bufon bufon
73
BLOG

Dyplomatyczny dyletant

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 29

         Tytułowym dyletantem tym razem samokrytycznie nazywam sam siebie. Nie jestem ani obecnym ani byłym dyplomatą. Nie znam protokołu dyplomatycznego. Nie wiem kto kogo powinien witać, kto przed kim stanąć i w jakiej formie jak się do kogo zwracać. Ba, mam nawet problem z układaniem sztućców przy zastawie stołowej. Podobnie jak 99% wszystkowiedzących i na wszystkim znających się internautów, w większości spraw komentowanych tu przez siebie jestem dyletantem i profanem. Informacje czerpię głównie z wypowiedzi przynajmniej teoretycznie lepiej zorientowanych w danych sprawach dziennikarzy, polityków czy też specjalistów w konkretnych dziedzinach. I na podstawie tak powziętych informacji wyrabiam sobie pogląd na świat. Co wiem, w co wierzę, czemu daję posłuch i komu ufam, zależy od mojego ogólnego światopoglądu oraz zaufania jakim darzę „źródła informacji”.

 W tzw. sprawie Katyńskiej ogół opinii publicznej bazuje na strzępach informacji sukcesywnie dozowanych przez zainteresowane strony. O pismach jakie wysłała Kancelaria Prezydenta w związku z planowanym udziałem Prezydenta w obchodach rocznicowych wiemy od dwóch tygodni. W ramach uszczegóławiania naszej wiedzy dowiedzieliśmy się teraz jakie dokładnie i do kogo były wysłane przez nią pisma. Wiemy więc od początku lutego, że Kancelaria PRP powiadomiła i Rosjan i MSZ 27 stycznia, a już tydzień później Rosjanie wysłali zaproszenie do Premiera. I tu rzeczy pewne, przynajmniej dla mnie, mniej więcej się kończą. Jak już wspomniałem, z faktu swego dyplomatycznego dyletanctwa nie znam protokołu dyplomatycznego. Mogę jedynie domniemywać:
·       czy zawiadamianie o swoich planach z ponad dwumiesięcznym wyprzedzeniem w takich przypadkach, to standard czy też zbyt krótki okres,
·       czy w poprzednich latach Kancelaria PRP stosowała tą sama procedurę w takim samym czasie, czy też w tym roku uległa ona zmianie,
·       czy MSZ prowadziło z Moskwą rozmowy na temat obchodów tegorocznej rocznicy w Katyniu już wcześniej, czy też pierwsze rozmowy wiązały się dopiero z zaproszeniem 4 lutego (choć tu jestem pewien, że rozmowy musiały trwać już od dłuższego czasu – bynajmniej nie od tygodnia – w dyplomacji nie ma czegoś takiego jak zaproszenie z zaskoczenia, zawsze najpierw są rozmowy nieoficjalne a dopiero potem wystosowywane jest oficjalne zaproszenie),
·       czy są jakieś sprawy, a jeżeli tak to jakie, którymi MSZ niejako z urzędu zajmuje się dla Kancelarii PRP, a o jakie musi do niej Kancelaria PRP dopiero występować,
·       jakie formy kontaktów i współdziałania Kancelarii PRP oraz MSZ są określone ustawami, uchwałami, regulaminami, etc. a jakie ususem i inicjatywami ministra oraz Prezydenta,
·       jaki wpływ na formę i zakres współpracy Kancelarii PRP z MSZ miał zeszłoroczny wyrok TK w sprawie podziału kompetencji na linii Prezydent – Rząd,
·       jaki zakres inicjatyw w kontaktach z zagranicą jest dopuszczony dla Kancelarii PRP a na jaki ma wyłączność MSZ, kiedyś oraz dziś w świetle owego wyroku TK.
 
Odpowiedź na te oraz pewnie jeszcze parę innych pytań, pomogłaby dać uczciwszą oraz pewniejszą odpowiedź na pytanie, kto się bardziej przyczynił do obecnego zamieszania: Kancelaria PRP czy MSZ. Póki co zdani jesteśmy na strzępy informacji udzielanych nam przez urzędników, a to Kancelarii PRP a to rządu, czyli osoby w tym sporze z założenia nieobiektywne. Ewentualnie obiektywny mógłby być jakiś były dyplomata, ale i informacje od niego nie rozwiałyby wątpliwości w 100%, ponieważ ze względu na wpływ wyroku TK powiedziałby nie tyle o obecnym stanie prawnym ile o byłych zwyczajach w tym zakresie. Dlatego też powyższa kwestia bez względu na to jacy politycy co jeszcze powiedzą, pozostanie dla mnie zapewne nierozwiązywalna. Faktem jest tylko, że ktoś gdzieś nawalił i jest bałagan.
 
Są jednak jeszcze dwie kwestie, bez których nawet w wyniku jakichś błędów poczynionych przez naszych urzędników nie byłoby obecnego zamieszania. Pierwsza to zaproszenie przez Rosjan Premiera i bezzwłoczne upublicznienie tego faktu. Tu chyba nikt nie ma wątpliwości, że to była prowokacja z ich strony. Cóż, mało to eleganckie ale nic niespotykanego. Samo zamieszanie zaś wynikło w wyniku późniejszej reakcji naszych polityków na tę prowokację. Krok pierwszy to wypowiedź Prezydenta na temat tego zaproszenia. Krok drugi to komentarze polityków rządowych. A dalej już poszło jak zwykle, czyli z górki.
 
Wygląda na to, że Rosjanie rozgryźli dokładnie zarówno Pana Prezydenta i jego otoczenie jak i polityków Platformy. Wiedzieli, że zirytowany Prezydent nie strzyma, by nie skomentować faktu zaproszenia Tuska. Wiedzieli również, że z kolei politycy Platformy nie odmówią sobie wykpienia i docięcia Lechowi Kaczyńskiemu, gdy ten wyrwie się jak filip z konopi na wieść o zaproszeniu Premiera.
 
Pytanie, czy politycy PO mogli nie skomentować LK lub skomentować w inny sposób? Najrozsądniejszym byłoby zapewne, gdyby nic nie komentowali. Niestety, logika konfliktu PiS-PO niejako wymusza atakowanie przeciwnika gdy ten tylko wystawi swój nieosłoniony zadek. Tak samo jak nie do przyjęcia jest proszenie o coś lub pomaganie mu w czymkolwiek, jeżeli nie jest się do tego zobligowanym. To jest konflikt totalny. Dlatego też zapewne podobnie Kancelaria PRP zawiadomiła o swoich planach MSZ nie z dużym wyprzedzeniem, a dopiero równocześnie z zawiadomieniem ambasady FR.
 
A czy Prezydent mógł powiedzieć coś innego niż powiedział? W sytuacji gdy nie otrzymał jeszcze od Rosjan oficjalnego zaproszenia, powinien zdawać sobie sprawę, że ten ich gest wobec Premiera jest prowokacją i testem jakiemu są poddawani nasi politycy. Może na pytanie dziennikarzy powinien jedynie odrzec, że sprawą zajmuje się i koordynuje MSZ, do którego zwróciła się w tej sprawie jego Kancelaria ? Wtedy odpowiedzialność przerzuciłby na urzędników Sikorskiego dając im jednocześnie czas na działanie. A może po prostu zbyć postawione pytanie, nie odpowiadać na nie i nacisnąć na MSZ na rozmowy z Moskwą?
 
 
Już w swojej pierwszej notce na ten temat pisałem, że najlepiej by było gdyby nikt z naszych polityków i urzędników nic publicznie nie komentował, by nie „wynosić „na zewnątrz” obrazu tarć między Kancelariami Prezydenta a Premiera. Brak widocznych tarć, mimo ich realnego istnienia, jest zwłaszcza w polityce zagranicznej wartością samą w sobie.”
 
Wolałbym nie dowiadywać się z prasy i z ust polityków kto jakie pismo napisał, do kogo i o czym, czym starają się udowodnić, że błąd na miarę zdrady narodowej popełnili ich konkurenci, nie oni. Nie na tym przecież polega sedno prowadzenia polityki. Błędy były, są i będą popełniane. Prawdziwa sztuka polega jednak na tym, aby nie brnąć w nie i jak najszybciej się z nich wycofywać. Kto tego nie rozumie, ten winien „kury szczać prowadzić a nie politykę robić". 
 
No ale nasi politycy jak widać na wszystko patrzą jedynie przez pryzmat zdobycia dominacji w swoim grajdołku oraz obrony i ataku na przeciwnika. Wszyscy politycy. Co sprytnie potrafią wykorzystać inni.
 
Dyplomatycznym dyletantem pozostanę zapewne do końca swego życia. Nie trzeba byc jednak wyrafinowanym dypomatą lub zawodowym urzędnikiem, by wiedzieć, że „mowa jest srebrem a milczenie złotem". Nieskromnie sądzę , że mam pewne cechy, których naszym orłom i sokołom brak. Nie szukam satysfakcji w pognębianiu przeciwników, a gdy taki jest nadrzędny interes – gryzę się w język.
 
 
Na tym kończę swą katyńską trylogię i cokolwiek w tej materii nasi rozgadani politycy jeszcze nie powiedzą ja już przemilczę.
 
 
 
 
 
bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka