To był koniec 2005 r. albo początek 2006 r. Gorąca przepychanka między PiS a PO. Udowadnianie kto jest bardziej czysty, kto nie ma nic do ukrycia, kto jest bardziej zasłużony w walce z PRL a kto był prześladowany przez IIIRP. Donald Tusk by zamknąć pewne spekulacje opublikował właśnie swoją teczkę IPN. A Prezes mimo wcześniejszych zapowiedzi nie publikował jej ciągle.
Pamiętam z tamtego okresu taką scenę z Wiadomości telewizyjnych: tłum dziennikarzy z kamerami i mikrofonami a wśród tego tłumu, usiłujący przejść Prezes wraz z gronem współpracowników. Dziennikarze głodni informacji napierają na Prezesa i usiłują z niego wydobyć informacje (pytania i odpowiedzi z pamięci):
"- Panie Prezesie, kiedy będzie można zobaczyć pańską teczką? Kiedy Pan ujawni swoją teczkę?
- Wkrótce...
- A co jest w tej teczce Panie Prezesie? Dlaczego nie można jej już teraz ujawnić?
- Tego Państwu nie mogę powiedzieć. Ale jak już Państwo ją zobaczycie… jak już zobaczcie co w niej jest, to zrozumiecie Państwo, dlaczego nie można tego było od razu opublikować!”
Teczka została opublikowana mniej więcej pół roku później. Materiały IPN składały się z kilku (kilkunastu?) kartek zawierających spektrum informacji jakimi dysponowała SB na jego temat. Działalności opozycyjna wyłaniająca się z tych materiałów nie wyglądała na zbyt imponująca. O to akurat nie mam żadnych pretensji do p. Prezesa. W końcu każdy orze jak może i jak mu historia pozwala. Co innego mnie jednak zastanawia:
- dlaczego pan Prezes był taki tajemniczy w sprawie swojej teczki ?
- dlaczego tak długo trzeba było czekać na opublikowanie tych nastu niewiele znaczących i mówiących kartek ?
- czy takie postępowanie i jego końcowy efekt nie mogłyby w przypadku każdego innego polityka będącego przy władzy nasunąć podejrzeć o manipulowanie nimi?
- a jeżeli papiery nie były zmanipulowane, to dlaczego zapowiedź góry o porodzie w efekcie dała mysz ?
- czy groźne słowa o zawartości własnej teczki i jej późniejsze przetrzymanie do czasu gdy zmniejszy się nią zainteresowanie, nie miały jedynie ukryć faktu nikłości jej zawartości w porównaniu do innych ?
A może te wszystkie zawoalowane groźby, ostrzeżenia, podejrzenia, obawy, to nic ponad mitomanię przerośniętego ego, którego kaprys historii i gra na ludzkich wadach wyniosły na chwilę na piedestał? W historii mieliśmy już kilku takich niewyrośniętych, którym się zdawało, że zbawią świat a unurzali go we krwi.
Zanim ich paranoja i podejrzliwość udzieli się i nam, jest jeszcze czas aby zrobić to, co powinno się zrobić w takich wypadkach: wyśmiać ich hako- i spiskomanię.
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka