bufon bufon
166
BLOG

Dyplomacja jako sztuka kreowania niezręcznych sytuacji

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 96

 

„…jeżeli prezydent rzeczywiście chce jechać do Katynia, powinien najpierw podjąć cichą ofensywę polityczno-dyplomatyczną. Przede wszystkim próbować porozumieć się z premierem, a także ustalić z Rosjanami charakter swojej obecności. I dopiero wtedy oświadczyć, że się wybiera, bądź nie.”
 
 
Wydawała mi się, ze to już z lekka przebrzmiały temat, bo poza aferą hazardową większość spraw żyje u nas nie dłużej niż dwa-trzy dni. Wczoraj jednakże Piotr Śmiłowicz opublikował swój krótki wpis na temat 70-tej rocznicy Katynia i zebrał przy tym standardową porcję pomyj. A wraz z nim i ja, bo nieopatrznie zachciało mi się zauważyć, że „zaraz się znowu okaże, że gra Pan[PŚ] w drużynie Platformy, chodzi na pasku Moskwy albo coś podobnego”. Długo zresztą nie trzeba było czekać by zaraz pojawiły się komentarze w tym właśnie stylu:
·        „I do kasy......po ile dzisiaj rubel ?”
·        Który to już żenujący tekst Śmiłowicza
·        Rosja nawet nie ukrywa jaka opcja polityczna w Polsce jej sie podoba
Niektórzy chyba uważają, że jak kogoś „nie obrzygają”, to nie spełnią swojego codziennego patriotycznego obowiązku.
 
Tekst Śmiłowicza, podobnie jak Ernesta Skalskiego wydał mi się dosyć obiektywny, nieagresywny i wyważony. Ale to mi się WYDAŁ. Większości Salonowych blogerów już nie, zapewne z tej prostej przyczyny, że nie były czołobitne w stosunku do Prezydenta a wskazywały ich zdaniem jego błąd.
 
Ani panowie Śmiłowicz i Skalski, ani ja, ani większość osób krytykujących Prezydenta za jego wypowiedź o uczestnictwie w obchodach Katyńskich, wbrew namiętnie nam sugerowanej radości z tego powodu, nie odczuwamy satysfakcji z powodu zaistniałej dwuznacznej sytuacji.
 
 
„Kancelaria Prezydenta 27 stycznia poinformowała MSZ i ambasadę Rosji o tym, że Lech Kaczyński chce wziąć udział w uroczystościach w Katyniu”. 4 lutego MSZ Rosji przysłało oficjalne zaproszenie na uroczystości w Katyniu dla premiera Tuska. Można było zareagować na to inaczej, nie eskalując konfliktu mimo już wcześniej popełnionych przez kancelarie błędów w tej sprawie, wybrano jednak jeden z gorszych scenariuszy. Gorszych ponieważ wynoszących „na zewnątrz” obraz tarć między Kancelariami Prezydenta a Premiera. Brak widocznych tarć, mimo ich realnego istnienia, jest zwłaszcza w polityce zagranicznej wartością samą w sobie.
 
 
Błąd pierwszy.
Zaproszenia głów rządów, szefów państw i ministrów na uroczystości nie są nigdy przysyłane ad hoc ani nawet po kilkudniowych rozmowach. Takie oficjalne zaproszenie są wystosowywane w momencie, kiedy wszystkie szczegóły są już ustalone a samo przybycie zapraszanych osób zostało nieoficjalnie potwierdzone. Rozmowy takie i ustalenia takie trwają więc z reguły wiele tygodni a czasami nawet miesięcy. Zwykle zaczynają się od wstępnej wymiany informacji na niskim szczeblu, o poinformowaniu o intencjach, planach, wysondowaniu ewentualnej chęci. Ale być może w tym wypadku pierwsze zdania na ten temat zostały zamienione już podczas 1-wrześniowej rozmowy Tusk-Putin.
Oficjalne poinformowanie ambasady Rosji przez Kancelarie Prezydenta 27 stycznia nie byłoby samo w sobie niczym nagannym, gdyby po pierwsze nieoficjalnie nastąpiło ono o wiele wcześniej a po drugie, gdyby również tego dnia nie było dopiero o tym fakcie informowane MSZ. Przy prawidłowych relacjach Kancelaria Prezydencka-MSZ, fakt chęci uczestnictwa w katyńskich obchodach winien być zakomunikowany MSZ nie jednocześnie z ambasadą Rosji a z dużym wyprzedzeniem. MSZ ma obowiązek taki wyjazd przygotować od strony dyplomatycznej, ale musi mieć na to odpowiednia ilość czasu. Większość krytyków opinii panów Śmiłowicza i Skalskiego nie przyjmuje do wiadomości, że oficjalne kroki i gesty winny być jedynie ukoronowaniem wcześniejszej działalności dyplomatycznej a nie jej esencją i są przeznaczone przede wszystkim dla opinii publicznej. Jakiekolwiek oficjalne „zgrzyty” świadczą zaś albo o błędach w funkcjonowaniu machiny dyplomatycznej którejś ze stron albo o konfliktach na tyle głębokich, że przenoszonych publiczna arenę.
 
Działanie Rosji z 4 lutego można odczytywać w kategoriach świadomego despektu w stosunku do Prezydenta RP, próbach skłócenia głównych polskich partii PO-PiS, chęci zaburzenia relacji rząd-Prezydent, ale może też ona być po prostu próbą przecięcia przez Rosjan niezręcznej dla nich sytuacji powstałej w momencie, gdy dokładnie zaplanowanym przez Moskwę uroczystościom, zagroziło ich zburzenie przez pojawienie się nowego nieplanowanego wcześniej elementu – Prezydenta Polski.
 
Błąd drugi
W stosunkach dyplomatycznych przyjmuje się, że właściwym dla przyjęcia gościa jest osoba odpowiadająca mu pozycją. Czyli ministra zwykle podejmuje minister, Premiera Premier a Prezydenta Prezydent. Podejmowanie gościa przez osobę o wyższym statusie dyplomatycznym stanowi przejaw wyrazu szacunku w stosunku do niego. Natomiast przyjęcie przez urzędnika niższego szczebla odbierane jest jako forma despektu. Podobnie jak przyjęcie z opóźnieniem, skrócenie czasu spotkania, wprowadzenie bocznym wejściem, etc. Sposobów na wyrażenie dezaprobaty lub przeciwnie okazaniu dobrych intencji jest wiele.
Premier ma dyplomatycznie niższy status od Prezydenta. W sytuacji, gdy organizatorem i podejmującym gości w Katyniu jest Premier Rosji, przybycie tam Prezydenta stanowi nie tyle problem dla samej Rosji, ile problem dyplomatyczny w ogóle. Zwłaszcza, że oficjalnie został już zaproszony polski Premier, a w takiej sytuacji przyjęcie i szefa rządu i głowy państwa powoduje nie tyle pokazanie naszej moralnej wyższości, wskazanie kto jest winnym a kto ofiarą, kto jest ważniejszy w Polsce a kto podległym powoduje spore perturbacje dyplomatyczne na tle: kogo najpierw witać, kto z kim ma jechać, w jakiej kolejności, jak stać, przemawiać, siedzieć, etc. I nie chodzi tu akurat o relacje Polska-Rosja ale o relacje każdego państwa, obojętnie jakiego.
 
Błąd trzeci
Publiczna deklaracja Prezydenta w sprawie obchodów rocznicy w Katyniu była świadomym upublicznieniem sprawy w celu jej wymuszenia. Sprawy, która powinna była pozostać na poziomie dyplomatycznym i w takim trybie winna zostać rozwiązana w czworokącie Belweder – MSZ – rząd RP – Moskwa. Chociażby po to, aby nie wzbudzać niepotrzebnych emocji na arenie wewnętrznej. Z całej sprawy opinia publiczna powinna się dowiedzieć po wszystkich ustaleniach jedynie tylko kto, gdzie i kiedy pojedzie oraz z kim się spotka. Po to, aby wizerunek i Prezydenta, i Premiera, i przede wszystkim kraju nie zostały naruszone. Upublicznienie sprawy w takiej formie przenosi go z poziomu dyplomatycznego oraz uzgodnień wewnętrznych na poziom konfliktów Belweder – rząd oraz Belweder – Moskwa. Upublicznianie nierozwiązanych spraw dyplomatycznych świadczy albo o dyletanctwie albo o świadomym tego czynieniu. Pytanie: po co?
 
Błąd czwarty
Lech Kaczyński wybrał postawienie Kremla w niezręcznej sytuacji. Jeżeli wygra jesienne wybory nie będzie to na pewno dodatnio procentowało w przyszłych relacjach polsko-rosyjskich. Mógł wybrać urzędniczo-dyplomatyczną drogę rozwiązania problemu, paradoksalnie zyskując nawet dzięki temu punkty u Putina. Jednym ze sposobów zjednywania sobie ludzi jest umożliwienie im wyświadczenia nam przysługi. Putin mogąc spełnić prośbę Kaczyńskiego zapewne nie odmówiłby sobie przyjemności okazania tej uprzejmości. Tym łatwiej i chętniej później mógłby zwracać się potem do niego wiedząc, że Lech Kaczyński „jest mu winien” przysługę. A takie rzeczy przekładają się na wzajemne stosunki państw.
 
 
Lech Kaczyński zapewne osiągnie to co chciał, czyli pojedzie do Katynia (publiczne sugestie Radosława Sikorskiego o innej organizacji tegorocznych wyjazdów do Rosji de facto mu to uniemożliwiają), osiągnie to jednak drogą wymuszenia a nie dyplomacji. A to w polityce pamięta się długo, tak samo jak zauważa się również w stolicach innych krajów.
 
 
Ps.:
Informacja dla jedynych patriotów, prawdziwych Polaków i obrońców Lecha Kaczyńskiego:
– Katyń leży na terenie Federacji Rosyjskiej i nie jest terenem eksterytorialnym (jakimi są zwykle tylko ambasady i konsulaty), mimo pochowania tam tysięcy ciał polskich ofiar i symbolicznego przekazania pieczy nad miejscem kaźni, suwerenem terenu jest nadal Federacja Rosyjska a nie Polska, Prezydent Polski czy rząd Polski;
– Organizatorem obchodów 70-tej rocznicy mordu katyńskiego w tym roku jest Premier Rosji. Jako organizator oraz gospodarz terenu to on zaprasza gości. Tak samo jak my zapraszaliśmy gości na Westerplatte 1 września;
– w zeszłym roku Słowacja nie wpuściła na swoje terytorium Prezydenta Węgier, który chciał bez uzgodnień z jej władzami i wbrew nim „nieoficjalnie” przyjechać na odsłonięcie pomnika pierwszego węgierskiego króla;
– blogerów nie obowiązują zasady dyplomacji i mogą mieć je w głębokim poważaniu, w przeciwieństwie do naszych przedstawicieli, jakim jest również np.: Prezydent,
– stwierdzenie o niewłaściwości wypowiedzi Prezydenta nie jest formą pouczania go, wyrażeniem satysfakcji z powodu nie zaproszenia go przez Rosjan, wyrażeniem radością z niezręczności sytuacji, brakiem szacunku dla polskich ofiar, etc. Jest jedynie wyrażeniem własnej opinii o niewłaściwości tej postawy;
– dyplomacja to m.in. sztuka unikania oraz bezszkodowego wychodzenia z niezręcznych sytuacji.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Ps.:
Sformułowanie: „Informacja dla…” jest niepotrzebną zgryźliwością z mojej trony, do czego przyznaję się bez bicia.
bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (96)

Inne tematy w dziale Polityka