W alternatywnej rzeczywistości:
W katastrofie pod Smoleńskiem zginęło ponad dwadzieścia osób. Pozostali, w tym Prezydent z małżonka zostali ranni. Prezydent szczęśliwie doznał jedynie niegroźnych ogólnych potłuczeń, złamania ręki oraz jest podejrzenie wstrząśnięcia mózgu. Niestety, wśród śmiertelnych ofiar obok Prezesa NBP znalazł się również Prezes IPN Janusz Kurtyka. Na wieść o Jego śmierci w trybie pilnym zbiera się Kolegium IPN. W trosce o ciągłość prac historyków prowadzących je w oparciu o o materiały dostępne jedynie w zbiorze zastrzeżonym IPN, profesor Fedyszak proponuje aby natychmiast rozpisać konkurs na nowego Prezesa. Przewodniczący Chojnowski odrzuca tę propozycję argumentując, że nie jest właściwym ogłaszanie konkursu bez zasięgnięcia konsultacji z Prezydentem Lechem Kaczyńskim. Profesor Radziejowska kontrargumentuje, że ważniejsza jest ciągłość prac Instytutu niż konsultacje z Prezydentem, który nie wiadomo kiedy opuści szpital. Poza tym nie ma co konsultować bo wiadomo, że Prezydent ustawy uchwalonej przez Sejm nie podpisze, w związku z czym konkurs i tak zostanie rozpisany. A że liczy się czas trzeba to uczynić jak najszybciej. Przewodniczący Chojnowski upiera się jednak, że choćby z racji samego szacunku dla stanowiska Prezydenta Rzeczpospolitej należy z ogłoszeniem takiego konkursu poczekać na spotkanie z nim. W związku z przytłaczającym poparciem dla propozycji zgłaszanej przez profesor Fedyszak wniosek zostaje poddany pod głosowanie. Przy sprzeciwie jedynie przewodniczącego Chojnowskiego wniosek zostaje przyjęty. Na tym obrady, ze względu na późną porę, zostają zakończone z wyznaczeniem daty kolejnego zebrania na dzień następny, w celu ustalenia terminu oraz zasad konkursu. Kolejnego dnia Kolegium rozpoczyna obrady od wniosku o odwołanie dotychczasowego przewodniczącego. Wniosek zostaje przegłosowany. Nową przewodniczącą Kolegium zostaje profesor Fedyszak.
Po kolejnych trzech dniach Prezydent przy wyjściu ze szpitala został poinformowany na briefingu przez przepytujących dziennikarzy o decyzji Kolegium IPN. Nie kryjąc zaskoczenia skomentował, że po pierwsze jako osobę będąca najwyższym przedstawicielem RP wypadałoby aby Kolegium taka decyzje najpierw z nim skonsultowało. Po drugie wyraził dezaprobatę z faktu na odwołanie z funkcji przewodniczącego Kolegium przed końcem kadencji profesora Chojnowskiego. Po tym odmówił odpowiedzi na dalsze pytania i wyraźnie wzburzony odjechał do Pałacu Prezydenckiego.
Taka alternatywna sytuacja jest fikcją z dwóch powodów. Pierwszy to ten, że w katastrofie zginęli niestety wszyscy obecni na pokładzie. Drugim natomiast jest fakt, że gdyby nawet jakimś cudem Prezydent przeżył ten wypadek, to Kolegium IPN nigdy nie podjęłoby takiej decyzji jaką podjęło. Choć podejrzewam, że nie tyle z szacunku dla urzędu Prezydenta, ile z szacunku dla Lecha Kaczyńskiego jako takiego. A może nawet nie tyle z szacunku do Niego, ale z prostego faktu, że ufaliby, iż podejmie decyzję zbieżną z ich interesem, ich światopoglądem i ich oczekiwaniami.
I tu dochodzimy do clue problemu. Czy winniśmy szacunek jedynie ludziom których szanujemy, bez względu na stanowiska jakie zajmują, czy też winniśmy okazywać szacunek ludziom jako takim oraz urzędom bez względu na to kto je zajmuje?
Problem braku szacunku dla ludzi innej proweniencji, innego autoramentu, innego wyznania, innego cenzusu majątkowego, innej orientacji, innego światopoglądu i innych barw politycznej to problem niestety powszechny. Są jednak środowiska, które deklaratywnie taki szacunek mają dla wszystkich. W szczególności zaś mają szacunek dla państwa. Profesor Fedyszak-Radziejowska jest reprezentantem właśnie takiego środowiska, które deklarowało zawsze szacunek do urzędu prezydenckiego, punktując przeciwników prezydentury Lecha Kaczyńskiego za brak okazywania Mu szacunku. I oto chciał traf, zrządzenie losu, fatum, że w wyniku nagłej Jego śmierci obowiązki Prezydenta Rzeczpospolitej zaczął wypełniać ich polityczny konkurent – Bronisław Komorowski. I oto nagle tak podkreślany szacunek dla urzędu Prezydenta Polski gdzieś się ulotnił. Okazał się nieistotny wobec innych, politycznych?, osobistych?, subiektywnie ważniejszych dla nich kwestii? Koniunkturalizm? Nieszczerość? Poza?
Dla tych, którzy będą podnosić, że Bronisław Komorowski to tylko pełniący obowiązki Prezydenta Rzeczpospolitej zwrócę uwagę, że choć tylko pełniący obowiązki ale Prezydenta Rzeczpospolitej. Ponadto ma te same obowiązki, prerogatywy, uprawnienia oraz PRAWA co Prezydent pochodzący z wyborów z wyjątkiem jedynie prawa do rozwiązania parlamentu. Ma takie same prawa ustawodawcze, prawo nominacji sędziowskich, generalskich, zwierzchnictwem armii etc. Ignorując pełniącego obowiązki Prezydenta, okazując mu brak szacunku, okazali brak szacunku urzędowi Prezydenta. Nie Bronisławowi Komorowskiemu ale właśnie urzędowi Prezydenta Rzeczpospolitej. I to by było na tyle jeśli chodzi o szacunek dla państwa. Dla Polski.
Tutaj pragnę wtrącić jeszcze trzy sprawy. Nie mam zdania w sprawie ustawy o IPN jaką Bronisław Komorowski właśnie podpisał. Nie będę zgrywał gieroja jak inni blogerzy i rozdzierał szaty w obronie albo ataku ustawy. Nie znam tej ustawy, nie jestem prawnikiem. Być może nie jest tak dobra jak to utrzymują politycy Platformy a być może nie jest tez tak zła jak podnoszą to politycy PiSu. Wiem jednak, że Lech Kaczynski podpisał parę ustaw, które potem Trybunał Konstytucyjny zakwestionował. Tak samo jak TK odrzucił kilka Jego wniosków jako niezasadnych. Podobnie i Bronisław Komorowski pełniąc obowiązki Prezydenta ma prawo podejmować decyzje, które w dłuższej perspektywie mogą okazać się błędne. Jako człowiek ma prawo do błędu, a jako polityk za te błędy będzie rozliczony prze obywateli i wyborców.
Po drugie Bronisław Komorowski jest pełniącym obowiązki Prezydenta Rzeczpospolitej a nie pełniącym obowiązki Lecha Kaczyńskiego, stąd nie tylko nie ma obowiązku ale nawet nie ma prawa spełniać Jego woli.
Po trzecie, niektórzy krytycy samodzielności decyzji jakie podejmuje Bronisław Komorowski podnoszą, że urząd swój sprawuje nie z woli wyborców, a jedynie z racji splotu okoliczności przypadku.
Lech Kaczyński podobnie jak Aleksander Kwaśniewski oraz jeszcze wcześniej Lech Wałęsa, pełnili urząd Prezydenta Polski z wyboru demokratycznego. Zarówno Aleksander Kwaśniewski jak i Lech Wałęsa wypełnili ten urząd do końca kadencji. Z woli ludu. Lech Kaczyński zmarł niestety przedwcześnie w wyniku tragicznego wypadku. Nie wiemy dlaczego się narodziliśmy i nie rozumiemy dlaczego umieramy akurat wtedy a nie kiedy indziej. Rodzimy się i umieramy z woli Boga. Bronisław Komorowski nie został wybrany na urząd Prezydenta w sposób demokratyczny, ale w takim razie… pełni jego obowiązki z Bożej woli. Choćby tylko na osiemdziesiąt parę dni.
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka