Co i rusz przez cały kwiecień i maj, a i ostatnio jeszcze ciągle, na Salonie24 można było spotkać dziesiątki postów poświęconych różnym sposobom w jaki został zorganizowanych zamach smoleński. Począwszy od satelitarnego meaconingu stosowanego z sukcesem od połowy lat osiemdziesiątych jak nam doniosła gazeta Polska (Gazecie Polskiej nie przeszkadza w tym zakresie fakt, że system GPS zaczął działać dopiero kilkanaście lat później, ale za to przeszkadza bloger to wytykający, za co dostał zresztą bana) a skończywszy na sztucznej mgle, jaką wytworzyli nad lotniskiem Rosjanie wzgl. Tusk, a przez którą to rozbił się Tu154M.
Od czasu do czasu w gronie zwolenników PiSu znajduje się ktoś, kto próbując w rzeczywisty sposób dojść do powodów jakie spowodowały tragedię, próbuje wyeliminować te najbardziej bzdurne i fantastyczne hipotezy. Żeby było śmieszniej – nie znajduje zupełnie zrozumienia wśród innych zwolenników PiS, dla których staje się w tym momencie kimś, kto działa na szkodę własnego środowiska, ergo działa na korzyść Platformy.
Kilka razy trafiłem na dyskusje nt. wytworzenia mgły nad Smoleńskiem, jego okolicami, względnie „domglania” mgły nad samym lotniskiem by była gęstsza. Bo o tej porze roku i o tej oporze dnia „taka mgła” nie jest normalna. Ostatnia dyskusja na ten temat jakiej udało mi się przyjrzeć, była u Pana Almanzora. To nic, że gospodarz jest zwolennikiem PiSu. To nic, że przytacza rzeczowe, fachowe i naukowe argumenty. Ruskie strącili Tupolewa za pomocą mgły i już. Do niektórych nic nie przemawia.
A jak wygląda ta hipoteza (hipoteza to za wielkie słowo, ale cóż…) od strony fizyki i ekonomii ?
Z wykresu temperatur podanego przez Pana Almanzora widać, że mogła powstała przy schłodzeniu powietrza o ok. 2 stopnie, z 4’C do 2’C. Dla uproszczenia rozważań przyjmiemy, że:
1) metr sześcienny powietrza waży 1 kg bez względu na temperaturę, ciśnienie i wilgotność.
2) przy schłodzeniu takim jak powyższe, na mgłę „zamienia” się ok. 0,5g wody zawartej w powietrzu
3) jako „nagłe pojawienie” się mgły przyjmijmy czas 2 godzin
4) teren pokryty mgłą (zdjęcie u Pana Almanzora) ma w przybliżeniu kształt prostokątu o bokach po kilkadziesiąt kilometrów; przyjmijmy zaniżająco, że łączna powierzchnia terenu na którym pojawiła się mgła wynosi tylko 3.000km2 (jedna trzecia województwa opolskiego), a grubość warstwy mgły wynosiła 500m.
(Powyższe założenia zaniżają obliczane wartości, gdyż w rzeczywistości powietrze waży ok. 1,25kg/m3, krótsze wytworzenie mgły wymaga większej mocy, teren okryty mgłą miał wiekszą powierzchnię, etc.).
Objętość jaką miała ta mgła wynosiła więc 1.500km3. Masa tego powietrza to w takim razie 1,5 x 109ton.
Na podgrzanie 1 tony powietrza o dwa stopnie potrzeba (lub przy schłodzeniu uzyskuje się) 2,03 MJ energii cieplnej. Aby uzyskać zamglenie smoleńskiego powietrza, należałoby schładzając je odebrać mu 3.050 TJ ciepła. To odpowiednik energii jaka zostałaby uwolniona po wybuchu 39 bomb zrzuconych na Hiroszimę. Dla dwóch godzin pracy gigantycznej chłodni, to odpowiednik 423GW mocy chłodniczej.
Jest to moc tak wielka, że wszystkie chłodnie i zamrażalnie świata, łącznie ze wszystkimi klimatyzatorami domowymi i samochodowymi, nie mają jeszcze takiej mocy.
To może mgłę tę osiągnięto podając do powietrza odpowiednią ilość pary wodnej? Zakładając, że przy tej temperaturze powietrza wystarczy do tego celu właśnie 0,5g/kg powietrza, dla takiej masy powietrza trzeba by odparować w dwie godziny 750 tys. ton wody. Moc cieplna generatora pary, który by to mógł uczynić, wynosi mniej więcej 250GW.
Tym którzy nie mają takiej wiedzy albo wyobraźni, aby uzmysłowili sobie jaka to jest moc, spróbuję przemówić do wyobraźni informacją, że łączna moc elektryczna zainstalowana w polskich elektrowniach wynosi niecałe 30GW. Moc cieplna wszystkich elektrowni oraz ciepłowni i kotłowni w Polsce (łącznie z domowymi piecykami) wynosi sporo mniej niż 100GW.
Załóżmy, że Rosjanie posiadają generatory pary o takiej mocy. Albo takie gigantyczne chłodnice. Przy obecnej technologii byłyby to urządzenia wielkości sporego miasta. Ale w takim wypadku aby nie wzbudzić niczyich podejrzeń musiałyby przetłoczyć w sposób dyskretny odpowiednie ilości powietrza. Aby taką masę powietrza przetłoczyć przez dwie godziny, trzeba by ustawić obok siebie tysiąc wentylatorów o średnicy stu metrów, które rozpędzałyby powietrze do prędkości 100km/h. Zapewne ani tysiąca takich „malutkich” wentylatorów ciągnących się przez sto kilometrów nie dałoby się zauważyć w terenie (ani na zdjęciach satelitarnych), ani wpływu ich pracy (ten delikatny zefirek zdmuchujący z nieba wszystkie samoloty).
Mamy więc umieszczone w rządku tysiąc chłodnic wentylatorowych lub kilka tysięcy generatorów pary. Ile kosztowałaby praca tych urządzeń, aby wytworzyć tą mgłę? Wytwornice pary zużyłyby na ten cel 2.000 cystern kolejowych oleju napędowego. To ponad 60 mln złotych za samo paliwo. Do tego koszt prądu (ca. 10 mln zł i potrzeba wyłączności na przynajmniej jedną dużą elektrownię atomową), obsługi i serwisu (ciiii… wszystko top-secret), logistyki, no i kosztów samych urządzeń. Z tego wynika, że jeśli Rosjanie nie wyprodukowali tych urządzeń tylko na jednorazową akcję, to koszt „usunięcia niewygodnego prezydenta” kosztował ich ledwie kilkaset milionów złotych.
A jeśli to akcja jednorazowa? Wówczas dochodzi do tego jeszcze koszt wyprodukowania takich generatorów pary, a to… ca. 25mld dolarów. Przez taką akcję służb specjalnych Rosja ma szanse po raz drugi w tym dwudziestoleciu zbankrutować i upaść!!
No dobra, a jak by to wyglądało, gdyby to było jedynie „domglenie” na terenie lotniska? Wtedy by trzeba „domglić” jedynie z 10km2. Inwestycja raptem 100mln dolarów. Koszt pracy urządzeń raptem z milion złotych. Tanizna prawda? Pozostają jeszcze tylko „drobne problemy techniczne”.
W dalszym ciągu taka instalacja byłaby wielkości.. np.: elektrowni w Pątnowie. Widział ktoś taką w okolicach lotniska? Nie?! Pewnie ruskie dobrze ją zamaskowali. Ale słyszeć ktoś ją musiał.
Taką instalację słychać z odległości kilkuset metrów. Dysze parowe albo wentylatory chłodnicy przy tej mocy hałasują jak startujące odrzutowce. W mglistej ciszy na lotnisku, w oczekiwaniu na nadlatujący samolot, praca takiego generatora musiała być słyszalna. Nie było słychać?
Acha, było słychać za to jak we mgle latał samolot Ił76. Pewnie to on rozpylał tę dodatkową mgłę. To ile ją rozpylał? Bloger OHC sugeruje, że wystarczył kwadrans przed naszym Tu154M. Przez ten kwadrans Ił76 musiałby zrobić sześć kursów, podczas których rozpyliłby za każdym razem całą swoją ładownię wody. W 150 sekund zatankować wodę, wystartować, rozpylić mgłę i wylądować. I tak sześć razy pod rząd. Ruskie nie takie rzeczy po pijaku robili!
Problem z wami jest taki, że na podnoszeniu, podtrzymywaniu i kłóceniu się o takie głupoty tracicie wszelką wiarygodność. 99% zarzutów i oskarżeń jakie podnosicie przeciwko rządowi polskiemu i rosyjskiemu w sprawie smoleńskiej są właśnie takiej wagi. A wy jeszcze potraficie pod bzdurnymi postami, w których jest opisany taka teza z „dowodami”, rozdzierać szaty jak Rejtan komentarzami typu: „to bardzo ważne co pan napisał”, „dlaczego ten post mnie wisi na SG! Przecież wszyscy powinni to przeczytać!”, „teraz wszyscy już chyba widzą do czego jest zdolny ten rząd”. Infantylizm, niedouczenie i genetyczny kretynizm. A jaki jest tego efekt?
Pozostaje 1% hipotez i informacji, która pojawia się w waszych postach i komentarzach, a które są warte zauważenia, rozpatrzenia, uwagi i dyskusji. Ale po pierwsze – ten jeden procent ginie w powodzi pseudonaukowych i pseudofaktograficznych bzdur, za które walczycie życie niemalże poświęcając. A po drugie – kto je będzie traktował poważnie, gdy piszą o nich te same osoby, których znajomość fizyki, matematyki i logiki ogranicza się do chybcikiem na dużej przerwie przepisywanej pracy domowej? Jak traktować poważnie dywagacje dorosłych osób, których zdolności logicznego myślenia są na poziomie fantazjowania ośmiolatka po seansie supermana albo obejrzeniu kolejnego odcinak Star Treka?
Szanowni oponenci wierzący w najrozmaitsze smoleńskie spiskowe hipotezy. Z wielką lubością często używacie w stosunku do zwolenników innych opcji politycznych sformułowania „pożyteczni idioci”. Otóż, że nie przymierzając wiele – dla kierownictwa PiSu jesteście właśnie takimi pożytecznymi idiotami. Nic mądrego nie ma w waszym palikoceniu, ale rwetes, gwałt i zamieszanie jakie nim czynicie jest wielce pożyteczny dla szefostwa PiSu. Które to właśnie w interesie swych wyborców, a więc waszym, będzie się teraz pochylać, aby wyjaśniać wszelakie hipotezy katastrofy smoleńskiej. No i najważniejsze, że w dalszym ciągu będziecie na nich głosować. Bo tylko oni wykazują zrozumienie dla waszych podejrzeń.
Bądźcie dalej tak pożyteczni. Tylko nie próbujcie przypadkiem się zastanawiać, kto najbardziej korzysta na zimbecyleniu i nieuctwie tylu Polaków.
Ps.:
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka