„[Palikot] raczył zasugerować, ze jako publicysta wspieram Lecha Kaczyńskiego, czy PiS, a dowodem tego jest mój sobotni tekst w „Rzeczpospolitej” o Donaldzie Tusku. Janusz Palikot albo tego tekstu nie przeczytał albo nie zrozumiał. Bo ten tekst dokładnie pokazuje polityczną potęgę Tuska”
To cytat z najnowszego wpisu naszego pryncypała – Igora Janke – odnoszący się do palikotowego blogowego wpisu dotyczącego Jego sobotniego artykułu w Rzeczpospolitej. Janusza Palikota pominę, ale pozwolę sobie na mały komentarz odnośnie samego artykułu.
Nie jest on tak do końca obiektywny jak mówi Jego autor. Przynajmniej w moim odbiorze. W każdym razie nie jest takim dla mnie żaden artykuł, w którym dziennikarz powołuje się na „anonimowego polityka” jakiejś partii. W zeszłym roku nauczyłem się, że takie sformułowanie może oznaczać wszystko łącznie z wyssaniem informacji z palca. Wypowiedzi anonimowych polityków winno się zachowywać tylko dla siebie, jako całkowicie nieweryfikowalne dla nikogo. Jako zmyślenie dziennikarza, jako jego łatwowierność w stosunku do zmyślającego polityka, jako ulegnięcie manipulującemu politykowi, jako podanie jedynie fragmentu prawdy, etc.
Sam artykuł nie był na pewno laurką. Był dosyć solidną próbą ujęcia w opis pewnego fenomenu jakim jest ostatnimi czasy Donald Tusk. Ale w ujęciu Rzeczpospolitej nie był to już obiektywny ogląd niezależnego dziennikarza, a subiektywne przedstawienie postaci polityka na froncie ideologicznym.
Sama treść, czyli opis skutecznego polityka, realizującego wyznaczone sobie (i swojej partii) cele, pokonującego przeciwności losu, konkurentów i przeciwników nie jest ani niczym strasznym, ani odkrywającym jakieś straszliwe tajemnice rzeczą. W końcu jeszcze z trzy lata temu w prasie roiło się z kolei od artykułów wychwalających pod niebiosa talent polityczny Jarosława Kaczyńskiego. Jak widać historia lubi być przewrotna a kolo fortuny toczy się nie faworyzując nikogo.
Co jest więc nie do końca OK w tekście Igora Janke? Używane określenia, które nie są ani neutralne ani tym bardziej pozytywne. Sformułowania „rekin ludojad”, „bezwzględny gracz”, „umiejętność ryzgrywania ludzi”, „do niszczenia konkurentów… wynajmuje innych”, „czeka aż konkurenci sami się wykrwawią” są czysto pejoratywne. Część to cytaty osób publicznych lub tzw. „anonimowych polityków”, ale część to słowa samego p. Igora.
Ale OK, pan Janke nie pisuje ani w Polityce, ani w Gazecie Wyborczej, bardziej więc obowiązuje go linia Rzeczpospolitej, która wielbicielem Donalda Tuska przecież nie jest. Ja naiwną pensjonarka też nie jestem, więc umiem przyjąć taką konwencję czytania, by bez ran psychicznych przebrnąć przez wytwory większości mediów. Na tle innych artykułów i komentarzy bywających w tej gazecie, pan Igor i tak wypada rzeczywiście anielsko, spolegliwie i neutralnie, pisząc tu o Tusku.
Nie tłumacząc Palikota z jego „uwag mieszczących się w prymitywnym i nieuczciwym sposobie uprawiania polityki”, krytycznych widocznie wobec samego artykułu (wpisu posła Palikota, proszę mi wybaczyć, jednak nie przeczytam, by go zjechać za styl, to jednak nie na moje nerwy), wytłumaczę jednak dlaczego nie tylko czynny polityk Platformy może odnieść wrażenie stronniczości autora. Ja też do artykułu podszedłem jak do jeża. I, jak po przeczytaniu okazało się później, nie tyle za sprawą samego p. Janke, ile redakcji gazety. A wszystko przez tytuł.
Z tego co pamiętam tytuły i nagłówki to sprawa redakcji, nie autora artykułu. To redakcja wybiera gdzie umieści artykuł, jak go zatytułuje, jakie da ew. zdjęcia, śródtytuły, nagłówki. Pan Igor Janke może więc podziękować kolegom redakcyjnym, że umieścili go na pierwszej linii w wojnie PiSu z Platformą. Tytuł „Uśmiech rekina ludojada” (to w ogóle cytat z tekstu? w samym tekście chyba go nie znalazłem) idealnie do tego predestynuje. I proszę nie wciskać, że tytuł ten jest neutralny i obiektywny, a jedynie miał za zadnie przyciągnąć czytelników. Artykuł czytałem dwukrotnie, za każdym razem szukając fragmentów dowodzących pisolubną stronniczość autora by się przekonać w końcu z trudem, że sam artykuł nie jest taki stronniczy, jak sugerujący go tytuł. Nie jest przyjacielski, neutralny, do końca obiektywny, ale nie jest tak drapieżnie antytuskowy jak sam właśnie tytuł. Stąd sugestia „Janusz Palikot albo tego tekstu nie przeczytał…”może być prawdziwa, być może poseł poprzestał lekturę na samym tytule.
Ps.:
Na kanwie tego artykułu można by spokojnie napisać kolejny, tym razem na temat Jarosława Kaczyńskiego. Wystarczy zamiast Grzegorza Schetynę wstawić Ludwika Dorna. Zamiast Drzewieckiego Marka Jurka, Zaleskiego, Zawiszę, etc. A w miejsce Bronisława Geremka spokojnie pasowałby premier Olszewski. Panie Igorze, tanim kosztem można szybko napisać kolejny artykuł. Może tym razem redakcja Rzeczpospolitej dobierze tytuł „Poczucie humoru bezwzględnej ośmiornicy”, umieści go na pierwszej stronie przyszłotygodniowego dodatku „PlusMinus”, a zajawkę ze zdjęciem przywódcy PiSu i wytluszczonym tytulem umieści w nagłówku na stronie głównej. W końcu Pan jak Pan, ludzie mogą mieć różne zdanie o Panu, ale Rzeczpospolita na sto procent jest niezaangażowaną, bezstronną i obiektywną gazetą. Tak samo jak Gazeta Wyborcza.
kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka