrzuca się, że pozbył się konkurentów i niezależnych od siebie myślących Geremka, Olechowskiego, Płażyńskiego, Piskorskiego, Gilowskiej, Rokity. Lemingi w swym prostactwie i głupocie nie nazywają ich zdrajcami ani renegatami.
Nielemingi zapominają natomiast o fakcie, że dzisiaj przy Kaczyńskim jakoś brak Marcinkiewicza, Kaczmarka, Kowala, Jurka, Kluzik-Rostkowskiej, Jakubiak, Ołdakowskiego, Krawczyka, Migalskiego, Sikorskiego, Mężydło… Szlachetne nielemingi zwą ich zdrajcami, renegatami, szkodnikami…
I na koniec, żeby któryś z tych niezależnych wolnomyślicieli nie zarzucał mi, że „czepiam się" niepokalanego Prezesa oraz jego świetlistych zwolenników. O tym, że widzę błędy Platformy, pisałem może nie za często ale pisałem. Nie raz w komentarzach pisałem również w czasie, gdy różni różnie ekscytowali się 54% poparciem Platformy, że to o niczym nie świadczy. A o tym dlaczego Platforma przegra te wybory napisałem podając część powodów oraz swoich zarzutów jeszcze w maju:
A teraz i tak nie będę rozmyślał i podejmował decyzji, czy głosować wciąż na PO czy może jednak na PJN, jak kiedyś na S24 zadeklarowałem. Ten dylemat mam już za sobą, ponieważ na nikogo nie zagłosuję.
W zeszłym roku przetoczyła się przez S24 dyskusja o głosowaniu listowym oraz przez pełnomocników. Miałem nadzieję, że będę mógł w ten sposób oddać głos. Niestety, to dobrodziejstwo ustawodawca przewidział dla obłożnie chorych, staruszków w wieku powyżej 75 lat oraz inwalidów ruchu. Ja jestem ciut młodszy, inwalidą ruchu nie jestem, a obłożnie chorym będę dopiero w trakcie wyborów. Wtedy bowiem będę polegiwał w szpitalu, pewnie w plątaninie różnych rurek i przewodów. W ten sposób nie będę miał możliwości skorzystania ze swojego czynnego prawa wyborczego w żaden sposób.
Póki co, przez najbliższe cztery dni być może jeszcze zdążę co nie co umieścić w swoim kąciku tutejszej psychuszki.
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka