bufon bufon
62
BLOG

Co i dlaczego wody nie zatrzymało

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 12

          Parę dni temu pisałem o grzechach głównych jakie sprowadziły na nas dzisiejsze problemy powodziowe. Dzisiejsza prasa przynosi informacje to potwierdzające.

           Mieszkańcy [Kędzierzyna Koźla] są wściekli. - Zalało nas przez cztery rodziny, które sądzą się z państwem o ziemię. To przez nich nie ma zbiornika w Raciborzu, który przyjąłby wodę
winne są nieprecyzyjne przepisy, które utrudniają wywłaszczenia ziemi, nawet pod tak kluczowe dla regionu inwestycje jak zbiornik retencyjny. Budowa zbiornika raciborskiego zbierającego wodę spływającą z górnej części Odry trwa od lat. Miał być gotowy w przyszłym roku, ale już wiadomo, że tak się nie stanie. Może powstanie w 2015 r. To ostatni możliwy termin, po którym przepadną unijne środki przeznaczone na zbiornik. A bez nich go nie będzie, bo w ciągu kilku lat koszt budowy (głównie przez wzrost cen gruntów i materiałów) wzrósł trzykrotnie z 484 mln zł do 1,3 mld zł.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że do tej pory wydano nieco ponad 3 mld zł, ale głównie na modernizację wałów i odbudowę zniszczeń po powodzi sprzed 13 lat. Za 200 mln zł powstały zaledwie cztery niewielkie zbiorniki.
 
Kwoty wydane na odbudowę zniszczeń po powodzi sprzed 13 latw większości właśnie spływają z dzisiejsza powodzią do morza. Bez wykonania zabezpieczeń a przede wszystkich przygotowaniem przestrzeni mogącej przejąć duże ilości spływającej wody (tj. zbiorników retencyjnych ale również przygotowanych terenów zalewowych), każde pieniądze jakie wydamy na naprawę zniszczeń są pieniędzmi wyrzuconymi w błoto a właściwie w odmęty wezbranych wód.
 
Nie wykorzystano nawet wszystkich środków z budżetu. O pieniądzach z Unii nie wspominając. Spośród dostępnych 2 mld euro wydano zaledwie kilkadziesiąt milionów złotych. - To wina ludzi, którzy narzekali na brak pieniędzy, a nie potrafili wykorzystać funduszy, które były dostępne - powiedział … wiceprezes NIK. Jego zdaniem winni są też ekolodzy i sami mieszkańcy, którzy często blokują budowę zbiorników.
 
Warta 560 mln zł inwestycja mająca chronić Dolny Śląsk przed wielką wodą (zbiornik w Kamieńcu Ząbkowickim) nie powstała do dziś, choć przetarg na dokumentację techniczną ogłoszono sześć lat temu. Kontrola NIK wykazała, że rozpisano go bezprawnie. Wojewoda rozwiązał umowę z wykonawcą, prace wstrzymano. Zmarnowano 18 mln zł.
 
Gorzej jest z wałami przeciwpowodziowymi… w większości … nie mają aktualnych badań technicznych. W Małopolsce ma je jedynie 5 proc. wałów. Wały przeciekają, bo nikt ich nie naprawia. Wszyscy tłumaczą się brakiem pieniędzy. Urzędnicy skarżą się też na problemy z wykupem terenów pod nowe wały. Grunty są rozdrobnione, nie przeprowadza się postępowań spadkowych, a na decyzje środowiskowe trzeba czekać nawet półtora roku.A te, któresię remontuje często zaczyna się remontować tuż przed powodzią, co potem powoduje jeszcze większe straty.
 
Jeszcze gorzej jest z utrzymaniem przydrożnych rowów, lokalnych potoków i strumieni. Żadna ze skontrolowanych gmin nie ma ewidencji rowów, a połowa w ogóle ich nie oczyszcza. Tymczasem większość strat powodują właśnie wylewające małe potoki i strumienie, a nie wielkie rzeki. Poziom zagrożenia powodziowego w Małopolsce jest wyższy o co najmniej 15 proc. od średniej krajowej. Na 182 gminy województwa 146 (czyli 80 proc.) jest zagrożonych powodzią. …. W województwie małopolskim i świętokrzyskim tylko w ostatnich trzech latach straty powodziowe to blisko 1 mld zł. Wielkość szkód na tych terenach rośnie lawinowo: o ile w 2007 r. było to 194 mln zł, o tyle w 2008 r. już 261 mln zł, a rok temu aż 519 mln zł. Łącznie w minionej dekadzie na usuwanie skutków powodzi tylko w tych dwóch województwach wydano z budżetu 2,7 mld zł.
 
Czyli schemat działania jest mniej więcej taki. Lokalne samorządy z przyczyn trudności obiektywnych (rozdrobnienie gruntów, nieuregulowane sytuacje własnościowe, brak środków, niechęć w zbywaniu niezbędnych gruntów, słabe prawo uniemożliwiające przejmowanie niezbędnych gruntów) i nieobiektywnych (niekompetencja, nieporadność i nieumiejętność korzystania z dostępnych środków, dbanie o wizerunek, zważanie na doraźne interesy grup wyborców) zaniedbują działania przeciwpowodziowe na szczeblu lokalnym (naprawa, monitoring i budowa nowych wałów przeciwpowodziowych, utrzymanie w przepustowości rowów melioracyjnych, potoków, strumieni i lokalnych rzeczek). Straty spowodowane powodziami pokrywa budżet państwa. Spadają podatki od poszkodowanych gospodarstw, firm i osób fizycznych. Budżety lokalne i centralne mają jeszcze mniej środków na inwestycje – mniej ich przeznaczają na ochronę przeciwpowodziową. Przychodzą kolejne podtopienia, powodzie, etc. kółko niemożności się zamyka.
 
Jest jakieś wyjście z tego zaklętego kręgu? Pewnie jest. I pewnie nie będzie popularne. Wiązałoby się z twardszym prawem i bardziej bezwzględnym jego egzekwowaniem. To krótka ścieżka wywłaszczeniowa gruntów blokujących inwestycje przeciwpowodziowe (jako strategiczne dla bezpieczeństwa państwa) – z ew. procesem odszkodowawczym toczącym się już po wywłaszczeniu. Oraz przepisy wymuszające na samorządach i państwie realizację prac zabezpieczających. Czyli zamiast nowych chodników, pomników, skwerków, wodociągów – nowe zbiorniki, wały. I jeszcze nowe przepisy uniemożliwiające dalsza zabudowę terenów zalewowych. Np.: Od 1987 r. we Francji obowiązuje bowiem bardzo restrykcyjne prawo. Zakłada ono, że przy planach zagospodarowania przestrzennego musi być uwzględnione zagrożenie powodziowe. Tereny ryzyka podzielone są na trzy kategorie: czerwoną - gdzie obowiązuje zakaz budowy, niebieską - gdzie zabudowa jest dozwolona tylko na określonych warunkach, oraz białą - gdzie istnieje prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi tylko raz na 100 lat i gdzie budownictwo jest dozwolone.
 
Czerpmy z cudzych rozwiązań jeśli są dobre i poprawnie działają. Jeśli nie potrafimy się uczyć na cudzych błędach, uczmy się chociaż własnych, by nie było tak jak pisał niegdyś Jan Kochanowski.
 
Cieszy mnie ten rym: "Polak mądry po szkodzie”;
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nowąprzypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą i po szkodzie głupi.
 
Po raz kolejny zresztą.
 
 
 
 
 
 

 

bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka