Młodzieżówki PiSu
Młodzieżówki PiSu
bufon bufon
1009
BLOG

Antykomor – antydziad

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 13

      Cztery… pięć lat temu w internecie było sporo stron kpiących z braci Kaczyńskich, PiSu oraz jego koalicjantów. Były też atakujące Platformę, ale tych pierwszych było zdecydowanie więcej. To jest akurat normalne, bo wyborcy opozycji w ten sposób odreagowują swoją frustrację. Tak jak od ponad trzech lat proporcje są odwrócone i teraz więcej jest kpin, ośmieszania lub zwykłych chamskich ataków na Platformę. Można by dyskutować, które są bardziej „chamskie, niespotykane, niebywałe, etc.” ale to byłaby dyskusja akademicka. Zwłaszcza, że zgodnie z logiką Prezesa „chamskie” były tylko żarty i ataki z jego, jego brata i jego partii, natomiast wszystko co jest skierowane przeciwko Platformie jest innego formatu, jest uzasadnione, zrozumiałe i usprawiedliwioną złą polityką PO. Hipokryzja? Zapewnie nie wg jego zwolenników.

      Hipokryzją trącą wypowiedzi polityków PiSu, który dzisiejsza Polskę nazywają drugą Białurosia lub Bantustanem, z powodu porannej wizyty ABW u właściciela internetowej strony antykomor.pl. Nie, ja nie pochwalam samej wizyty służb specjalnych u młodego politycznego frustrata. To wynik bezmyślności prokuratora, który prowadzi sprawę oraz braku wyobraźni przełożonego posyłającego agentów do internauty. Wiem, wiem, wg zwolenników PiSu oraz jego polityków, to „przejaw autorytaryzmu rządów PO”. Ale w przypadku części ich, to przejaw osądzania wg siebie, w przypadku kolejnej części to kwestia „krótkiej pamięci” a w przypadku reszty, to czysty cynizm i liczenie na krótką pamięć opinii publicznej. Dlaczego? Ponieważ jest to prawie kalką sytuacji jakie miały miejsce za rządów PiSu. Podobnie jak historia z mandatem dla białostockich kiboli.

 

Przypadek Huberta.

     Hubert jakiś-tam parę lat temu podczas zatrzymywania przez policję za inne grzeszki, będąc „w stanie wskazującym na spożycie” najpierw zwymyślał od najgorszych samych policjantów a następnie dał upust swojej frustracji nazywając ich m.in. „kmiotami Kaczyńskiego”. Co zrobili policjanci? Wiedząc z doświadczenia, że składając skargę o „znieważenie funkcjonariuszy” nic nie wskórają wymyślili, że bardziej dopieką Hubertowi H. donosząc za jego obrazę na „organ Konstytucyjny” czyli Prezydenta. Prokurator przyjął sprawę z urzędu i zaczęła się komedia prawno-polityczna. Jedni uznawali to za przejaw walki z wolnością słowa (część przeciwników PiSu), inni traktowali to jako dowód na brak poszanowania państwa oraz osobistą nagonkę na Lecha Kaczyńskiego (tu królowali zwolennicy PiSu). Jedynie nieliczni zachowali zdrowy rozsądek i apelowali o umiar i proporcje. Jednym z tych nielicznych okazał się jeden z urzędników Kancelarii Prezydenta oraz sam Prezydent, który zbagatelizował sam incydent oraz uznał reakcje policji i prokuratury za przesadzoną.

       Dzisiaj sytuacja się odwróciła. Jacyś policjanci cięci na kiboli, nie mogąc się im odgryźć wpadli na genialny i jak widać niepowtarzalny pomysł: skoro wymyślanie im przez kiboli jest bezkarne, to na pewno bezkarne nie będzie wymyślanie organom rządowym. I dowalili mandat. Jak widać historia powtarza się ale farsą. Teraz politycy i zwolennicy PO głoszą, że policja przesadza a oni nie mają z tym nic wspólnego, natomiast politycy i zwolennicy PiSu biadają nad godzeniem w wolność słowa i wypowiedzi przez rządzących. Jednocześnie puszą się dziesiątkami filmów z różnych manifestacji, na których wznoszone są antyrządowe okrzyki, niesione antyrządowe transparenty, umawiają się na kolejne pikiety i pochody na Krakowskim Przedmieściu, gdzie przyrównują Prezydenta do ruskiego agenta a Premiera do proniemieckiej opcji. Wszystko oczywiście w kraju z wolnością słowa ograniczoną przez reżim rządowy.

 

Antykomor.pl

       Strona z prymitywnymi dowcipami, ciężkimi żartami i grami polegającymi na ubiciu Prezydenta. Prymitywne ale jak na moją wrażliwość niepodlegające ściganiu przez prawo. Nawet za gry. To wszystko świadczy jedynie o etycznej wrażliwości autora strony, umieszczonych tam gier i żartów oraz o samych czytelnikach bawiących się tym. Ktoś się chce babrać w bagnie? Niech się babrze. Kilka lat temu podobne funkcje i podobna jakoś prezentowała strona antydziad, traktująca o braciach Kaczyńskich. Tez dla frustratów, jeno innego autoramentu.

      Pięć lat temu dostawałem mailem pełno zdjęć typu: Lepper z podpisem „piękny umysł”, Giertych stylizowany na Frankensteina (fakt, uderzające podobieństwo), Kaczyński w roli Lorda Vadera lub gierek polegających na strzelaniu do kaczek lecących w kierunku budynku Sejmu (pierzaste kaczki to jednak inny, nomen-omen - kaliber, niż osoba Prezydenta). Prawda, że równie poruszająco inteligentne? Mnie jakoś nie bawiły. Może dlatego, że podobnie jak większość dzisiejszych żartów, komentarzy, fotomontaży i gierek kolportowanych przez zwolenników PiSu była wtórna, mało śmieszna i po prostu żenująca. A niektóre, tak jak porównanie zdjęcia norweskiego wesołego gnoma do zdjęcia Marii Kaczyńskiej, po prostu wzbudzały sympatię do tej ostatniej. Bo podobna, bo sympatyczna, bo wesoła, bo wbrew nieczystym intencjom autora.

        Oskarżanie PO o autorytarne zapędy w ustach polityków i zwolenników PiSu mają tu jeszcze inny odcień hipokryzji. Dzisiaj wejścia do mieszkania p.Roberta dokonało co prawda ABW podległe rządowi, ale dokonało to na polecenie prokuratury, która w przeciwieństwie do czasów rządów PiSu, jest niezależne od tego rządu. Dzisiaj minister sprawiedliwości nie może ani nakazać prokuratorowi prowadzenie jakiejś sprawy ani zasugerować, że powinien się z czymś wstrzymać. Być może tak się robiło za rządów PiS, stąd ich wyobrażenie, że tak się dalej czyni, ale teraz brak tu jest jakiejkolwiek zależności.

       Można dyskutować czy agenci powinni przychodzić o 6 rano (mogli przyjść o 8 i pocałować klamkę), czy musieli przyjść w sześcioro a nie wystarczyło zaproszenie do biura, czy powinni to być agenci ABW (mogliby odmówić wykonania zlecenia prokuratury?) czy zwykli policjanci. Ci politycy PiS (a nawet byli politycy PiS), którzy mówią o białorusinizacji Polski zapominają jednak o tym, jak za ich rządów prokuratura ścigała internautów nawet nie za gry polegające na odstrzeliwaniu Prezydenta, ale za rozsyłanie zdjęć dwóch kaczych kuprów z podpisem „pocałujcie nas w…”. Takie działanie jest dzisiaj przejawem walki z wolnością słowa a wtedy nie było?

 

       Jest jeszcze inny przypadek, o którym nikt dzisiaj nie wspomina, być może dlatego, że dotyczy kogoś kto w jakiś sposób był związany z Lepperem, kto co prawda wyśmiewał Kaczyńskiego ale generalnie kontestował całą klasę polityczną, no i kto został oskarżony przez ówczesne służby o rzecz powszechnie społecznie potępianą i po której zawsze jakieś błoto zostaje na nazwisku.

     Pamiętacie Piotra Tymochowicza? Swego czasu pisał na swoim blogu niezbyt smaczne opowieści o posiadanych przez niego dwóch kaczorach, z których jeden jest bardziej uległy a drugi dominuje pierwszego i ma zapędy homoseksualne. Sugerował, że będzie upubliczniał różne kompromitujące informacje o politykach PiSu a zwłaszcza o jego przywódcy, że będzie objaśniał funkcjonowanie tej partii. Nie zdążył. A potem o szóstej rano wpadły do niego służby i aresztowały jego samego oraz jego komputer. Na komputerze jak ogłoszone „znalezione zostały zdjęcia i materiały pedofilskie”. Piotr Tymochowicz co prawda twierdził, że on nie ściągał, nie posiadał ani tym bardziej nie propagował żadnych zdjęć pedofilskich i że jeżeli na jego komputerze są takie zdjęcia, to „ktoś je tam specjalnie podrzucił”. Ale kto będzie wierzył pedofilowi?

       Tymczasem w trakcie prowadzonego dochodzenia nie znaleziono drogi w jakiej zdjęcia te znalazły się na jego komputerze, nie udowodniono aby je ściągał, propagował, ani nawet by przeglądał te zdjęcia. Obecnie Piotr Tymochowicz jest osobą wolną, jest uwolniony od postawionych mu zarzutów, ma nieco skopane życie i mocno zszargane imię.

        Ale to nie był przypadek białorusinizacji Polski i wykorzystywania służb specjalnych do celów politycznych. Bo to przecież działo się za rządów partii, która ma na sztandarach hasła prawa i sprawiedliwości. Której oddani „agenci” przed ukazaniem się w zaprzyjaźnionych gazetach posiadanych przez nich materiałów operacyjnych mówili, ze „jadą na akcję”, którzy „testowali premiera”, którzy kasowali rejestry pamięci GPS służbowych samochodów. Wszystko w ramach prawa i sprawiedliwości. Dla równych i równiejszych. 

bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka