Pięć lat temu po prezydenturze nowo wybranego Prezydenta nie oczekiwałem zbyt wiele. Nie był to mój wybór ani mój kandydat. Nie rozczarowałem się, bo i nie pokładałem w Nim żadnych nadziei. A fakt, że nie raz byłem zirytowany, zgorszony, czasem mimo wszystko zaszokowany lub rozbawiony… Sąsiad spod trójki też w ten sposób na mnie działa a świat się nie kończy, więc i z przy poprzednim Prezydencie końca świata nie widziałem.
Na obecnego Prezydenta głosowałem i Go wybrałem. Bynajmniej nie uważam przy tym, by był wymarzonym kandydatem. Ba! Mam wrażenie, że ma całkiem sporo niedostatków, niedoskonałości i wad. Po prostu był dla mnie najmniej złym kandydatem z kandydujących i realnie wybieralnych. Świat niestety już tak ma, że najczęściej nie wybieramy między dobrym i lepszym, ale w najlepszym razie między takim sobie a gorszym.
W przeciwieństwie do poprzednich Prezydentów w Nim jednak ulokowałem pewne swoje „nadzieje”. Przede wszystkim na to, że będzie od poprzednich lepszy w tym, w czym tamci niedomagali. Czy spełni moje oczekiwania? Oby. Chciałbym, by tak było. Marzę o tym, aby sie miło rozczarować i być pozytywnie zaskoczonym. W końcu kiedyś wiatr też chmury rozgania i na niebie pojawia się słońce. Byleby nie jako zwiastun upałów i suszy. Bo przecież nadzieja jest też matką głupich i nawinych.

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka