bufon bufon
493
BLOG

W pewnym mieście GD

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 3

Inwestycje publiczne to temat delikatny i to z kilku powodów. Główny z nich to środki publiczne, jakie za ich pośrednictwem są wydawane. Ściśle z nim jest powiązana efektywność wydawania tych środków oraz przejrzystość procedur przyznawania zleceń. A z tym ostatnim jest związany kolejny aspekt, tj. przygotowanie służb inwestora do przeprowadzenia samego przetargu.

 

Na temat fachowości działów zamówień publicznych, zwłaszcza małych gmin lub miast, można by napisać niejeden esej. W kwestiach proceduralnych bywa różnie ale i tak lepiej niż w kwestiach przygotowania merytorycznego. I tu spotykają się potrzeby dwóch stron.

 

Bez fachowego przygotowania warunków przetargowych, czy to w formie programu funkcjonalno-użytkowego czy to dokumentacji, przetargowi grozi przeciąganie terminów, unieważnienia, powtórne rozpisywanie, rozziew cenowy między złożonymi ofertami a przygotowanymi środkami, etc.

 

Niektórzy inwestorzy ratują się rozmowami z potencjalnymi wykonawcami. Decydując się na takie rozwiązanie nie mają problemu ze znalezieniem chętnych na pomoc. Każdy potencjalny wykonawca wypatruje okazji zaznajomienia się z „tematem” zanim on wejdzie w fazę realizacji. Może wówczas podpowiedzieć inwestorowi poprawne technicznie rozwiązania, czasami przemycić w tych podpowiedziach wygodną dla siebie technologię albo zasugerować parametry techniczne lub wymogi przetargowe utrudniające start innym konkurentom. I tu jest pies pogrzebany. Bowiem same kontakty, rozmowy, udzielanie porad i zasięganie rad u potencjalnych wykonawców nie jest prawnie zabronione. Cienka czerwona linia zostaje przekroczona dopiero wtedy, gdy te kontakty przeobrażają się w faworyzowanie jednego z oferentów lub sekowanie innych.

 

Każdy z przetargów publicznych posiada tzw. Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia, w której są zapisane najważniejsze postanowienia dotyczące tego przetargu. Oprócz informacji formalnych typu termin i forma złożenia oferty, zapisane są w niej również wymogi dotyczące oferentów.

 

Zapisując wymogi jakie ma spełnić oferent, np.: wielkość rocznych obrotów, wielkość zatrudnienia, zdolność kredytową, zamawiający zapewnia sobie aby oferty składały jedynie firmy będące w stanie podołać obciążeniem finansowym realizacji zadania.

Kolejny rodzaj wymogów, to wymogi stawiane pracownikom oferenta mające zapewnić, aby zadania podejmowały się jedynie firmy posiadające doświadczony personel z odpowiednimi uprawnieniami.

Ostatnim rodzajem wymogów są referencje jakimi mają się legitymować firmy składające oferty.

 

 

Pod koniec zeszłego roku gdzieś w Polsce, w mieście GD rządzonym przez polityka z PO, ogłoszono przetarg na wykonanie dużego zakresu prac wodno-kanalizacyjnych. Miała być wykonana średniej wielkości oczyszczalnia ścieków, takaż komunalna stacja uzdatniania wody, spory odcinek kanalizacji sanitarnej oraz kilka kilometrów instalacji wodociągowej. Zadania jakich wiele, wyjątkowym ten przetarg czyniła jednak równoczesność wszystkich prac, albowiem zwykle każda z tych prac bywała osobnym tematem przetargowym.

 

Wielkość zadania oraz jego zakres wymuszały postawienie odpowiednich wymogów firmom mającym złożyć oferty. W przetargu tym był więc wymóg wielomilionowej zdolności kredytowej, odpowiednio wysokich obrotów, posiadania kadry pracowniczej nie tylko o wymaganych uprawnieniach ale również ze ściśle określonym doświadczenie. Już ten ostatni wymóg powodował, że lista firm mogących złożyć ofertę została bardzo mocno ograniczona. Gwóźdź do trumny dla chęci firm zdolnych technicznie i ekonomicznie wykonać przetargowe zadanie stanowił natomiast ostatni wymóg referencji. Zamawiający zażyczył sobie nie tylko udokumentowanie realizacji w przeszłości odpowiednio dużej oczyszczalni ścieków, stacji uzdatniania wody oraz odpowiednio minimalnej liczby kilometrów kanalizacji i wodociągów, ale również aby te wszystkie prace były wykonane jako JEDNA ROBOTA BUDOWLANA powyżej pewnej kwoty minimalnej.

 

Jak już wspominałem, same prace przetargowe nie były ani specjalnie wielkie, ani specjalnie skomplikowane, wyjątkowym zaś ten przetarg czyniła równoczesność ich wystąpienia w jednym zadaniu. Gdyby ktoś jeszcze niedawno spytał się mnie, jakie jest prawdopodobieństwo rozpisania przetargu o takim zakresie, powiedziałbym, że trochę większe niż wygranie piątki w Lotto. Ale przeprowadzenie co najmniej dwóch takich realizacji w ciągu nie więcej niż pięciu lat (wymóg ważności referencji), to już prawdopodobieństwo zbliżone do trafienia szóstki w lotto. A oczekiwanie aby w przetargu wystartowały co najmniej dwie firmy, to dodatkowy zakład, że szóstka w Lotto trafiona zostanie jednocześnie przez co najmniej dwóch obstawiających.

Że czasami bywa nawet więcej jednoczesnych trafień w szóstkę w Lotto niż dwie na raz? To prawda, ale w Lotto za każdym razem składanych jest ponad milion zakładów, a firm i konsorcjów które technicznie, finansowo i osobowo spełniały warunki przetargowe jest w Polsce góra z kilkadziesiąt. A jakie jest prawdopodobieństwo, że dwie z nich jednocześnie trafią szóstkę w lotto ? Śmierdzi ?

 

Przetarg i… trzy trafienia w Lotto. Oferty złożyły aż trzy konsorcja. Konsorcjum z udziałem zachodniego oferenta jest najdroższe, około 40 milionów złotych netto – nie liczy się. Konsorcjum z udziałem wschodniego partnera, nazwijmy je IFA, jest tylko 8% droższe od najtańszego, ale w tej grze liczy się tylko najtańszy. Najtańszym jest zaś konsorcjum polskich firm – MH.

 

To już koniec? Niezupełnie. Konsorcjum MH ma referencję na oczyszczalnię, stację uzdatniania wody, kanalizację oraz wodociąg, wszystko o wymaganych parametrach i dla jednego inwestora, ale Zamawiający interpretuje, że to była realizacja nie jednej roboty budowlanej a kilku, bo nie były realizowane na raz a po kolei. Odrzuca więc ofertę konsorcjum MH i wybiera następną ofertę. MH się odwołuje do Krajowej Izby Odwoławczej gdzie dowodzi, że posiadana referencja dotyczy zakresu robót tożsamych z przetargowymi, jednej budowy dla jednego inwestora, ale KIO odrzuca ich protest na czym kończą się ich prawne możliwości uzyskania zlecenia. Zwycięzcą na placu boju pozostaje więc konsorcjum IFA.

 

I tak by się mogła zakończyć ta historia przetargowa, specyficzna ale jakich wiele gdyby nie jedno ale.

 

Konsorcjum IFA startując w przetargu posłużyło się referencją dostarczoną przez jej wschodniego partnera. Referencja została wystawiona przez, nazwijmy ją tak, Miejską Spółkę Wodno-Kanalizacyjną miasta X. Problem w tym, że w mieście X istnieje, dajmy na to, Samorządowa Spółka Wodno-Kanalizacyjna. Czyżby konsorcjum IFA posłużyło się w celu „osiągnięcia korzyści” fałszywą referencją „wystawioną” przez nieistniejąca firmę ?

 

 

I to by mógł być już w zasadzie koniec tej historii. Nikt w końcu nie ma dowodów, że inwestor złośliwie uznał za nieważną referencję najtańszego konsorcjum polskich firm. Nie ma również żadnych dowodów na to, że wiedział przy tym o fałszywej referencji swojego wybrańca. Nie ma również żadnych dowodów na to, że warunki referencyjne były tak osobliwie trudne, gdyż były ustawiane pod jedną określoną firmę i teoretycznie nikt poza nią nie miał prawa ich spełnić.

Konsorcjum MH wyczerpało już drogę prawną i jedyne co może osiągnąć, to unieważnić ofertę konkurenta ale nie przetarg, bo w takim przypadku ten by wygrało konsorcjum najdroższych firm. Czy jest więc ktoś, komu opłacało by się to uczynić?

Nie najdroższemu konsorcjum, bo ich oferta jest wyższa niż środki przewidziane przez inwestora.

Nie inwestorowi, bo wówczas nie zrealizuje zadania.

Nie MH, bo nic nie zyskuje.

I nie IFA, bo ci straciliby najwięcej. Oprócz utraty zlecenia, dostaliby sądowy zakaz startowania w przetargach publicznych a ich zarządy miałyby sprawy prokuratorskie za próbę oszustwa.

 

 

 

Postscriptum

Jak wieść gminna niesie, w ambasadzie państwa U można by potwierdzić fakt nie istnienia spółki wystawiającej referencję oraz niezrealizowanie zadania w mieście X opisanym w referencji przedstawionej przez konsorcjum IFA.

Wszelkie podobieństwa osób, firm i zdarzeń są jedynie przypadkowe i nie będą potwierdzone przez autora tej strony. 

 

 

bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka