O cukrze, jego cenie, brakach na rynku, kolejkach, limitach sprzedaży w sklepach, w prasie i na Salonie24 napisano wiele, w tym również wiele bzdur. Poniżej kilka rzeczy, które wiem o rynku cukrowniczym i samym cukrze. Nie jestem specem od niego a jedynie osobą kooperującą oraz „umoczoną” nieco środowiskowo, więc mam nadzieję w moim tekście nie dołożę się do bzdur, które inni wypisują, a dodam jedynie trochę czystej wiedzy.
1) Cukrownie w Polsce należą do kapitału polskiego (Polski Cukier – tak sobie zarządzany, bo to spółka nomenklaturowa a nie „kapitalistyczna”), niemieckiego, francuskiego a do niedawna (bo już chyba zdążył się całkowicie wycofać) również brytyjskiego.
2) W IIIRP polskie cukrownie wchodziły w dużej liczbie, z dużym potencjałem produkcyjnym, rozdrobnione, małe, z dużą energio- i kapitałochłonnością, mocno zdekapitalizowane. Tak więc polskie cukrownictwo miało obok zalet sporo wad, o czym zdają się zapominać krytycy Brukseli.
3) Wchodząc na wspólny rynek Unii polskie cukrownie przede wszystkim nie miały kapitału potrzebnego na konsolidację i modernizację, polski kapitał jakoś się do niego niezbyt garnął a ci co się garnęli, to byli przede wszystkim politycy. Część cukrowni została wyłączona ze sprzedaży kapitałowi zagranicznemu i w oparciu o nie została utworzona spółka Polski Cukier. PC tak samo jak zagraniczne koncerny likwidowała część swoich cukrowni po to, by wzmocnić pozostałe. Zarzucanie więc „tylko” zachodnim koncernom, że likwidowała polskie zakłady, to tylko pół prawdy.
Podstawowa różnica między PC a zachodnimi koncernami jest taka, że zachodnie firmy to prywatny kapitał, który szuka poparcia u polityków by w ten sposób zwiększyć swoje dochody, a polska firma to politycy, którzy przez udział w firmie szukają drogi do kapitału dla siebie i swojego środowiska.
4) Zarzucanie zachodnim koncernom, że dorobiły się na „sprzedaży urządzeń z dopiero co kupionych polskich cukrowni” to głupota albo niewiedza. Urządzenia z większości likwidowanych cukrowni miały po kilkadziesiąt lat pracy w ciężkich warunkach i nadawała się na złom. Ewentualnie przy niezłym stanie technicznym były wykorzystywane jako zombi, tzn. jako części zapasowe i zamienne do pozostających w ruchu innych polskich cukrowni danego koncernu. W większości wypadków jednakże nawet one mimo dobrego stanu technicznego i tak w miarę możliwości były złomowane i zastępowane przez mniej energochłonne lub bardziej niezawodne nowocześniejsze urządzenia.
Koncerny obok likwidacji mniejszych cukrowni rozbudowywały większe na jeszcze większe. Większa cukrownia to mniejsze koszty jednostkowe czyli większa rentowność. W niektórych wypadkach nawet po rozbudowie i unowocześnieniu niektóre cukrownie były i tak likwidowane, ale wynikało to nie z planów koncernu (bo ten mając w planach likwidację nie modernizowałby zakładu) a z obcinanych przez Brukselę limitów.
5) Zachodnie koncerny kupiły polskie cukrownie nie dla „zysku ze sprzedaży polskich urządzeń” ani nawet dla przejęcia rynku (by sprzedawać tu cukier produkowany w niemieckich cukrowniach) a dla LIMITÓW przyznanych przez Brukselę. Limity te są dalej upaństwowione, więc cukier ten jest dalej produkowany w Polsce (aczkolwiek zysk z niego czerpie nie polski kapitał).
6) Polskie cukrownie przed akcesją były mało lub wcale nierentowne. Po przejęciu przez zachodnie koncerny cukrownie, które „ocalały”, częstokroć zwiększyły swoją produkcję trzykrotnie. W poprzednich latach średni czas tzw. kampanii cukrowniczej trwał ok. 60dni. Oznacza to, że przez pozostałe 10 miesięcy roku zarząd cukrowni miał czas, aby jedynie remontować zakład (m.in.: syrop cukrowy, melasa, itp., są mediami dosyć abrazyjnymi, mocno zużywającymi urządzenia). Biorąc pod uwagę dysproporcje w potrzebach pracochłonności na czas kampanii a remontu, cukrownie miały spory przerost zatrudnienia. Obecnie czas pracy cukrowni wydłużył się do 4 miesięcy a więc dwukrotnie zwiększył się wykorzystanie zainwestowanego kapitału.
7) W dobrze zarządzanej cukrowni wszystko co wjedzie do zakładu jest wykorzystywane w celu zwiększenia jego przychodu, łącznie z ogonkami buraków, ziemią z ich mycia i kamieniami. W zasadzie jedynym odpadem są chwasty jakie przyjechały z burakami.
8) Faktem jest, że cukier jest wykorzystywany nie tylko do słodzenia herbaty oraz w przemyśle cukierniczym i piekarniczym. Wykorzystywany jest również w innych działach przemysłu spożywczego jednak ma tam konkurenta w postaci np.: syropu kukurydzianego. Przy zbyt wysokich cenach cukru wiele gałęzi przemysłu spożywczego bez problemu zastosuje więc zamienniki bez szkody dla smaku, właściwości oraz przede wszystkim ceny.
9) W 2004 r. tuż przed wejściem do UE umiejętnie rozbudzona „histeria” cukrowa spowodowała ok. dwukrotna zwyżkę cen cukru w Polsce. Po akcesji cena nie spadła do pozycji wyjściowej ale jednak spadła ok. 20%. Od tego czasu w różnych okresach cena cukru była zmienna obniżając się nawet do poziomu przedakcesyjnego.
10) Obecna zwyżka cen jest spowodowana pięcioma głównymi czynnikami:
- zbyt niskimi zbiorami cukru trzcinowego,
- wykorzystywaniem cukru trzcinowego oraz kukurydzy do produkcji biopaliw,
- zbytnim ograniczeniem produkcji oraz poziomu zapasów cukru w UE (biurokratom „przeregulował się rynek”),
- zwiększeniem spekulacji na rynku cukru,
- panice konsumentów nakręcanej przez spekulantów oraz producentów.
Poddanie się presji wywieranej przez strony pragnące zarobić na zwyżce cen jest zgodne z ich wolą. Dziwi więc histeria jakiej ulegają nie tylko zwykli ludzie ale również rzekomo republikańskie świadome obywatelsko środowiska. Racjonalnym w tym wypadku jest opanowanie stadnego instynktu i kupowanie cukru nie więcej niż się go normalnie spożywa lub nawet ograniczenie jego spożycia. Uleganie powszechnej panice sprzyja zwiększaniu cen a tym samym zarobku i spekulantom i producentom. Wykupienie większej ilości cukru zaskutkuje być może zaoszczędzeniem kilku złotych, ale równie prawdopodobne jest, że w razie niezbyt odległego w czasie spadku cen spowoduje per saldo przepłacenie, gdy ceny w sklepach spadną poniżej cen w jakich zakupiliśmy nasze zapasy.
W przeciwieństwie do hasła sprzed osiemdziesięciu kilku lat „cukier krzepi” dzisiaj można głosić „chwytajmy okazję, ograniczmy spożycie cukru i nasze wydatki”.
A prywatnie dodam, że herbata bez cukru ma głębszy i pełniejszy smak niż ta posłodzona.
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka